Granica
Obojętne są mi już
zmagania z uporem,
pustką,
pychą barwioną drwiną,
potworem,
co w owczej skórze
po centymetrze podchodzi,
by rozpruć krtań
rozsypać na wietrze
puch słów łagodnych
pełnych wiary
szczodrze rozdających nadzieję wokół
Sączy truciznę cierpliwie
w wielkich i małych słowach
centymetr od potopu
wypiera życzliwość dotyku
kamieniami wypełniając płuca
decyzją własną
niech idzie gdzie chce
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania