Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Granice wytrzymałości - Epizod IV - KAMIKAZE

Oddaję w Wasze ręce CZWARTY i chyba już ostatni z serii krótkich epizodów, których genezy należy upatrywać

w głębokiej frustracji i bezsilności. Nie jest to bynajmniej frustracja samego autora -

on zdołał się szczęśliwie na nią uodpornić. Jest to raczej próba uchwycenia pewnych zachowań i reakcji człowieka wrażliwego, uwikłanego w rzeczywistość zdominowaną przez drapieżniki jego gatunku. Jednym słowem autor spróbuje wejść w różne role by sprawdzić co by mógł uczynić, gdyby nie nabył wspomnianej wcześniej odporności.

Z góry przepraszam za wulgaryzmy i brutalne opisy. Wydaje się, że wobec telewizyjnej codzienności będą wydawać się pisane niczym elementarz pierwszoklasisty.

Pozdrawiam serdecznie tych nielicznych, którzy wytrwają do końca. Zapewne gdzieś pod podszewką obojętności kryją się w nich demony, jakich doświadczą bohaterowie tych krótkich opowieści.

*

Lipcowy ranek, godzina 8:42.

Jaśniejący horyzont, zapach wilgotnej ziemi i przyjemny chłód. Rolnik otwiera wrota obory i stado krów posłusznie zmierza do pastwiska. Rolnik słyszy warkot silnika i patrzy w górę. Po chwili, znad lasu nadlatuje mała awionetka. Leci nisko, zdaje się, że zaraz zahaczy o czubki sosen. Leci jakoś niepewnie ale konsekwentnie utrzymuje stały pułap. Przeleciała. Warkot z wolna zamienia się w ciszę.

Ten sam dzień, godzina 9:15.

Ostatnie piętro jednego z obskurnych wieżowców stolicy. Na balkon wychodzi dwudziestoletnia anielica o białej skórze przydymianej kłębkami z papierosa. Owinięta ręcznikiem patrzy w dal. W głębi mieszkania jej zmęczony partner dogorywa w łóżku po miłosnej nocy.

Z oddali nadciąga warkot silnika. Na wysokości balkonu, niedaleko budynku przelatuje ta sama, mała awionetka. Pilot macha do anielicy - uśmiechają się do siebie.

W samolociku jest ciasno. Pilot to starszy człowiek o siwym, kilkudniowym zaroście i pokaźnej tuszy. Na piersi ma zawieszoną metalową, prostokątną puszkę. Za nim, na jedynym miejscu dla pasażera, leży duży, ciężki pakunek.

Milczące dotąd radio, odzywa się niespodziewanie poranną audycja informacyjną.

"...trwa głosowanie nad wotum nieufności dla rządu...wszyscy posłowie w ławach...najlepsza frekwencja od dwóch lat..."

Pięknie.

W metalowej napierśnej puszce list.

"Nazywałem się Tadeusz Malczyk. Pochodziłem z Dobrzyna. Miałem 68 lat. Miałem was dość. Dlatego to zrobiłem".

Kropka.

W kawiarni niedaleko sejmu młode małżeństwo je lody z dziećmi.

"Mama!Samolot!"

"Tak. Samolot. Taki mały samolot nazywa się awionetką". Tata jest zadowolony, że znów mógł czegoś nauczyć swoje dzieci.

Na tylnym siedzeniu samolotu wieje grozą. Kilka sekund temu pilot uruchomił opadającą iglicę zapalnika.

Strażnik sejmowy patrzy w górę.

"Jezu". To jego pierwsza myśl.

"Kurwa!". To jego druga - ostatnia.

Pilot ściąga wolant i pikuje pod kątem. Krzyczy, ale tylko on słyszy swój krzyk w małej, szczelnej kabince.

"Tak was nienawidzę! Nic nie zrobiliście dla tego kraju! I już nic więcej nie zrobicie!"

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Cofftee 18.04.2019
    Jejku, naprawdę ostatni epizod? Jaka szkoda...
    Autorze, dzisiejsza tematyka "odcinka" może nie do końca wstrzeliwuje w moje gusta (jak ognia unikam wszelakich nawiązań politycznych i samej polityki), jednak klimat, rozpacz, tło, detale, oraz niepokój pozostają bez zmian. Bardzo mnie to cieszy. Rozumiem również, dlaczego akurat taka a nie inna decyzja fabularna - prawdę mówiąc, czasem mogłabym utożsamić się z potrzebą takiego rozpaczliwego gestu jak patrzę na to wszystko, co się dzieje.
    Co do samego tekstu - jak dla mnie brakowało kilku odstępów, tam przed tymi godzinami, ale to moje skrzywienie, żeby tak oddzielać od siebie poszczególne fragmenty, jeśli skaczemy w czasie. Jakoś lepiej się tak czyta, tekst wygląda na bardziej uporządkowany. Naturalnie to moje zdanie. Jakieś tam drobinki znalazłam typu "na pastwisko" na przykład, tak coś mi się kojarzy, ale nie przeszkadzały mi w czytaniu.
    Bardzo dziękuje za pracę i liczę, że jednak Granice wytrzymałości jeszcze zagoszczą na opowi prędzej czy później ;-)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Kawa.
  • Ogonisko 18.04.2019
    Podoba mi się. Ogólnie lubię treści, w których następuje niszczenie placówek rządowych. Najbardziej ujęła mnie, możliwość fiaska, tego samobójczego ataku - czy delikatna i krucha cena da radę na tyle wbić się w budynek, by ogrom żalu- którego symbolem jest bomba- przyniesie upragniony efekt.
  • Ogonisko 18.04.2019
    Cesna nie cena
  • swen norwald 18.04.2019
    Serdecznie dziękuję za ten komentarz. Zresztą, dziękuję za wszystkie komentarze odnośnie tej serii.Cieszę się, że mimo niedoskonałości mojego języka udało się choć trochę przekazać sedno poruszanych problemów. Wszystkie Wasze uwagi bardzo cenię. Mam nadzieję, że w przyszłości wykiełkuje z nich coś jeszcze lepszego. Pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania