Z rana wpadłem poczytać u Canulasa „Hebana” :) i co, no i bardzo jestem zadowolony, że to zrobiłem, oczywiście nakładam na Cię kolego konieczność kontynuacji bo coś czuję, że akcja, ale ta prawdziwa to się dopiero zacznie. Świetny kawałek, a poniżej mój ulubiony fragment:
„Chłopisko właśnie przekręca kluczyk od bramki z napisem "histeria" i jest mi go autentycznie żal. To nic, że jeszcze dwie minuty temu mógł być dla mnie tym samym, co zbyt płytki basen dla nieroztropnego skoczka. W tej chwili w jednym kawałku trzyma go chyba tylko klej z potu. A i to ledwie, ledwie.” Naprawdę świetny!
Świetna robota!
Pzdr
Kurde, nie czyta się mnie zaraz po wstawieniu, bo jeszcze ostatnie niedobitni błędów dobijam. Czasem się coś rozpieprza przy kopiowaniu i trzeba na sam koniec obadać, jak to wygląda z perspektywy telefonu.
Taaa, dalsze losy przewidziane.
Dziękuję Ural, znaczy Uryc ;)
1/ Mam problem z brazylijskim JJ. Nie żebym nie łapał o co biega, ale to trochę tak jakby mówić "polski ryż", albo "mahometański schabowy" - niby może być i nawet fajnie drażni... no poranna gupota karawana ;)
2/ Ładnie zawieszone; "no, weź se dośpiewaj; 'co to się działo, co to się działo' ...
3/ Generalnie dla mnie całkiem OK i wstawki wstępne jakby niezbyt potrzebne, bo i spójność i reszta ładną całość tworzą. Dziękuję;)
Hmm, zawsze się spotykałem z Bi, jot, jot, więc tak zapisuję. Wydaje mi się to ok, ale rzecz gustu może. Czy wstawki potrzebne? - ja już czasem tak mam, że zawiesza na chwilę wszystko i uderzam w jakieś boczne dygresje. Raz wychodzi gorzej, a raz... źle ;)
Dzienks.
Witam i tu
Po co odnalazł klucz? Za szybko. Monolog w myślach nie jest na miejscu. Jeszcze te zabobony babci z dzieciństwa. To zozkleja całkiem zwoje mózgowe.
Goliat też zamroczony. Czyżby sędzia był na pierwszej linii do walki. Zakończenie tej części to preludium do następnej rundy. Może wreszcie coś z horroru będzie.
Pozdrawiam
Noo, może tak, choć sam nie wiem. Jak już pisałem, jestem w tym opowiadaniu krótkowidzem... Przeżywam wszystko z wami i nie mam nic zaplanowane.
Pozdrówka.
Przykro mi, mam inny zamysł, choć ogólnie pojęte, samcze wyglupy jeszcze się pewnie przewiną.
Niestety musi to się kręcić w tematyce około grozy, bo tego wymaga TW.
Będę kombinował na bieżąco.
Pozdrox
Can super opisujesz te samcze wygłupy, jakbym oglądała walkę na ringu, bo nie mówiłam Ci chyba, ale lubię boks i wszystkie sporty walki. Mam trzech braci, rozumiesz...
„nie czytata wstępów i se tu nawet mogę po cichu "dupa" napisać” :D (jawna prowokacja)
„Temat spoczi, więc ponowne dzięki dla juzera, Fantastycznego Thomasa” – to lizidupa dopiero, cukierka mu jeszcze kup, i tak prędzej czy później bydziesz romans pisał!
„Na szczęście i jego ołowiana ze zmęczenia morda nie bardzo pasuje na billboard dotyczący hartu ducha” – gites
‘Akcja jak w tej zabawie za gówniarza, gdzie się chodziło w kółko, magnetofon przygrywał gdzieś z bokowca, a krzeseł było za mało i jedno dupsko zawsze pikowało na krawężnik” – taa, ludzie się wto dalej bawią, na każdym weselu
„tamto usztywniało trochę też. W ogóle od szczeniaka byłem taki trochę elektryczny” – 2x „trochę”, mało tego, „tamto usztywniało trochę też. W ogóle od szczeniaka byłem taki trochę elektryczny i jak teraz wracam do tamtych dni” – tamto/tamtych
„*** Grappa (Grappling) — rodzaj walki wykorzystujący chwyty, rzuty, dźwignie i duszenia” - tudzież włoska winogronowa wóda
„Guliwer nagle coś mówi, ale jestem zamknięty w meandrach szczenięcych lat i nie wyłapuję co. W ogóle sam akt dialogu jest bardzo niespotykany” – to ładne
„Ale się przecież do chuja nie przesłyszałem” – zaryzykowałabym oddzielenie „do chuja” przecinkami, ale to spore ryzyko
„Przezornego Pan Bóg podobno pilnuje. Pieć słów z rzędu na p. Będzie pech” – mi się zdaje, że tam jest dwa na p, jedno na b i znów dla na p
‘stęka Guliwer, ocierając golemią łapą pot z czoła. Zaskakuje mnie wszystko. To, że się w ogóle odezwał” – strasznie mi się podoba to środkowe „Zaskakuje mnie wszystko”, pasuje, nie wiem czemu, schiz aktywejszyn
Gaworzą se w czasie walki? Można tak?
„— Sam zobacz Heban” – Heban po przecinku
„Babcia często mawiała, bym nie opierał gołych pleców o rozgrzane ścianki kaflowego pieca, a garnki z kuchni zdejmował jedynie przez szmatkę czy taką wielką, czerwoną rękawiczkę w kropki, co to odnogę miała jedynie na sam kciuk. Poparzyłem się niezliczoną ilość razy” – o Boże, dygresja! Wujek ma warsztat stolarski i blaszany piec w nim, trociak trak zwany (że na troty niby). Płaski jak stół. „Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec” chciałoby się rzec. No i kiedyś radośnie wpadłam do wujka i bach, oparłam łapę, całą dłonią, o stół. Znaczy trociak. Taa… Zaskwierczało ino :D
„Babcię lat temu cztery zabrała pochyłość stołu w połączeniu z asymetrią taboretowych nóżek, a ja parzę się znów” smutnie, ale cudnie ujęte
„Przystaję, robiąc coś, za co na polecenie Teddy'ego Okruszek mnie pewnie wyszminkuje kutasem” – szminkowanie kutasem brzmi zacnie, ale przed „Okruszek” bym zaprzecinkowała
„mam przepierdolone jak cwałujący na przełaj jezdni dwulatek” hahahahaha
„Proszę Uralczyk” – obczaj czy tam by przecinka nie dać, bo np. tutej masz: „— To dobrze, Ural”
Przecie już mi odpisałeś, nie stresuj się.
Ej, najlepsze jest to, że ja to wyciągnęłam, żeby pedzieć, że super i tak patrze, patrzę, i ten Bóg mi w środku nie pasuje xD
Aż się nie mogę doczekać przerwy, żeby zmienić.
Chuja oprzecinkuję, ale z tymi kostkami to muszę bliżej spojrzeć, bo ostatnio Ench mnie w tej materii korygowała.
Co zaś się tyczy niefrasobliwości narracyjnych, to może i nieudolnie, ale rozmyślnie. Chcialem spróbować zapisu na wzór Adama T. On w tym ostatnim opku do POGROMU miał tak fajnie, naturalnie.
Ooo, tera odpisałem.
Przeczytane. Reminescencje głównego podczas walki bohatera są bezbłędne.
Jak już wspominałam przedtem, postać nakreślona niesamowicie. Będzie tego więcej? W ogóle, wydaję mi się, że czujesz się w "Hebanie" dosyć dobrze i mam nadzieję, że rozkręcisz z tego cuś jeszcze porządniejszego, bo jest ciekawe jak cholera.
Anyway, piątak i weny.
Chyba gra psychologiczna na ringu ma ogromne znaczenie. Piszesz tak realistycznie, jak byś tam był, co też udziela się czytelnikowi. Przez moment też tam byłam. Bardzo klimatyczne.
Myślę, że ma. Fajnie. Dzięki. Upchać szczyptę realizmu w tekście, który, no... raczej się będzie racjonalności wymykał, to chyba git.
Dzięki piękne, Kissja.
Ciao
W tej rundzie odpoczywali :) Pogadali, wymienili spostrzeżenia, jeszcze taka jedna i będą najlepszymi kumplami :)
To pewnie czemuś miało służyć i okaże się w kolejnej części, co temu zwalistemu facetowi roi się pod kopułą.
Rozluźniająca była ta część, czekam na kolejną :)
5 wstawione, bo trzymałeś napięcie. Czekałam tylko, jak coś wybuchnie. Pozdrawiam :)
No miało, miało. To takie jakby preludium.. Już nie umiem pisać krótko, niestety. Wszystko się rozrasta. Muszę chyba drabllo-podobnych poćwiczyć.
Dzienks, mis Kej-Kej.
''nie bardzo pasuje na billboard dotyczący hartu ducha.'' - może: ukazujący hart ducha, czy coś.
Słowo 'dotyczyć' mi nijak nie wchodzi w ten kontekst. Dotyczyć rozumiem jako: przynaleźeć do jakiejś całości ('ten ustęp też dotyczy poruszanego tematu' np), czy wiązać się z czymś (np. 'to też Ciebie dotyczy').
Ale może mogłoby zostać jak jest, nawet jeśli kłuje mnie. Możliwe, że nadwrażliwość, fanaberia.
''chociaż tamto usztywniało trochę też'' - brzmieniowo: też trochę usztywniało - byłoby ładniej. Ale węszę celowość w takiej składni, w końcu typ nie jest językowo gładki i hiper poprawny, więc biorę to jako świadomy zabieg, budowanie języka spójnego z postacią. Nie zmieniaj.
i...
(ten nawias) - o babci. Cały przepiękny.
Ten nawias to sztos, panie.
''powziąłem za majak'' - powziąć można na przykład zamiar zrobienia czegoś, ale słowo to nie jest synonimem: wziąć coś za coś innego, pomylić. Wziąłem za majak - poprawiłabym tak.
Wgl - cały ich dialog ma w sobie masę humoru, mnie bawi. Sędzia 'jest spierdolony' w sensie ma łeb królika, ta esencjonalna skrótowość męskiego dialogu (jest spierdolony? jak spierdolony? sam se zobacz) - no świetne :). Absurd sytuacji jeszcze winduje uśmiech w górę.
''W ich sztabie, kutas wie czemu, dostałem ksywę Uralczyk. '' - coś tu jest grubo nie tak z przecinkami. To chyba nie jest moment, w którym dwa rzeczowniki należy odseparować przecinkiem, choć rzeczywiście zasada na to wskazuje.
Ja bym: W ich sztabie kutas wie, czemu dostałem ksywę Uralczyk.
''zalegających wnętrze adidasa'' - zalegających we wnętrzu adidasa
''To dobrze, Ural. To dobrze. Bo przecież nam się obu nie pojebało. '' - to mnie znowu bezbrzeżenie bawi, i wgl: ten tekst zaczyna zakrawać na geniusz absurdu polany byczym humorem.
No proszę. Cieszy mnie znów Twa obecność i, mimo że już trzecia, nadal jest zaskoczeniem. Tekst luźny, lżejszy, prawie niczym nienacechowany, a tu proszę.
Z bilboardem to znów taka koszula bliższa ciału. Nie chcę wydmuchać, wychuwać i ugrzeczniać myśli. Niech płyną nurtem, nawet za cenę lekkiego pierdolnika.
"Z powzięciem za majak" - mój bład. Zmienię.
Kutas - się sam wyjaśnił, wiec nie ma tematu.
Natomiast, kurde. Ile osób, tyle oczywiście opinii, ale tak nie do końca celowałem w humor, pisząc wymianę zdań.
No ale cóż... ;)
Mam nadzieję, że będzie kontynuacja, bo zostawiłeś mnie z ogromnym znakiem zapytania.
O co chodziło z tym sędzią? Dlaczego rywal Hebana postanowił z nim gadać? O co kaman?
No i fakt z tą psychologią. Obecnie stosuje się ją absolutnie wszędzie. W pracy, w konkursach, sporcie. Nagle ludzie zrozumieli, że psychologia to nie taki pic na wodę, ale coś więcej. Dobry rys psychologiczny pomoże więcej osiągnąć, pominąć kłopotliwe jednostki, przeskoczyć kłody rzucone pod nogi.
Bardzo fajne wstawki w narracji. Język o wiele lżejszy niż przy BN, ale to nie ujmuje jakości czy coś, broń Boże. No i dużo realizmu. Człowiek ma wrażenie, że takie coś mogłoby się normalnie przydarzyć, że mógłby być tłumem.
Krótko, bo chyba jestem niewyspana, albo nie wiem...
Czekam na ciąg dalszy, mając nadzieję, że taki będzie :)
I tak jak wspominałam kiedyś, gdy będę miała temat walki to zgłoszę się do Ciebie.
pozdro, Can!
Nooo właśnie, taki dokładnie jest zamysł. Mam świadomość, że (z racji chociażby narzucenia gatunku) tekst odbije w jakieś mętne, surrealne wody, więc chciałbym naładować go uprzednio realizmem. Ciężko pisać horror, jeśli postatcie mają być z papieru. Dlatego są wstawki, dygresje. Takie: kamyczek do kamyczka.
Powiem tak, czy raczej napiszę. Słowa młócą po mózgu i aż chce się szybko czytać, ale przez to zanika obraz. Jest za mgłą. Gdybym miał odtworzyć to, co się stało wizualnie, miałbym duży problem. Ta walka wydaje się momentami oniryczna. Ale słowotok jak zawsze znakomity. I fragment o babci mistrzowski. Ocena 5, jak się nie pomylę po tylu walnięciach w mózg słowami.
Chyba o samym starciu (czy okolicach starcia) nie umiem pisać chronologicznie, a i nawet bym za bardzo nie chciał. Do walki pasuje mi żywioł, nie sekwencyjne poukładanie. Rwetes wiec w pełni (lub przynajmniej po części) zamierzony.
Dzienks i pozdrówka
Komentarze (53)
„Chłopisko właśnie przekręca kluczyk od bramki z napisem "histeria" i jest mi go autentycznie żal. To nic, że jeszcze dwie minuty temu mógł być dla mnie tym samym, co zbyt płytki basen dla nieroztropnego skoczka. W tej chwili w jednym kawałku trzyma go chyba tylko klej z potu. A i to ledwie, ledwie.” Naprawdę świetny!
Świetna robota!
Pzdr
Taaa, dalsze losy przewidziane.
Dziękuję Ural, znaczy Uryc ;)
Żarówki zaświece pózniej.
2/ Ładnie zawieszone; "no, weź se dośpiewaj; 'co to się działo, co to się działo' ...
3/ Generalnie dla mnie całkiem OK i wstawki wstępne jakby niezbyt potrzebne, bo i spójność i reszta ładną całość tworzą. Dziękuję;)
Dzienks.
Po co odnalazł klucz? Za szybko. Monolog w myślach nie jest na miejscu. Jeszcze te zabobony babci z dzieciństwa. To zozkleja całkiem zwoje mózgowe.
Goliat też zamroczony. Czyżby sędzia był na pierwszej linii do walki. Zakończenie tej części to preludium do następnej rundy. Może wreszcie coś z horroru będzie.
Pozdrawiam
Pozdrówka.
Niestety musi to się kręcić w tematyce około grozy, bo tego wymaga TW.
Będę kombinował na bieżąco.
Pozdrox
Sam nie wiem, z której strony zawieje wiatr.
„Temat spoczi, więc ponowne dzięki dla juzera, Fantastycznego Thomasa” – to lizidupa dopiero, cukierka mu jeszcze kup, i tak prędzej czy później bydziesz romans pisał!
„Na szczęście i jego ołowiana ze zmęczenia morda nie bardzo pasuje na billboard dotyczący hartu ducha” – gites
‘Akcja jak w tej zabawie za gówniarza, gdzie się chodziło w kółko, magnetofon przygrywał gdzieś z bokowca, a krzeseł było za mało i jedno dupsko zawsze pikowało na krawężnik” – taa, ludzie się wto dalej bawią, na każdym weselu
„tamto usztywniało trochę też. W ogóle od szczeniaka byłem taki trochę elektryczny” – 2x „trochę”, mało tego, „tamto usztywniało trochę też. W ogóle od szczeniaka byłem taki trochę elektryczny i jak teraz wracam do tamtych dni” – tamto/tamtych
„Złote czasy trzepaka” – Boże, trzepak… Byłam akrobatą!
„*** Grappa (Grappling) — rodzaj walki wykorzystujący chwyty, rzuty, dźwignie i duszenia” - tudzież włoska winogronowa wóda
„Guliwer nagle coś mówi, ale jestem zamknięty w meandrach szczenięcych lat i nie wyłapuję co. W ogóle sam akt dialogu jest bardzo niespotykany” – to ładne
„Ale się przecież do chuja nie przesłyszałem” – zaryzykowałabym oddzielenie „do chuja” przecinkami, ale to spore ryzyko
„Przezornego Pan Bóg podobno pilnuje. Pieć słów z rzędu na p. Będzie pech” – mi się zdaje, że tam jest dwa na p, jedno na b i znów dla na p
‘stęka Guliwer, ocierając golemią łapą pot z czoła. Zaskakuje mnie wszystko. To, że się w ogóle odezwał” – strasznie mi się podoba to środkowe „Zaskakuje mnie wszystko”, pasuje, nie wiem czemu, schiz aktywejszyn
Gaworzą se w czasie walki? Można tak?
„— Sam zobacz Heban” – Heban po przecinku
„Babcia często mawiała, bym nie opierał gołych pleców o rozgrzane ścianki kaflowego pieca, a garnki z kuchni zdejmował jedynie przez szmatkę czy taką wielką, czerwoną rękawiczkę w kropki, co to odnogę miała jedynie na sam kciuk. Poparzyłem się niezliczoną ilość razy” – o Boże, dygresja! Wujek ma warsztat stolarski i blaszany piec w nim, trociak trak zwany (że na troty niby). Płaski jak stół. „Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec” chciałoby się rzec. No i kiedyś radośnie wpadłam do wujka i bach, oparłam łapę, całą dłonią, o stół. Znaczy trociak. Taa… Zaskwierczało ino :D
„Babcię lat temu cztery zabrała pochyłość stołu w połączeniu z asymetrią taboretowych nóżek, a ja parzę się znów” smutnie, ale cudnie ujęte
„Przystaję, robiąc coś, za co na polecenie Teddy'ego Okruszek mnie pewnie wyszminkuje kutasem” – szminkowanie kutasem brzmi zacnie, ale przed „Okruszek” bym zaprzecinkowała
„mam przepierdolone jak cwałujący na przełaj jezdni dwulatek” hahahahaha
„Proszę Uralczyk” – obczaj czy tam by przecinka nie dać, bo np. tutej masz: „— To dobrze, Ural”
Ok. Nie chce poganiać, ale… dawaj dalej!!!
Pińć.
Ej, najlepsze jest to, że ja to wyciągnęłam, żeby pedzieć, że super i tak patrze, patrzę, i ten Bóg mi w środku nie pasuje xD
Chuja oprzecinkuję, ale z tymi kostkami to muszę bliżej spojrzeć, bo ostatnio Ench mnie w tej materii korygowała.
Co zaś się tyczy niefrasobliwości narracyjnych, to może i nieudolnie, ale rozmyślnie. Chcialem spróbować zapisu na wzór Adama T. On w tym ostatnim opku do POGROMU miał tak fajnie, naturalnie.
Ooo, tera odpisałem.
Jak już wspominałam przedtem, postać nakreślona niesamowicie. Będzie tego więcej? W ogóle, wydaję mi się, że czujesz się w "Hebanie" dosyć dobrze i mam nadzieję, że rozkręcisz z tego cuś jeszcze porządniejszego, bo jest ciekawe jak cholera.
Anyway, piątak i weny.
Pozdrox
Dzięki piękne, Kissja.
Ciao
To pewnie czemuś miało służyć i okaże się w kolejnej części, co temu zwalistemu facetowi roi się pod kopułą.
Rozluźniająca była ta część, czekam na kolejną :)
5 wstawione, bo trzymałeś napięcie. Czekałam tylko, jak coś wybuchnie. Pozdrawiam :)
Dzienks, mis Kej-Kej.
Słowo 'dotyczyć' mi nijak nie wchodzi w ten kontekst. Dotyczyć rozumiem jako: przynaleźeć do jakiejś całości ('ten ustęp też dotyczy poruszanego tematu' np), czy wiązać się z czymś (np. 'to też Ciebie dotyczy').
Ale może mogłoby zostać jak jest, nawet jeśli kłuje mnie. Możliwe, że nadwrażliwość, fanaberia.
''chociaż tamto usztywniało trochę też'' - brzmieniowo: też trochę usztywniało - byłoby ładniej. Ale węszę celowość w takiej składni, w końcu typ nie jest językowo gładki i hiper poprawny, więc biorę to jako świadomy zabieg, budowanie języka spójnego z postacią. Nie zmieniaj.
i...
(ten nawias) - o babci. Cały przepiękny.
Ten nawias to sztos, panie.
''powziąłem za majak'' - powziąć można na przykład zamiar zrobienia czegoś, ale słowo to nie jest synonimem: wziąć coś za coś innego, pomylić. Wziąłem za majak - poprawiłabym tak.
Wgl - cały ich dialog ma w sobie masę humoru, mnie bawi. Sędzia 'jest spierdolony' w sensie ma łeb królika, ta esencjonalna skrótowość męskiego dialogu (jest spierdolony? jak spierdolony? sam se zobacz) - no świetne :). Absurd sytuacji jeszcze winduje uśmiech w górę.
''W ich sztabie, kutas wie czemu, dostałem ksywę Uralczyk. '' - coś tu jest grubo nie tak z przecinkami. To chyba nie jest moment, w którym dwa rzeczowniki należy odseparować przecinkiem, choć rzeczywiście zasada na to wskazuje.
Ja bym: W ich sztabie kutas wie, czemu dostałem ksywę Uralczyk.
''zalegających wnętrze adidasa'' - zalegających we wnętrzu adidasa
''To dobrze, Ural. To dobrze. Bo przecież nam się obu nie pojebało. '' - to mnie znowu bezbrzeżenie bawi, i wgl: ten tekst zaczyna zakrawać na geniusz absurdu polany byczym humorem.
Z bilboardem to znów taka koszula bliższa ciału. Nie chcę wydmuchać, wychuwać i ugrzeczniać myśli. Niech płyną nurtem, nawet za cenę lekkiego pierdolnika.
"Z powzięciem za majak" - mój bład. Zmienię.
Kutas - się sam wyjaśnił, wiec nie ma tematu.
Natomiast, kurde. Ile osób, tyle oczywiście opinii, ale tak nie do końca celowałem w humor, pisząc wymianę zdań.
No ale cóż... ;)
Pięknie dziekuję.
O co chodziło z tym sędzią? Dlaczego rywal Hebana postanowił z nim gadać? O co kaman?
No i fakt z tą psychologią. Obecnie stosuje się ją absolutnie wszędzie. W pracy, w konkursach, sporcie. Nagle ludzie zrozumieli, że psychologia to nie taki pic na wodę, ale coś więcej. Dobry rys psychologiczny pomoże więcej osiągnąć, pominąć kłopotliwe jednostki, przeskoczyć kłody rzucone pod nogi.
Bardzo fajne wstawki w narracji. Język o wiele lżejszy niż przy BN, ale to nie ujmuje jakości czy coś, broń Boże. No i dużo realizmu. Człowiek ma wrażenie, że takie coś mogłoby się normalnie przydarzyć, że mógłby być tłumem.
Krótko, bo chyba jestem niewyspana, albo nie wiem...
Czekam na ciąg dalszy, mając nadzieję, że taki będzie :)
I tak jak wspominałam kiedyś, gdy będę miała temat walki to zgłoszę się do Ciebie.
pozdro, Can!
Dzienks i pozdrówka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania