Poprzednie częściJak kochać? - Prolog.

Jak kochać? - Część 3.

Białe róże kwitły w blasku księżyca. Ktoś kiedyś powiedział im, że miłość jednak istnieje.

 

 

- Jongin?! – Ktoś dobijał się do drzwi. – Jongin, do cholery! – Ten ktoś był bezlitosny, skoro tak uparcie starał się go wyrwać z objęć fantazji nocnych. Nie chciał stamtąd wracać. Potrzebował snu bardziej niż ktokolwiek inny, bo próby wyciągnięcia tego małolata z jego ohydnego pokoju, zużywały bardzo dużo pokładów energii.

- Jongin!

- O boże, daj mi jeszcze chwilkę – wymruczał w poduszkę.

Jego głos przesiąkał pretensjami.

- Jongin – podjęła znowu. – Kyungsoo się z nami skontaktował.

Po tych słowach nie minęło nawet pół minuty, a chłopak stanął w drzwiach już ubrany i wyszczerzony.

- Widzę, że szybko odzyskałeś siły. – Zaśmiała się, na co tylko przewrócił oczami.

- Przejdźmy do rzeczy.

- To chyba pierwszy raz, gdy bierzesz coś na poważnie – zauważyła.

- Susan.

Dziewczyna zaśmiała się, widząc z jakim zaangażowaniem chłopak podchodzi do tej sprawy i wyjęła z kieszeni swoich spodni jakiś zwitek papieru. Mała, pognieciona karteczka, na której ktoś nabazgrał kilka niesfornych, ale bardzo istotnych słów, niemal od razu znalazła się w posiadaniu Jongina.

 

„Miłość jest jak róża. Uważaj na jej kolce.

 

D.O”

 

Szatyn uśmiechnął się półgębkiem i zaśmiał w duchu.

- Nasz Kyungsoo – mówił przez uśmiech – Jest dość zadziorny.

- Co?

- Nic. – Spojrzał na nią, a w jego oczach tliły się ogniki szczęścia. Przez ten krótki, głupiutki liścik, jego humor diametralnie się zmienił, poczuł się lepiej.

Widział, że jego praca nie idzie na marne.

- Na twoim miejscu nie brałabym tego do siebie – ostrzegła go Susan, choć nie chciała tego robić, bo widok jej uśmiechniętego brata, sprawiał jej radość. – On taki jest. Lubi się bawić zabawkami swojego ojca.

- Bawić się?

- Na początku udaje, że się stara, a później wraca do swojego pierwotnego stanu, przez co zazwyczaj wszyscy rezygnują.

- Ja nie zrezygnuję – powiedział pewnie.

- Mam nadzieję, tylko ty możesz go uratować.

 

 

Gasnące słońce otuliło jego bladą twarz.

Noc goniła dzień.

 

Nie miał pojęcia, dlaczego ostatecznie zdecydował się oglądać ten cholerny zachód słońca. Być może oczekiwał, że niejaki Kai przygotował coś, co wywrze na nim ogromne wrażenie; coś, co go zaskoczy, a może i zmieni, ale to był zwykły zachód słońca. Dokładnie taki sam jak inne, a może i nawet jakiś mniej urodziwy, bo niebo tego dnia poskąpiło kolorów. Nic szczególnego.

Nie ukrywał swojego zawodu. Zdecydowanie liczył na coś więcej, tym bardziej, że Kai obiecywał tak wiele.

- No trudno. – Westchnął, zasłaniając okno ogromnymi firanami.

Wrócił w głąb pokoju, usiadł na jednej z ogromnych puf i odchylił głowę do tyłu, by spojrzeć na zacieniony sufit. Wpatrywał się w niego pusto, ignorując upływ czasu, który w zasadzie go nie dotyczył. Nie obchodziły go pory dnia, nie widział już nawet różnicy w poranku i wieczorze, bo zwyczajnie nie było mu to potrzebne. Tu, w jego pokoju, ciągle trwała noc i to mu wystarczało.

A później poczuł ten specyficzny zapach egzotycznych owoców i usłyszał ten znajomy, ciepły głos.

- Oglądałeś zachód, prawda Kyungsoo? – Do prześlizgnął się bliżej drzwi, by go lepiej słyszeć. W zasadzie to lubił go słuchać.

Kai nawet nie oczekiwał odpowiedzi, tylko od razu kontynuował.

- Ja również. – Zaśmiał się delikatnie. – Więc czy to nie jest tak, że teoretycznie oglądaliśmy go razem?

Kyungsoo wbił wzrok w okno, za którym pewnie teraz dominował Księżyc. Przez chwilę pożałował, że nie przyjrzał się temu zachodowi lepiej.

- Oglądałeś już z kimś kiedyś zachód słońca, Kyungsoo? – zapytał nagle. – Widzisz, to jest mój pierwszy raz, gdy podzieliłem się z kimś tym widokiem, więc jestem lekko podenerwowany. – Zaśmiał się uroczo.

Do zwątpił w jego słowa, bo numer z zachodem Słońca wydawał się całkiem niezłym chwytem na dziewczyny. W końcu one lubią takie rzeczy. Ale w sumie, co on miał do tego? To całkowicie nie jego sprawa.

- Zastanawiam się tylko – zaczął Kai, będąc jeszcze myślami na wpół nieobecnym – Czy zdążyłeś dobrze się pożegnać z dniem? Czy zdążyłeś mu powiedzieć wszystko, co chciałeś?

Kyungsoo nie zrozumiał i nawet chciał się dopytać, o co dokładnie chodzi, ale się powstrzymał.

- Jeszcze mocniej zastanawiam się nad tym, czy za nim nie tęsknisz, D.O. Noc nikomu przecież nie służy, a już szczególnie nie tobie. – Jego głos był lekko ochrypnięty. Zamilkł na chwilę, po czym kontynuował – Ale tylko jedno pytanie nurtuje mnie po nocach.

Kyungoo przymknął powieki.

Zrozumiał.

- Czy jesteś gotowy na świt?

Po jego policzku spłynęła samotna łza, choć myślał, że już dawno wszystkie wypłakał. Sam nie wiedział, dlaczego go to tak bardzo poruszyło. Wydawało mu się to paskudnie dziecinne, a Kaia przez to, że doprowadził go do płaczu, na moment znienawidził.

- Kyungsoo – podjął się znowu Jongin. – Wschód jest za siedem godzin – powiedział poważnie. – Za siedem dni ty też wzejdziesz, obiecuję. Wypchnę cię w niebo, czy tego chcesz czy nie.

__________________________

 

A/N Ogólnie, to miałam porzucić to opowiadanie, ale przeczytałam je jeszcze raz na spokojnie i coś mnie tchnęło, aby do niego wrócić. I tak, wiem, że krótki part, ale następne rozdziały z tej serii powinny być zdecydowanie dłuższe, a przynajmniej tak to sobie zaplanowałam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Tanaris 12.04.2017
    Tyle siły musi mieć Jongin. Nie poddaje się. Chcę zobaczyć, jak wyciąga chłopca z ciemności. 5
  • KarolaKorman 19.04.2017
    ,,- Jestem Kim Jongin, mam zamiar cię stamtąd wytarmosić, chociażby siłą, więc uważaj! '' - przekopiowałam z pierwszej części, by spytać, gdzie jest błąd? Ja wciąż myślę, że Jorgin ma na imię Kim, ale już nie spotkałam się takim imieniem :(
    Widać, że D.O. ( też nie wiem jak pisać, bo używasz też Do ,, Do prześlizgnął się bliżej drzwi,'') złapał przynętę. Teraz dopiero ją próbuje i tak na prawdę nie wiadomo czy zdecyduje się ją połknąć.
    ,,- Nasz Kyungsoo – mówił przez uśmiech – Jest dość zadziorny.'' - tu druga część dialogu małą literą. Widzę, że dbasz o szczegóły i estetykę tekstu, dlatego wypisałam.
    Zostawiam 5 i pozdrawiam :)
  • MinYoongi 19.04.2017
    Dziękuję. Zaraz zabieram się za korektę :)
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania