Poprzednie częściJesteście moje

Jesteście moje

Jej ręka masowała skórę mojej głowy. Przymknęłam oczy oddając się rozkoszy. Byłem zmęczony ostatnimi dniami. Przy nim czułam, że mogę wypocząć.

Zabrał rękę z mojej głowy, a po chwili poczułam jak łapie mnie za podbródek. Zanim otworzyłam oczy, złączył nasze usta.

Oddałam pocałunek. Był inny niż zwykle. Całował mnie, jakby miało nie być jutra, nie chciał się oderwać. A ja z przyjemnością oddawałam każdy z pocałunków.

Pociągnęłam go, aby usiadł na moich kolanach. Chłopak złapał w swoje dłonie moją twarz, kciukami gładząc moje policzki. Jego usta łączyły się miliony razy z moimi składając na zmianę krótkie i dłuższe pocałunki.

- Igor, co się dzieje? - spytałam w końcu przerywając mu.

Rękoma objęłam go w talii, jeszcze mocniej przytulając do siebie.

Chłopak patrzył w dół, przygryzając wargę. Ciekawiło mnie o czym myślał. Jednak widziałam, że nie chciał mi tego mówić.

- nie musisz mówić - powiedziałam w końcu - tylko nie smuć się - pocałowałam go w nos.

Chłopak uśmiechnął się i poprawił moje włosy, zakładając je za uszy. Ponownie złączył nasze usta, poruszając przy tym biodrami. Oboje jęknęliśmy.

Wstałam, trzymając blondyna na rękach, a on oplótł mnie nogami. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę schodów. Zachwiałam się stając na pierwszym z nich i szybko złapałam się poręczy.

Igor pisnął cicho, odrywając się od moich ust i mocniej wtulając we mnie. Z większą ostrożnością weszłam na samą górę do mojej sypialni. Zamknęłam za sobą drzwi i postawiłam chłopaka.

Uśmiechnął się i przygryzł wargę. Wciągnęłam głośno powietrze patrząc na niego. Zrobiło mi się jeszcze goręcej. Czułam się jak nastolatka.

Tym razem to ja pierwsza złączyłam nasze usta. Nie wiedziałam nawet kiedy znalazłam się na łóżku, popchnięta przez blondyna.

Usiadł na mnie, całując mnie, a jego ręce powędrowały do mojego paska. Ruszył biodrami, a ja ponownie jęknęłam.

Tak bardzo mi go brakowało w ostatnim czasie, a teraz był tak blisko.

Gładziłam chłopaka po plecach, a on palcem kreślił różne wzory na mojej klatce piersiowej. Mimo zmęczenia czułam się cudownie. Przy nim czułam się cudownie. Jakby wszystkie zmartwienia przy nim magicznie znikały.

Ale niestety wiedziałam, że nie znikną.

- Igor - zaczęłam.

- hmm? - blondyn podniósł się i podparł na łokciu.

-myślałam o tym co mówiłeś i... - obróciłam głowę by spojrzeć w jego oczy.

- i?-

- w najlepszym wypadku grozi mi 25 lat - przełknęłam ślinę, czując jak dłonie pocą mi się ze stresu. Moja ręka już nie gładziła jego pleców.

- chciałabym, żebyś zajął się dziewczynkami przez ten czas - dodałam.

- nie wiem, Szymon i Jan są ich ojcami -

- obiecaj mi Igor - złapałam jego dłoń i ścisnęłam z nadzieją.

- nie mogę Hanno - powiedział smutno i odsunął się ode mnie - chciałbym, bo naprawdę je lubię, ale nie mogę -

Pokręciłam głową z rezygnacją. Wiedziałam, że to nie miałoby sensu jeżeli on się nimi nie zajmie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Narrator dwa lata temu
    Wydaje mi się, że masz wiele ciekawych pomysłów, lecz nie do końca potrafisz je przekazać w zrozumiały sposób.

    Może zamiast się wspinać od razu na Mount Everest, lepiej wybrać łagodniejszą górkę, gdzieś w pobliżu? Czasem mniej jest więcej.

    W powyższym tekście masz problem z narracją w dwóch rodzajach: żeńskim i męskim; dobrze trzymać się jednego oraz zbyt dosłowny opis scen, na przykład:
    „Jego usta łączyły się miliony razy z moimi składając na zmianę krótkie i dłuższe pocałunki.”
    wyłączający wyobraźnię czytelnika:
    „Jego usta szukały moich ust.”
    wystarczy.

    Przeczytałem większość Twoich opowiadań, ale nie zauważyłem ani jednej odpowiedzi na komentarze czytelników. Jak to jest, że zachęcasz do czytania, ale nawet nie podziękujesz nikomu za czas włożony w przeczytanie oraz rzeczowe uwagi? Czyż nie po to właśnie tutaj zaglądamy?

    Pozdrawiam i życzę powodzenia. ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania