Jej spojrzenie
Urodził się dla niej. Stworzony w sercu, które prawa nie miało pragnąć, poprzez jedno spojrzenie kobiety.
Patrzyła na niego tylko przez jedną noc, bardziej ciekawa, niż zafascynowana urodą tego, którego zwano najpiękniejszym. Nawet przez chwilę nie pomyślała o nim inaczej, jak o barwnym motylu, mogącym nacieszyć wzrok, zanim zostanie na powrót wypuszczony na wolność.
Siedział spokojnie, oparty o zimną ścianę, nie chcąc nawet na chwilę otworzyć oczu. O tym, że jest świadomy, świadczyły jedynie jadeitowe koraliki, miarowo obracane w smukłych palcach.
Czy się bał? Tego wykluczyć nie mogła, chociaż nie uczyniła mu jeszcze żadnej krzywdy, chciała jedynie sprawdzić, czy plotki o jego pięknie były prawdziwe.
Spojrzał na nią, kiedy poczuł na policzku jej ciepły oddech, pachnący zielonymi jabłkami. Była zbyt blisko, a brązowe oczy lśniły. Tonął.
Wewnętrzny demon narodził się jako myśl, niepokój, którego nie był w stanie opanować. Czuł, jak wzrasta, pożerając go, przejmując kontrolę nad wolą, narzucając własne pragnienia.
Tajona obsesja stała się odrębną, żyjącą istotą. Mężczyzną o włosach czerwonych jak pożądanie i długich jak samotne noce.
Był tym, którego stworzyło jej spojrzenie.
Komentarze (17)
"Nawet przez chwilę nie pomyślała o nim inaczej, niż o barwnym motylu" - nie wiem czy "niż" nie zamieniłbym na "jak".
Pod rozwagę.
treści mało, ot skrócik, ale dziękuję za przeczytanie : )
Pozdrawiam.
''oddech pachnący zielonymi jabłkami'' - ohyda.
Dzięki śliczne.
niczego pretensjonalnego.
I jak tam, tę zbroję już znalazłeś?
Azjatyckim, to jak mogłam zgapić, poszperaj a znajdziesz.
Daremnie zaczepki szukasz
otrzymasz medal i dyplom. Powodzenia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania