Górnictwo kosmiczne - nowe okazje dla przedsiębiorców czy marzenia z przyszłości?
Telefon który leży na biurku, włączony w tle telewizor, inteligentna lodówka czy chociażby komputer lub tablet wyświetlający ten referat są niesamowitymi osiągnięciami współczesnej technologii. Zaledwie w kilkadziesiąt lat ludzkość zyskała dostęp do zasobów obliczeniowych, baz danych lub też, prostszymi słowami, sprzętu udogadniającego nasze życie. Jeżeli jednak przyjrzeć się tym osiągnięciom dokładniej, zaczniemy się zastanawiać, czemu zawdzięczamy ten rozwój? Z pewnością to przeprowadzone badania i odkrycia napędzane ludzkim intelektem oraz ciekawością stoją za samym konceptem elektronicznych urządzeń. Co jednak sprawia, że projekty, plany i schematy stają się jednym z nowych modeli telefonów?
Współczesne osiągnięcia w dziedzinie elektroniki i informatyki zawdzięczamy przede wszystkim kilku rzadkim i drogim surowcom takim jak: terb, neodym i tantal. Pozyskiwanie tych surowców w celu wyprodukowania nowego modelu smartfona nie jest jednak nieszkodliwym procesem. Wiąże się często ze znacznymi zniszczeniami środowiska, tworzeniem wielkopowierzchniowych, odkrywkowych kopalń, a sam proces przetwarzania materiałów wydziela ogromne ilości gazów cieplarnianych i odpadów jakich jak: cyjanek, kwas siarkowy czy chlor, szkodliwych nie tylko dla otaczającej nas fauny ale i dla samych pracowników. Ponadto zasoby Ziemi nie są nieskończone a dostawanie się do coraz głębiej położonych surowców, o ile w obecnym momencie nie jest konieczne, tak stanie się nieuniknione w przeciągu kilkunastu następnych lat. Dodatkowo, posiadanie złóż pewnego surowca przeradza się również w swego rodzaju broń polityczną, stawiając kraj z dostępem do cennych metali w lepszej pozycji. Z tego powodu coraz więcej firm zaczyna rozglądać się za alternatywnymi źródłami, zapewniającymi potrzebne do produkcji urządzeń pierwiastki, spoglądając już nie tylko na ukryte pod naszymi stopami złoża ale i na dryfujące dookoła naszej planety, ogromne „magazyny” drogich metali.
Dziesięć lat temu, na sam pomysł górnictwa kosmicznego większość z ludzi zareagowałaby śmiechem, uważając że podejmowanie trudu wydobycia cennych minerałów z krążących dookoła słońca asteroid i protoplanet jest pomysłem przynajmniej szalonym. Co interesujące, można by przyznać tym ludziom rację. Spoglądając na koszty lotów kosmicznych, nie mówiąc już o samym wydobyciu, widzieliśmy liczby przekraczające dziesiątki tysięcy dolarów. W przypadku promów załogowych, wynoszonych za pomocą rakiet, cena umieszczenia ich na niskiej orbicie przekraczała dwadzieścia tysięcy dolarów za kilogram. Obecnie, dzięki rozwojowi technologii kosmicznej (przede wszystkim dzięki wprowadzeniu rakiet wielokrotnego użytku) koszty lotów wynoszą mniej niż dwa tysiące dolarów za kilogram. Co więcej używanie nowych generacji silników nie wymaga od nas transportowania większych ilości paliwa na orbitę a co za tym idzie, obcina związane z nim koszty. Dzięki tak wielkiemu rozwojowi po raz pierwszy w historii ludzkości znajdujemy się na skraju rewolucji górniczej i możemy postawić pierwsze kroki zapobiegające nadmiernemu eksploatowaniu naszej planety i ochraniające niszczony od lat ekosystem.
W jakim jednak stopniu te wielkie projekty dotyczyć mogą małych przedsiębiorców? Nieprawdopodobnym jest, aby ktoś próbujący wystartować własną firmę, mógł bez przeszkód wejść na rynek kosmicznych wyścigów. Jak więc znaleźć swoją drogę i czerpać korzyści ze zmagań rakietowych gigantów?
Nowoczesne sposoby wydobycia będą wymagały nieznanych dotąd technik górniczych i przetwórczych. Co więcej wiązać się zapewne będą z produkcją kompletnie nowych elementów czy maszyn, pozwalających na zdalne wydobycie, obróbkę i transport dóbr z powrotem na powierzchnię planety. Jako początkujący przedsiębiorca możemy zatem pozwolić wielkim korporacjom na zajęcie się trudnymi dla nas zadaniami a korzyści czerpać ze współpracy. Potencjalnych okien dla nowych biznesów jest wiele, zaczynając od produkcji elektronicznych podzespołów, na drukowaniu mini transportowców kończąc.
Rozważmy przykład prywatnej działalności, pozwalający na kolaborację z wielkimi kosmicznymi firmami. Plany górnictwa kosmicznego zakładają przede wszystkim wybranie interesującej nas asteroidy, wyrzucenie jej ze stabilnej orbity i uwięzienie w ziemskim polu grawitacyjnym. Pomysł nowatorski (żeby nie powiedzieć, że szalony) jednak jak najbardziej możliwy do wykonania już przy obecnym poziomie technologii. W momencie gdy asteroida zawiśnie nad naszymi głowami, zacznie się proces wydobycia. Rozpoczynający działalność przedsiębiorca, kiedy potężna firma kosmiczna „załatwiła” problem dostępu do surowca za niego, może spróbować wystartować firmę tworzącą programy do zdalnej obsługi sprzętu górniczego. Co więcej, może zająć się również produkcją zupełnie nowych elementów elektronicznych potrzebnych do sprawnego działania kosmicznych maszyn. Wraz z rozwijającą się technologią drukowania trójwymiarowych obiektów, możemy podjąć śmiałe próby tworzenia niewielkich kapsuł zezwalających na transport cennych metali z powrotem na Ziemię. Dodatkowo, nawet jeżeli będziemy w stanie wyekstraktować nie więcej jak 0,01% danego surowca, będzie to i tak większa wartość niż ta, którą osiągamy obecnie, biorąc pod uwagę tę samą objętość materiału.
Co więc zatrzymuje nas przed rozpoczęciem górnictwa kosmicznego? Czy rzeczywiście jest to tylko marzenie z przyszłości?
W chwili obecnej jedynym ograniczającym nas elementem są pieniądze. Nie potrzebujemy żadnych nowych materiałów czy technologii, a sam proces przejścia z górnictwa tradycyjnego na kosmiczne mógłby się zacząć choćby dziś. Niestety, pomimo faktu iż sam materiał uwięziony w asteroidach jest łatwy do przetworzenia i wydobycia, otwarcie kosmicznej kopalni pochłania zbyt duże ilości pieniędzy. Można tę sytuację porównać do leżącego na dnie oceanów złota. Szacuje się że jest go ponad dwadzieścia milionów ton o łącznej wartości siedmiuset pięćdziesięciu bilionów dolarów. Nie wydobywa się go jednak, gdyż koszt budowy samej infrastruktury jak i wynalezienia nowych technik wydobycia jest większy niż potencjalny zysk. Czy w takiej sytuacji mamy w ogóle szansę na zmianę dotychczasowego podejścia i zatrudnienie kosmicznych górników?
Odpowiedź jest zaskakująca. Jest to jak najbardziej możliwe. Faktem jest, że zaczynająca inwestycję firma musiałby czerpać dochody z innych dziedzin, by pozwolić sobie na początkowe straty w kontekście wydobycia. Jednak, kiedy postawimy pierwszy krok, każdy następny będzie coraz łatwiejszy, by w końcu osiągnąć taki stopień wydajności, że tradycyjne wydobycie stanie się całkowicie nieopłacalne. Dzięki temu będzie można zamknąć naziemne kopalnie, co z kolei pozwoli zniszczonym ekosystemom na odbudowę i doprowadzi do ogólnej poprawy w kwestii środowiska.
Pomimo iż sam pomysł jest nowatorski i dla wielu nadal może brzmieć przynajmniej niedorzecznie, nie mówimy tu w cale o tysiącach lat. Zmiany mogą nadejść już na przestrzeni kilku dekad, z pierwszymi próbami przeprowadzonymi w przeciągu najbliższych dziesięciu lat a wielkie korporacje, jak i mniejsi przedsiębiorcy, w krótkim czasie zaczną czerpać korzyści z czystszego i znacznie bardziej przyjaznego środowisku wydobycia.
Bibliografia:
Źródło inspiracji – film „Nieograniczone zasoby kosmosu – wydobywanie asteroid” opublikowany w serwisie YouTube na kanale „Kurzgesagt”.
Materiały o surowcach znajdujących się w urządzeniach elektronicznych - https://www.epa.gov/smm-electronics/basic-information-about-electronics-stewardship
Informacje na temat rzadkich pierwiastków i ich użyciu - https://geology.com/articles/rare-earth-elements/
Zmiany w środowisku powodowane przez proces wydobywczy - https://www.worldatlas.com/articles/what-is-the-environmental-impact-of-the-mining-industry.html
Wartości złóż w asteroidach - https://phys.org/news/2015-01-asteroids.html
Złoto w oceanach - https://www.forbes.com/sites/trevornace/2017/09/15/771-trillion-worth-gold-hidden-ocean/#198184cc23d3
Komentarze (7)
Pozdrawiam :)
Bardzo dobrze się czytało.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania