'Ja też rysuję'
Kim Ty właściwie jesteś?
Jesteś tylko tanim płótnem malowanym przez znieczulone i jakże zimne w środku istoty. Nie będziesz obrazem, który przyniesie zysk, predzej sprzedadzą Cię za marne grosze, wyrzucą na stertę cuchnących śmieci, byś tam pognił od środka, rozłożył się, poddał. Nie martw się, to nie Twoja wina. Te chłodne istoty, o których wspominałam, decydują o Tobie. Przelewają cały swój gniew, tlumioną nienawiść, bunt, pesymizm i wszystko, czego mają za dużo. Oni nie mają serca, chłopcze. Bez tego obraz będzie pusty, będzie niczym. Powinien przedstawiać to, co się odczuwa. Zimne istoty nie odczuwają, zniszczyły Cię, wzbudziły poczucie beznadziei.
Byłeś taki bezsilny i zamknięty na świat.
Lecz nadal tliła się w Tobie iskierka nadziei, że coś znaczysz. Chciałeś się wybić.
Chwyciłeś wtedy swój pedzel. Ile wtedy ryzykowałeś! Jeden nieostrożny ruch, a całkowicie byś poległ. Lecz Ty błyszczałeś perfekcją. Wena pukała do Twego serca i szeptała, co masz robić. Twe rysunki na ciele- płynęły prosto z serca, wyrażały ból i nieopisany smutek przesiąknięty pustką. Ale były szczere, wyrażały Ciebie. Stworzyłeś dzieło, coraz więcej wyrytych kresek, układających się w jedną całość. Czerwona farba utrzymywała się dość długo, szczególnie na porysowanych Twych nadgarstkach.
Teraz stoimy obok siebie i tylko nikłe światło księżyca oświetla Ciebie. Lecz ja widzę wszystko dokładnie, bo potrafię patrzeć serduszkiem.
-Wiem jak cierpisz, rysunki o tym mówią- mówię chwytając Cię za nadgarstki, delikatnie je gładząc. Nie chcę Ci sprawić bólu.
-Zauważyłaś- Mówisz cicho, sam do siebie. Spuszczasz głowę w dół, jesteś speszony, a Twój wzrok wbity jest mocno w ziemię.
Biedny. Po policzku spływa Ci cichutko łza.
Chwytam ją, po czym rękawy zaciągam do góry. Patrzysz na moje ręce, niezliczone kreski po nacięciach tworzą pewny napis.
-"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"- czytasz zmieszany.
-Widzisz? Ja też rysuję... i walcze- mówię niepewna.
Komentarze (10)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania