Jestem wolny

Wyszedłem kiedyś na miasto. Nie wiem po co. Wydawało mi się, że jest to bardzo ważne. Musiałem wyjść, bo tam gdzie byłem, było mi już źle. Czułem przymus wyjścia. Spieszyłem się wychodząc. Czynność ta mnie pochłonęła. Wyjście miało sens. Coś zmieniało. Wprawiało wszystko w ruch, przerywało stagnację. Było pociągające. Wszak życie to ruch. Będę szedł – pomyślałem sobie – to takie dumne, to coś znaczy. Więc wziąłem kurtkę, czapkę, rękawiczki, szalik i wyszedłem.

Zapomniałem tylko po co wyszedłem i teraz stoję na pustej ulicy. Drapię się po szyi. Rozglądam się w około - nikogo nie ma. Chodziłem tak długo, że nie pamiętam skąd przyszedłem. Nie wiem też dokąd chciałem pójść. Mijałem jakąś świątynie. Może kościół. Albo bardziej synagogę. Mijałem też chyba sklep. Był pusty. Godzina jest jeszcze wczesna, mogę wrócić. Tylko nie wiem którędy. Mogę też dalej pochodzić, może coś znajdę. Przyszedłem z prawej, czy lewej strony? A może ciągle szedłem prosto? Po drodze nie spotkałem nikogo ale wiem, że gdzieś ktoś jest. Widziałem dymiący niedopałek papierosa. W oczy rzuciła mi się stojąca na stoliku filiżanka kawy, z której unosiła się para. Zauważyłem domykające się drzwi. Idąc, słyszałem gdzieś za sobą czyjeś kroki i głosy. Jakby rozmowy. Tylko mówiła chyba jedna osoba. Nie mogłem zrozumieć o czym. Raz, gdzieś daleko słyszałem czyjś krzyk. Przeraźliwy, długi, jakby zawodzący. A może to był płacz? Tak naprawdę nie wiem co słyszałem.

Ulice którymi szedłem, były zaśmiecone. Pełno gazet. Wiatr rozwiewał je w bezładzie. Każda gazeta była inna, a jej nagłówek mówił o jakichś wydarzeniach ze świata. Z innego miasta, kraju kontynentu. Nie wiem. Gazety nie dotyczyły mnie, więc przestałem się nimi interesować.

Mam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował, ale nikogo nie widzę. Nie wiem też skąd mnie obserwuje. Wokół pełno okien w budynkach. Niektóre są otwarte. Po co ja wyszedłem? Odnoszę wrażenie jakby to miasto nie miało końca. Chaotyczne poplątanie ulic. Bez ładu i składu. Mijam działki o nieregularnych kształtach. Puste parcele. Rondo, do którego dochodzi tylko jedna ulica. Domy, kamienice, bloki, place zabaw, parki, ławki.

Nie wiem która jest godzina. Słyszałem melodyjkę z zegara na wieży ratuszowej. Nie dało się określić, która wybiła. Mój zegarek ma natomiast wyładowaną baterię. Słońca nie widać, zasłaniają chmury. Nie wiem która jest godzina. Jak długo już chodzę? Po co tak chodzę? To chyba coś ważnego. Inaczej bym się tak nie kręcił, prawda?

Pogoda jest jakaś dziwna. Po niebie przetaczają się ciężkie deszczowe chmury, takie kłębiaste, czarne, niespokojne, złowrogie. Powietrze jest suche i mroźne. Od czasu do czasu wieje ciepły wilgotny wiatr. Drzewa są soczyście zielone jak na początku lata. Na ziemi znajdują się jesienne kałuże, w których pływają gnijące brązowe liście. Nietypowa pogoda na każdą porę roku, jaka by nie była.

Po mieście jeździ tramwaj. Jeszcze go nie widziałem, ale słyszałem charakterystyczne dzwonienie. Trafiłem też na tory - były dziwne. Po pierwsze prowadziły donikąd. Po drugie, często prostopadle do siebie przylegały. Nie spotkałem żadnego przystanku. Po ulicach jeżdżą też auta. Parę razy widziałem gdzieś w oddali jakiś przemykający samochód. Jednak nie na tyle blisko, żeby zidentyfikować markę, bądź zobaczyć kierowcę. Denerwuje mnie jednak cykanie sygnalizacji świetlnej. Takie specyficzne, przy zmianie z zielonego na żółte i z żółtego na czerwone. Cyk, cyk, cyk. Nie pozwala mi zapomnieć, że czas leci a ja po coś wyszedłem. Wprowadza niepokój.

Chyba niedobrze zrobiłem, że wyszedłem. Powiem więcej jestem pewien, że źle zrobiłem. Jestem przez to na siebie zły. Mogłem zostać. Lepiej by było gdybym został. Byłbym przynajmniej spokojniejszy, że nie wyszedłem. Jakbym siedział na dupie to może by ktoś przyszedł. Ktoś by mnie odwiedził. Przynajmniej wiedziałby gdzie mnie szukać. Może ktoś by czegoś ode mnie potrzebował. Siedziałbym sobie w cieple, albo w chłodzie, w każdym razie w takiej temperaturze jaka by mi odpowiadała. A tak nie wiem gdzie jestem, inni tym bardziej nie wiedzą gdzie. Przeszła mi przez głowę myśl, żeby zadzwonić. Nie wiem jednak do kogo. Zresztą telefon jest wyładowany, a przysiągłbym, że go ładowałem przed wyjściem.

Myślałem o tym, żeby wrócić. Poza tym, że nie wiem gdzie, to jest jeszcze jeden problem. Nie mam kluczy, a wszystkie drzwi jakie znalazłem są pozamykane. Domofony nie działają, albo nikt nie odpowiada. Sklepy, kioski czy inne lokale są albo zamknięte na głucho, albo wisi kartka zaraz wracam – będę później. Więc pewnie tam skąd wyszedłem też jest zamknięte. Gdzieby to nie było.

Chodząc nie zmęczyłem się. Mam sporo siły. Jestem tylko trochę skołowany. Żeby zabić czas, rozjaśnić sobie sytuację, ukoić trochę nerwy, rozerwać się po prostu to chciałem sobie zapalić. Papierosy mam, tylko z ogniem problem. Zapałki mi zawilgotniały, a w zapalniczce nie mam gazu. Próbowałem odpalić od tego peta co go widziałem, było jednak za mało żaru i nie udało się.

Jeszcze się nie zdenerwowałem na tyle żeby przestać. Co z tego że nie wiem dokąd idę ani jak wrócić, ale idę. Pusto tu trochę.

W mieście jest rzeka. Szedłem chwilę wzdłuż niej. Chciałem przejść na drugą stronę. Tam chociaż światła w oknach mieszkań były zapalone, nie to co po tej stronie. Szukałem mostu, ale wszystkie które znalazłem były podniesione. Kładka była jedna, ale w remoncie. Nie dało się przejść. Przemknęło mi przez myśl, żeby wskoczyć do wody i przepłynąć. Nie wiem czy umiem pływać, zresztą woda lodowata, nurt porywisty. Pomocy znikąd. Nie wskoczyłem, bałem się.

Zauważyłem, że ulice w mieście są dziwne. Żadna nie ma nazwy. Tabliczki są, ale puste. Przechodzę czasem koło tych samych miejsc, mimo iż wydaje mi się to niemożliwe. Skręcam tak, żeby nie chodzić w koło a co jakiś czas widzę charakterystyczne drzewo, albo butelki po piwie ułożone w specyficzny sposób, czy jakiegoś kwiatka w oknie. Nie chce mi się pić i jeść, a chodzę już dość długo. Nie jest mi zimno. Nie spociłem się też. Czasem wchodzę po schodach albo pod górę. Za to nigdy jeszcze nie schodziłem w dół. Dziwne.

Chodzenie powoduje, że nie myślę. Chodzenie mnie zajmuje, nie pozwala mi się zastanawiać. Chyba mnie uspokaja. Czasem podbiegam, jednak zaburza to oddech więc robię to rzadko. Wiem, że nie ma w tym sensu, ale nic innego mi nie pozostało. Zapytałbym kogoś. Gdybym miał kogo. A z drugiej strony o co bym go zapytał. Gdzie jestem? – głupio tak nie wiedzieć gdzie się jest. Gdzie idę? – jeszcze głupiej nie wiedzieć gdzie się idzie. Po co idę? – toż to idiotycznie. Skąd przyszedłem? – to kretyńskie pytanie. To może jednak lepiej, że nikogo nie spotkałem. Czasem myślę o tym żeby przystanąć na chwilę. Tylko po co, skoro w tym mieście nawet wróble nie ćwierkają. Po prostu muszę iść dalej, tylko dokąd skoro żadna ulica nie ma nazwy a ja nie wiem po co wyszedłem…

Następne częściJestem wolny cd II

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Narrator 25.01.2021
    No tak, jesteś wolny, ale co ci z tej wolności skoro nie masz co palić, nie masz co pić, cały dzień szwendasz się po mieście, a nie zarwałeś żadnej panienki i tylko wyjesz do Księżyca. Do kitu z taką wolnością.
  • Tankret 25.01.2021
    To raczej alegoryczny tekst... ale mimo wszystko do kitu.
  • Narrator 25.01.2021
    Tankret Nie to miałem na myśli. Tekst jest dobry. Wart czytania i komentowania.
  • Wolność to nie łatwy wybór i wolny, nie znaczy szczęśliwy.
  • Tankret 25.01.2021
    Ciekawe jest to, że Ty też skupiłeś się na wolności. Pisząc ten tekst nie o nią mi chodziło. Tytuł jest przewrotny.
  • Tankret, Kiedy wyszedł i zabłądził, to zda się (sugerując może tytułem), że coś świadomie porzucił,potem żałował, ale porzucił by być wolnym. Tytuł rzuca cień.
  • Tankret 25.01.2021
    yanko wojownik 1125 Masz racje tego typu teksty mają to do siebie, że interpretować można je różnie. Nie chce też narzucać komuś tak odrazu mojej interpretacji więc może za jakiś czas napiszę co dla mnie jest kwintesencją
  • Józef Kemilk 25.01.2021
    Tekst w ogóle nie kojarzy mi się z wolnością, a z Alzheimerem i to na stosunkowo zaawansowanym etapie. Stąd te krótkie zdanie i zagubienie. A że mieszka sam, to jest bezbronny i nikt mu nie pomoże. Dobry i cholernie smutny tekst o tragedii człowieka.
    Masz parę brakujących przecinków.
    Pozdrawiam
  • Bajkopisarz 25.01.2021
    Gdy uwolnił się od wszystkiego, trafił w całkowitą pustkę. Nikt i nic go nie ogranicza, bo też i niczego i nikogo nie ma. Ale jaki sens ma taka egzystencja? Ciekawe spojrzenie.
  • fanthomas 26.01.2021
    Zupełnie odmienne od twoich poprzednich tekstów, ale równie genialne. Nie wiem, czym się inspirowałeś, ale ja w tym tym tekście czuję ducha kafkowego weird fiction i groteski, w której częsty jest motyw odwiedzania znanych miejsc, które stały się obce i dziwne. Atmosfera niepokoju i samotności aż bije z tekstu, a ja biję brawo.
  • Tankret 26.01.2021
    Cytatem z Kafiki z jego listów "Jestem doszcętnie pusty i bezmyślny, przejeżdżający tramwaj ma wiecej życiowego sensu" i Jeanem Paulen Satre " Mdłości"
  • fanthomas 26.01.2021
    Tankret no kafkę trafnie wyczułem :)
  • Tankret 26.01.2021
    fanthomas jako jedyny na ten moment :) zawsze lubiłem Kafkę... w LO na konkurs napisałem opowiadanie opowieść wigilijną inspirując się jego stylem, niestety zginęło w odmętach czasu.
  • fanthomas 26.01.2021
    Tankret weird fiction Guni i Ligottiego też Ci się powinno w takim razie spodobać
  • maciekzolnowski 06.04.2021
    Zasiadam do lektury. To nie będzie czas stracony, mniemam. :)
  • maciekzolnowski 06.04.2021
    Podobało mi się, tylko te przecinki, ech, trochę "nie mi się", a poza tym to zdecydowanie "mi się", i to bardzo, bardzo. Sam chciałem stworzyć kiedyś coś podobnego na temat dryfowania miejskiego (rym niezamierzony). Wizja horrorowata, absurdalna, surrealistyczna, mroczna. Ciekawe, czy tylko Kafka zaliczony, czy może coś jeszcze, np. filmy "Nic" oraz "Wiwarium"? Jeśli nie, to polecam. Podobają mi się też krótkie zdania, sama ich obecność, sama ich gra na wyobraźnię (wspomniany Alzheimer).
  • Tankret 12.04.2021
    Dziękuję. Zabierałem się nawet za cd. Z interpunkcją bywa u mnie kiepsko to fakt. Kajam się?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania