.

.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (36)

  • Canulas 02.01.2019
    Opowieść z finałem i finał z opowieścią.
    Delikatnie, płynnie, lekko.
    Tradycyjnie - świetny tekst. Końcówka - mistrz,
  • Nachszon 03.01.2019
    Czy Ci się Can podobna czy nie, Twoje komentarze są serdeczne, nie agresywne, zawsze cieszą. Dzięki śliczne.
  • Aisak 02.01.2019
    Końcówka rewelacyjna!
    Bardzo!
  • Nachszon 03.01.2019
    Dzięki Aisella. Mam nadzieję, że zachwyt nad końcówką nie jest zakamuflowanym przekazem iż reszta tekstu jest do dupy. Super jest Cię gościć:)
  • Aisak 03.01.2019
    No, co Ty, Panie Gęsiu!
    Cały tekst jest idyllicznym obrazkiem, aż tu nagle ciach i do piekarnika.
    Współczesna opowieść o zakamuflowanej Babce Jadzi.

    Po za tym zawsze jestem, ale się nie wychylam.
    No, bo co można napisać po komentarzu Wrotycz?
    Nic.
    Tylko wejść samej do piekarnika, no bo co:/

    :)
  • Aisak 03.01.2019
    Poza tym*
  • Jak to u Ciebie, bardzo ciekawie opowiadanie, z przewrotnym zakończeniem!
  • Canulas 02.01.2019
    Jeszcze raz ja. Cholera. Wlazło mi w łeb. Myśli się o tekście już po samym przeczytaniu.
  • jesień2018 02.01.2019
    Hmm no mnie nie zachwyciło. Po pierwsze nie rozumiem drugiego zdania. Rozebrałam je na części pierwsze, złożyłam z powrotem i nadal nie rozumiem. W ogóle wstęp wydaje mi się taki zbyt fajny, jakbyś za bardzo się starał o piękną, oryginalną formę. Po drugie jak tylko poznałam państwa Wills ze zdjęciem na lotnisku, domyśliłam się finału. Choć z drugiej strony - to akurat dość fajna konsekwencja, więc może to nie zarzut. No nieeee wiem... Ogólnie ładnie napisane, ale tematyka dla mnie całkowicie obojętna, więc pewnie w dużej części dlatego opowiadanie pozostawiło mnie obojętną.
  • jesień2018 02.01.2019
    *tematyka mi obojętna (nie "dla mnie" echhhh)
  • Nachszon 03.01.2019
    jesień2018, wszystkie komentarze cieszą, jeżeli nie są bucowate, niezależne od tego, czy wyrażają zachwyt, obojętność, czy wręcz niechęć do tekstu. Istnieją jednak komentarze, które zmuszają autora do pracy i te irytują, bo człowiek (w każdym razie taki, jak ja) woli oddać się rozpasanemu lenistwu niż ciężkiej pracy. No, ale jak trza to trza, zatem:

    1) "nie rozumiem drugiego zdania. Rozebrałam je na części pierwsze, złożyłam z powrotem i nadal nie rozumiem". - szkoda, że nie opisałaś operacji analizy i syntezy, której dokonałaś; byłoby nam dużo łatwiej. Na razie zostawmy to i przejdźmy do punktu drugiego, który troszkę może wyjaśni składnię tej frazy.

    2) "W ogóle wstęp wydaje mi się taki zbyt fajny, jakbyś za bardzo się starał o piękną, oryginalną formę" - niezwykle cenne, niesamowite spostrzeżenie. Zmienię formę tutaj i następnym razem również w innych tekstach (jeżeli się pojawią). Spróbuję pisać "niezbyt fajnie" i postaram się nie starać o "piękną oryginalną formę". Tutaj moja propozycja zmiany wygląda tak:

    "Stałem przed nim, a on ruszał palcami, naśladując ruch ogonów jaszczurek. Wymieniał ich nazwy, ale one były strasznie dziwne i nie mogłem ich zapamiętać. Potem zaczął machać rękami tak jak nowozelandzkie ptaki i robił to tak szybko, że powietrze szumiało (w sensie tak szybko machał, nie mówił). Później zaczął opowiadać o gorących źródłach, a w oczach miał przy tym jakby łzy, w każdym razie tak mu się szkliły i to coś szklistego w oczach przywodziło mi na myśl właśnie wodę z tych gorących źródeł. A jak gadał, to leciała mu para z ust, bo było zimno i ta para wyglądała jak para z gejzerów, o których teraz właśnie opowiadał, skończywszy już opowiadać o jaszczurkach i ptakach". O kurde. No! Teraz to będzie jasno, przejrzyście i zajebiście. Co o tym myślisz? Lepiej chyba będzie?

    3) "tematyka dla mnie całkowicie obojętna" - ufff, tutaj ja mam problem, bo mimo, że jestem autorem tekstu, to trudno mi określić, co jest tematem, także faktycznie zwróciłaś uwagę na istotną wadę: temat jest rozmyty. No bo tak. Trochę jest o faunie (jaszczurki, ptaki), ale zbyt ogólnie. Potem trochę o przyrodzie: gejzery, gorące źródła. Trochę o lataniu samolotami, co nieco o grze w szachy, co nieco o seksie, ciut o kaligrafii i ździebko o maoryskim kanibalizmie.Faktycznie nie ma tu żadnego jednolitego tematu, opowiadanie jest o niczym. Ajajaj. Spróbujmy rozpaczliwie sformułować temat, może wtedy przestanie być dla Ciebie obojętny:

    "Wpływ maoryskiego kanibalizmu na kształt gejzerów i temperatury gorących źródeł w aspekcie szachowych debiutów rozgrywanych z potencjalnym dżihadistą implementującym za pomocą niecnych magicznych praktyk grzeszny wzwód nieświadomej ofiary zaczadzony bezwstydem grupowej prezentacji".

    O! Może teraz choć troszkę zdejmiesz z siebie obojętność wobec tematu. Please...

    4) Niezwykle cenne uwagi, Jesień, więc mam naprawdę poważną propozycję. Nie tak dawno pracowaliśmy z Ozarem nad pewnym opowiadaniem i wyszła z tej pracy naprawdę fajna rzecz. Mam do Ciebie serdeczną prośbę. Będziesz mi mówiła (pisała), co poprawić w tym tekście, żeby był choć trochę z sensem, a ja na bieżąco będę poprawiał. Układ stoi? Pozdrawiam i dzięki za komentarz. I czekam na wspólną pracę (troszkę nie mam czasu, więc odległości czasowe między moimi wpisami mogą być duże). :)
  • jesień2018 03.01.2019
    Nachszon niepotrzebnie jesteś złośliwy. Zwykle milczę, gdy tekst do mnie nie trafia i tym razem należało zrobić tak samo. Przykro mi, jeśli Cię zirytowałam. Jakoś głupio założyłam, że taka uwaga Cię nie ruszy. Tekst jest dobrze napisany, po prostu to nie jest tekst dla mnie. Za to jest dla wielu innych osób, jak widać w komentarzach. Doczekałeś się nawet wnikliwej analizy (Wrotycz), po której zobaczyłam w nim więcej niż na początku i nawet zrobiło mi się trochę głupio. No nic. Trochę kwas. Pozdrawiam mimo wszystko.
  • Nachszon 03.01.2019
    jesień2018 Bzdura, żaden kwas, ale wyjaśnienia podane w trochę specyficznej formie. Były zarzuty, są odpowiedzi i tyle. Nie zirytowałaś mnie Jesień. Nie czuję winny za formę odpowiedzi.:)
  • jesień2018 03.01.2019
    Nachszon jeśli tak, to dobrze. Rzeczywiście teraz już rozumiem drugie zdanie. Poza tym ogólnie pfff. Ale jak tam sobie chcesz:)
  • Ritha 02.01.2019
    "Wpatrzony wsłuchaniem i wsłuchany patrzeniem popłynąłem w przerażenie" - sztos

    "W domu państwa Wills każdy wieczór otaczała cisza. Obydwoje uczyli się wtedy japońskiej kaligrafii. Gdy dowiedzieli się, że umiem pisać po hebrajsku i arabsku, natychmiast rozszerzyli zajęcia. Cieszyli się przy tym jak dojrzałe dzieci – entuzjazm był raczej implozją nie eksplozją duszy" - to też cudne

    "On coś mówił do niej i gryzł lekko w ucho, potem ona mówiła coś do niego i gryzła lekko w ucho" - kapitalnie, płynnie skonstruowane powtórzenie
    Końcówka również sztos. Świetny tekst, Nachsz. Zadowolonam, że tu wdepłam.
  • Nachszon 03.01.2019
    Ritha, uwielbiam Cię zadowalać. Pisaniem oczywiście:) Dzięki Ci bardzo:)
  • Ritha 03.01.2019
    Nachszon hahaha, pieknie.
    Proszę, przyjemnosc po mojej stronie, czytajac ofkors :)
  • Agnieszka Gu 03.01.2019
    Ritha Nachszon - dobry jest ;)) w tym, no... zadowalaniu :p pisaniem oczywiście ;))
  • Wrotycz 03.01.2019
    Śliczne a dydaktyczne. Podziwiam.
    Chciałabym od swoich gości dostać takie podziękowanie. Czy można bardziej wyrazić aprobatę dla gospodarzy? Chyba nie.
    Czego tu nie ma?
    Zła, choć gość skonsumowany (metaforycznie), ale jakże z tego powodu szczęśliwy. Być głodnym czyjegoś - ja - aż tak. Niesamowite, bo tu nienasycenie nie tylko osobowościami, ale przede wszystkim uczuciem szczęśliwej pary.
    Ich miłość nie jest zaborcza, jeden drugiego nie 'pożera'. Gość ulega magii tego związku i niemal dokonuje autokanibalizmu pod wpływem uczucia, jakie obserwuje. Znika w jego wnętrzu. I wciąż jest jego głodny, chce być w środku ich miłości.
    Je ich i jest przez nich zjadany. Trójgłowy Wąż pożerający własny ogon:)
    Wręcz nowozelandzki Eden. Nawet dziecko ukryte, by gość czuł się w pełni otoczony zainteresowaniem gospodarzy.
    Naturalność, serdeczność, maksymalna aprobata przybyłego gościa.
    W finale perspektywa obserwacji (z wnętrza miłości gospodarzy) kolejnego gościa, tego który polecił połkniętemu ową parę.
    Mam nadzieję, że dobrze interpretuję. Chciałabym się nie mylić:)
    Choć przewrotność nieco mrozi. Sowicie opłacana transakcja może (poza żartem) być dowodem swoistego narcyzmu tej pary.

    No idylla, łącznie z szachowym epizodem w podróży.
    Nic tylko naśladować i... być szczęśliwym.
    A kiedy gość się wyzwoli z niewoli zauroczenia? Z 'żołądka' miłości pary, której dedykowano opowiastkę?
    Czy da radę, choć mu tam dobrze?
    Nic nie trwa wiecznie, nawet taka delikatność i fascynacja może zamienić się w furię, w niekontrolowany splot skurczów, haft:)

    Bardzo się wszystko tu podobało.
    5.
  • Aisak 03.01.2019
    O, kurde, Wrotycz, jesteś mixem Pana Gęsia i kogoś tam, nie wiem, ale to musi być Noblista.

    Kurde.
  • Wrotycz 03.01.2019
    Aisak, słodzisz.
    Ale (DKN) jestem bytem jednolitym do bólu:)
  • Nachszon 03.01.2019
    Wrotycz, Pod "Noli me tangere" byłeś mężczyzną, pisząc w komentarzu:

    "Czekałem na zapowiedziany telefon od mega zajmującej kobiety"

    Tutaj występujesz w roli żeńskiej:

    "Chciałabym od swoich gości dostać takie podziękowanie"
    "Chciałabym się nie mylić"

    Dlaczego tak robisz? Czy z jednego konta korzysta kilka osób?
  • Wrotycz 03.01.2019
    Świetne to ostatnie pytanie. A jak myślisz?
    W zakładce "O mnie" przeprosiłam za byłą sytuację. Nic więcej dodać nie chcę.
    _______________
    Komentarze, w tym Interpretacje, w okresie 'męskim' nie były fałszywe, bo moich myśli nie zmieniła obecność męskoosobowych form czasowników w ich opowijskim artykułowaniu, a przecież cała ta mistyfikacja tylko na tym się opierała.
    Np. mega zajmujące kobiety absorbują uwagę nie tylko mężczyzn.

    Pozdrawiam.
  • Mruk 03.01.2019
    Kręcisz. Kręcicie. Nie jesteś jedną osobą.
  • Nachszon 06.01.2019
    Wrotycz, Część się zgadza, część kulą w płot. I nie jest to kwestia interpretacji, ale jawnej logiki. Piszesz: "czego tu nie ma? Zła". Policz jeszcze raz ludzi w pokoju przy kolacji (liczba w tekście jest podana explicite), na której jak słusznie zauważyłaś gościem drugim jest ten, który polecił ową parę. Piszesz, że dziecko jest "ukryte". Na pewno "ukryte"? Podałem Ci na tacy to, czego nie zauważyłaś. I dobrze, bo jeżeli uważam, że jest coś mistrzowskiego w tym tekście, to właśnie zdanie: "Zjedli we trójkę świąteczną kolację i sfinalizowali transakcję dużą sumą pieniędzy, a ja powoli poznawałem ich dziesięcioletniego synka". Dyskretna oczywistość. Tak samo otarłaś się w Noli i w Rundzie o istotną rzecz, ale ją minęłaś. Naturalnie możesz napisać, "ależ oczywiście, że zauważyłam, ale nie chciała odbierać innym przyjemności". Tylko, że wtedy ja Ci nie uwierzę:)
  • Wrotycz 06.01.2019
    Nachszon, nie mogłeś bardziej być nierozważnym. Mam nadzieję, że NZSIS tak szybko nie zlokalizuje twojej tożsamości, a ponieważ i tak to nastąpi, niechby wtedy urocza pani Arden potraktowała ulgowo podważanie jej polityki wizerunkowej kraju.
    W końcu jesteś (znowu mam tylko nadzieję) wyłącznie mało znanym literatem:)
  • Nachszon 06.01.2019
    Wrotycz zarówno bycie znanym literatem jak i bycie literatem zostawiam Tobie, ja mam co robić w życiu. A co do nierozwagi... No cóż, geniuszem kamuflażu to Ty nie jesteś. A ja nie mam potrzeby kombinować i udawać, że jestem kimś innym niż jestem:)
  • Agnieszka Gu 03.01.2019
    Witam :)
    Czytam pierwsze kilka zdań, a już wiem, że będę piszczeć z zachwytu. Pierwszy akapit to mistrzostwo.
    Ty masz, kurczę... takie Coś w tych swoich tekstach... Coś wybitnie ponadprzeciętnego.
    "...wulkaniczny wybuch śmiechu.";
    "...Otumaniony podróżą i językową Wieżą Babel";
    "...entuzjazm był raczej implozją nie eksplozją duszy."
    "...jakiś wieloaspektowy dreszcz." i kilka innych jeszcze zwrotów — kto "normalny" tak pisze? no kto?
    I ten klimat, ten nastrój...

    No dobra, już się nie roztkliwiam.
    Fajnie, że choć od czasu do czasu tu podlatujesz, coś tam (genialnego) wysmarujesz.
    Bardzo minie to cieszy.
    Tymczasem lecę kawę zalać. Udanego popołudnia :) .
  • Nachszon 03.01.2019
    Ojejku, ale mnie Agniecha... no właśnie, nie wiem, co. O! Podniosłaś na duchu! To chyba tak się mówi:) Super, że weszłaś w klimat, super że Ciebie i kilka innych osób nie zanudziłem. Bo za największy grzech sztuki jakiejkolwiek uważam nudę. Dzięki Ci bardzo i pozdrawiam.
  • pkropka 03.01.2019
    Bardzo mi się podobało. Pierwsze zdania czarują, mamią, wciągają. Reszta potwierdza, że warto było zostać.
    Zakończenie niby przewidywalne, ale gdyby było inne - też byłoby przewidywalne. Co zrobić?
  • Nachszon 04.01.2019
    pkropka, Ano właśnie, co zrobić? Nie umiałem ukryć zakończenia; już od pierwszego zdania, może nawet słowa, wiadomo było, że narrator, a zarazem podmiot liryczny, chociaż pierwszoosobowy, odezwie się schizofrenicznie jednym, ale podwójnym dźwiękiem burczenia w dwóch osobnych brzuchach. Może należało wcześniej napisać, że czytanie opowiadania, pomijając tytuł, należy zacząć od pierwszego zdania tegoż opowiadania, a nie od komentarzy:). Super, że się podobało. Bardzo dziękuję za komentarz:)
  • stefanklakson 03.01.2019
    Dobre opowiadanie, dobrze nakreślone, żyje swoim życiem, miało specyficzny nastrój. Pozdrawiam, Stefan.
  • Nachszon 04.01.2019
    stefanklakson, "Żyje swoim życiem"- brrrr, to jakoś tak strasznie brzmi. Wypełzło i straszy po nocach. Dzięki Ci śliczne:)
  • jolka_ka 03.01.2019
    *roześmieli - roześmiali (chyba)

    Mocno wdzierające się w głowę opowiadanie. Za malutka jestem na głębsze interpretacje, ale lubię ten stan, kiedy po przeczytaniu coś z treści we mnie zostaje i każe się w tym babrać i analizować. Masz to, co pozwala zapomnieć w jednej chwili o innych przeczytanych tekstach i całą uwagę przelać na rdzeń stworzonego przez Ciebie.

    Pozdrawiam serdecznie ;)
  • Nachszon 04.01.2019
    jolka_ka, Po mojej lewej ręce leży część jednej z moich ukochanych książek, a mianowicie Słownik Języka Polskiego, PWN Warszawa 1980, tom III, str. 88. I mamy pod hasłem roześmiać się: ~śmiali się a. ~śmieli się. Tylda jest oznaczeniem zastępczym dla przedrostka "roze". Również w internetowym SJP (który dla mnie jest o kosmos słabszy od cytowanego wydania) również znajdziesz obydwie formy. Także roześmieli się jest jak najbardziej poprawne.

    Bardzo mnie cieszy, że niektóre moje teksty aż tak Cię angażują. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby tak samo oddalały od Ciebie i od innych jakieś tam codzienne upierdliwe troski. Choćby na chwilę. Mam ciiiichą nadzieję, że choć troszkę, odrobinę, tak jest:). Bardzo Ci dziękuję za obecność i baaaardzo budujący komentarz.
  • jolka_ka 04.01.2019
    Nachszon Kurcze, faktycznie obie wersje występują, ale zawsze wydawało mi się, że to błąd i brzmi jakoś tak "dziwacznie". W każdym razie z zasadami kłócić się trudno, więc nie będę :)
    Pozdrawiam jeszcze raz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania