Jak sobie wyobrażam?
Ym, więc ktoś poprosił Ichi o pytanie/wyzwanie i Ichi to pytanie/wyzwanie mu dała. I obiecała, że jeśli odpowiedź jej się spodoba, to też odpowie na takie pytanie/wyzwanie w postaci opka. Ale nie spodziewała się takiego beznadziejnego pytania/wyzwania.
Poniższe opko jest wyrazem irytacji, złości i wgl wszystkiego, co najgorsze. Przepraszam, ale wstawienie tego na opowi też było częścią wyzwania. Więc lecim z tym...
(te takie // to miała być kursywa, bo bez kursywy życie nie ma sensu)
Pytanie: "Jak wyobrażasz sobie nasz stosunek XD?"
Odpowiedź:
- Co ja tu właściwie robię? - pytam ze znudzeniem, bawiąc się łyżeczką od lodów.
On spogląda na mnie znad menu.
- To się nazywa randka – odpowiada.
- Ponawiam pytanie.
Chłopak wzdycha.
- Słuchaj, ja cię zaprosiłem, a ty się zgodziłaś. Nie narzekaj teraz.
- Ale ja nie narzekam. Ja tylko zastanawiam się, co ja tu robię. I jak mnie przekonałeś.
- Podwójnym deserem – mruczy w końcu przegrany. - Słodkie to słodkie. Desery są słodkie, więc się zgodziłaś. Ty jesteś słodka, więc cię zaprosiłem.
- Ale twoje słówka słodkie nie są – odpowiadam, po czym wzdycham.
Chłopak uderza czołem w blat.
- Możemy ukrócić twoje cierpienia – stwierdza nagle, podejrzanie ugodowo.
- Tak? - pytam z nadzieją.
On marszczy złowrogo brwi.
- Możemy iść prosto do mnie.
Poważnie się nad tym zastanawiam.
- Nie będę już musiała z tobą rozmawiać. To plus. Ale chciałam stracić cnotę z kimś inteligentnym, a ty… No cóż...
- Nie musiałaś wyliczać tego na głos – szepcze on zażenowany.
Podejmuję decyzję. Odsuwam się od stołu i wstaję.
- Prowadź mnie, kacie.
Widzę rumieńce wstydu na jego twarzy.
- Jesteś naprawdę okropna.
W mieszkaniu panuje bałagan. Na podłodze walają się butelki po napojach gazowanych i puste paczki po chipsach. Zapach kurzu jest wszechobecny i nieprzyjemnie drażni nos. W kącie leży kilka zmiętych chusteczek. Mam nadzieję, że lokator jest po prostu przeziębiony. Chociaż onanizm też choroba.
Wskazuje mi drogę do sypialni.
- Twoja bezpośredniość jest obrzydliwa – stwierdzam, krzywiąc się.
On wzrusza ramionami.
- Ty też dzisiaj nie grzeszyłaś urokiem – odpowiada.
- Inteligentne docinki to dobre docinki.
Idę dalej, ale zatrzymuję się w progu.
- Nie wejdę tam – stwierdzam nagle.
- Ę? - Mój ''towarzysz'' wręcz błyszczy elokwencją.
- Nie wejdę. To… Nie. Po prostu. Nie.
Chłopak mruży oczy.
- Wiesz, że w takim razie pozostaje ci tylko kanapa?
- Wiesz, że gdybyś był porządnym człowiekiem, po prostu pozwoliłbyś mi sobie pójść?
- Dostałaś swoje desery. Transakcja zawarta. Przykro mi, kotku.
Ze zdziwienia szeroko otwieram oczy.
- Znasz takie słowo jak „transakcja”?! - wołam zaskoczona.
Znowu się rumieni. I dobrze, niech się rumieni. Niech się wstydzi, skoro zawalił w byciu facetem.
Wyciągam telefon i zaczynam wystukiwać treść SMSa.
- Do kogo piszesz? - pyta on wyraźnie już zniecierpliwiony.
- Do mojego prawnika – odpowiadam.
- Masz prawnika?
Opuszczam telefon. Patrzę na niego pustym wzrokiem.
- Faktycznie, nie mam.
Zadowolenie bijące z chłopaka czuję nawet pomimo unoszącego się wokół, nieprzyjemnego zapachu.
Olśnienie.
Znów unoszę telefon, znów piszę wiadomość.
- A teraz do kogo piszesz? - burczy on zirytowany.
- Do kogoś kto ma prawnika.
- Znasz kogoś, kto go ma?
- Może po prostu napiszę do wszystkich. Ktoś na pewno odpisze, że ma.
- Jasne – prycha on. - Jeśli znasz kogoś równie nadzianego co Akashi Seijuro.
Nad moją głową zapala się żarówka.
- Znam jednego modela – oznajmiam z dumą. Wysyłam SMSa i chwilę później otrzymuję odpowiedź. - Prawnik Kise zaraz ma do mnie zadzwonić.
Chłopak marszczy brwi. Po raz pierwszy tego wieczora na jego twarzy widzę nie wstyd czy zirytowanie, ale czystą, bezbrzeżną, zwierzęcą wręcz wściekłość.
- Więc musimy zdążyć /zanim/ oddzwoni – mówi, po czym równie wściekle opuszcza spodnie. - Teraz będę się z tobą kochał.
Mój wzrok nie ma wyrazu, kiedy oświadczam:
- Napiszę Kise, że prawnik nie jest mi już potrzebny. - Oczy chłopaka wyrażają pełne zdziwienie. - Nic mi nie grozi, skoro nie masz /czym/ się kochać.
Odwracam się na pięcie i kieruję się do drzwi.
On jest zbyt zdziwiony i zdruzgotany, żeby próbować mnie zatrzymać.
No cóż, rzeczywistość często jest przytłaczająca.
Komentarze (26)
Rozbawił mnie ten tekst. Ciekawy pomysł i wykonanie, zostawiam 5 :)
Ide umrzeć xD
Ale masz 5 ode Haruu ^^
Donnie cię nie zechce jak będziesz klnąć jak szewc
(żarcik, Chris klnie, a Donnie i tak go kocha
takie tak
pedalskie shipy)
upsi
O Jezuniu, nie mówiłam tak dawno na cb xD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania