Poprzednie częściJeszcze pożyjesz chłopcze

Jeszcze pożyjesz chłopcze cz. 2

Budzę się ze wzwodem i uśmiecham. Lubię ten stan. Drapieżność obleczona w delikatność, aksamitność w dotyku, w środku stalowy pocisk. To ta lepsza część mnie, przypomina od zawsze, jakim powinienem być. Czasami mam wrażenie, że jest nasz dwóch. On i ja, w jednym ciele, a jakby osobno. Ciekawe jak budzą się kobiety? Czy też jest ich dwie?

Moje beznadziejne poranne przemyślenia przerywa, dobiegające przez otwarte okno, pianie koguta i dociera do mnie gdzie jestem. Leżę w sypialni na górze, w szerokim, dębowym łóżku, które kiedyś samodzielnie wykonałem, i które dziś zieje pustką.

Z niesmakiem zauważam, że nie jestem całkowicie rozebrany. W kącie, obok rozbitej butelki, leżą spodnie i jeden but. Czuję się brudny, cholernie brudny. Witaj w domu – myślę. Muszę natychmiast wziąć prysznic. Wraca wspomnienie tej dziwnej nocy.

Wstaję i otwieram drzwi na taras, słońce już jest wysoko. Spoglądam na zegarek i ze zdziwieniem stwierdzam, że jest już późne popołudnie. Długo spałem, a pianie koguta na pewno nie było poranne. Schodzę na dół i w łazience, już nagi, wchodzę pod prysznic. Niestety, woda jest zimna – wczoraj nie włączyłem grzania – lodowaty strumień przywraca mnie do żywych. Parskam jak koń pod niechcianą uzdą. Gdy wycieram się ręcznikiem i czuję jego nieświeżość. Czeka mnie wielkie sprzątanie.

 

Aurelia od rana chodzi podniecona wiadomością, że mąż jej siostry, Zenobi Bashar, właśnie wrócił do kraju. Po tragicznej śmierci Oliwii i jej syna, została poproszona o przyjazd w celu identyfikacji zwłok i zabezpieczenia domu. Była jedyną osobą, do której można było dotrzeć. Z niechęcią zgodziła się wypełnić tę rolę, a teraz nareszcie, będzie mogła o tym zapomnieć. Przygotowała właśnie wszystkie rachunki za opłaty, jakie musiała poczynić w związku z pogrzebem, należności za energię elektryczną i zaległości podatkowe. Nie było tego zbyt wiele, ale i tak, przy jej skromnych dochodach, stanowiło znaczące obciążenie budżetu.

Nie lubiła swojej siostry, winiła ją za swoje staropanieństwo, samotność, a jej męża znienawidziła z całego serca. Tak może nienawidzić tylko osoba, która kiedyś bezgranicznie kochała i została zdradzona. Zenobi, były narzeczony, mężczyzna życia odszedł do jej rodzonej siostry. Cała ta historia wydaje się nieprawdopodobna a jednak miała miejsce. Od dnia ślubu, nie utrzymywała z nimi żadnego kontaktu. Nie odpowiadała na listy i telefony. Wykreśliła ich ze swojego życia i obojgu życzyła śmierci. Modliła się o to, co noc szła spać z tą modlitwą na ustach. Nie zmieniły tego nawet pielgrzymki na Jasną Górę, popadała w coraz większy stan otępienia, godzinami wpatrywała się w jedyne zdjęcie, jakie jej pozostało z tamtych lat. Są na nim razem, piękni i tacy beztroscy, jakby cały świat istniał tylko dla nich.

Nie mogła zrozumieć, jak można, z powodu jej głupiego uporu, by zostawić chorą siostrę i iść do kina, zmarnować życie, stracić ukochanego człowieka. I jak on mógł, po tylu przysięgach i wyznaniach, po jednej nocy spędzonej przy łóżku chorej, odkochać się i jednocześnie zakochać ponownie, ale już w innej. W jej młodszej, cichej i nieśmiałej siostrze. Zrobił to tak naturalnie, jakby nic się nie stało, jakby skończywszy zupę rozpoczął konsumowanie drugiego dania.

I teraz wrócił. Po tylu latach. Nie było go na pogrzebie, nawet nie przysłał listu. Czego chce? Czego szuka? Gdy zadzwonił z lotniska, o mało nie dostała zawału. Przez bardzo długą chwilę nie mogła wykrztusić słowa. Ten jego głos, niski i ciepły, odebrał jej mowę. Cały świat zawirował od nowa. Na szyi, tuż za włosami, poczuła dotyk jego palców - ten sam gest, od którego zawsze przechodził ją dreszcz, traciła kontrolę, mdlała, gotowa na każdą jego fantazję.

W pierwszej chwili nie zrozumiała, gdy oznajmił, że wylądował i jedzie do domu. Dopiero wtedy dotarło to do niej, gdy poprosił o przesłanie wszystkich rachunków, bo chciałby uregulować należności. Nic ponadto. Nie pytał o nic. Tak, jakby nigdy nie wyjeżdżał. Boże, dlaczego to mnie tak porusza? - pytała sama siebie.

Dotyka palcami małej paczuszki. Sprawdza, czy aby nie pomyliła adresu, nie popełniła jakiegoś błędu. Nigdy by sobie nie wybaczyła. Zawsze dokładna i precyzyjna. W środku dokumenty, rachunki, oraz... wszystkie listy, które przez lata przychodziły od siostry, ale nigdy nie zdobyła się na ich otwarcie. Włożyła też do środka klucze i dokumenty, jakie Oliwia miała przy sobie w chwili wypadku.

Z zadowoleniem stwierdza, że wszystko jej w należytym porządku i można paczkę wysłać. Miała zamiar iść na pocztę, gdy przychodzi jej do głowy kompletnie inny pomysł. Tak niesamowity, że z wrażenia musi usiąść.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania