gstyl /55/ - Kwiat na pustyni - Atylda O!

w tematacie: "Wiosna, ach to ty "?

 

Filon i Tom szli na przodzie pochodu. Wściekłe promienie słońca odbijały się od piasku, sprawiając, że ich oczy na przemian piekły i łzawiły. Merry i Jane szły kilka kroków za nimi. Jedna z kobiet widocznie słabła, jej usta były popękane i spierzchnięte, a skóra na twarzy sucha i zaczerwieniona. Słaniała się na nogach, potykała i coraz częściej upadała na piaszczyste wydmy.

 

Filon wiedział, że kobieta nie przeżyje kolejnych godzin marszu. Gdyby to zależało od niego, dobiłby ją już teraz, ale Tom był innego zdania. Tom miał skrupuły. W przeciwieństwie do przyjaciela, życie nie pozbawiło go resztek człowieczeństwa. Niewiele wiedzieli o tych dwóch kobietach. Merry, starsza z sióstr była bardziej rozgadana i odważna. To ona przekonała Toma, żeby wykupił ich od Grubego Li. Ciekawe, czy teraz pluła sobie w brodę, że tym samym skazała Jane na pewną śmierć.

 

- Jane!

 

Mężczyźni zatrzymali się i odwrócili. To Merry po raz kolejny krzyczała do siostry, by ta podniosła się z kolan. Szarpała ją za ramie i próbowała ciągnąć ku górze. Ona jednak uparcie klęczała. Jej oczy były zamglone i nieobecne. Tom popatrzył znacząco na Filona. Wiedzieli co się zaraz wydarzy. Tak wygląda człowiek, po którego idzie śmierć.

 

- Jane, błagam Cię, nie zostawiaj mnie samej. Siostrzyczko błagam.

 

- Merry, czy wiesz, że w naszym Illes jest teraz wiosna?

 

- Wiem. Teraz jesteśmy tu i musimy iść dalej. Jesteśmy już blisko miasta, prawda?

 

Tom skinął głową, pomimo iż wiedział, że zostało im jeszcze ponad 100 km marszu.

 

- Ty musisz kochana. Obiecaj mi, że przeżyjesz i zrobisz mi grób, na którym będą rosły narcyzy, żonkile i tulipany. Grób dla mnie i dla Betsi.

 

- Obiecuję.

 

W tym momencie ciało kobiety bezwładnie osunęło się z klęczek w grząskie podłoże. Jane umarła.

 

Cd (nie) nastąpi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania