Poprzednie częściJeszcze tylko pięć przesyłek cz.1

Jeszcze tylko pięć przesyłek cz.3 (ostatnia)

Ida poszła do łazienki. Zerknąłem na Józka, siedział spokojnie na podłodze i ssał gumową żyrafę. Cicho podszedłem do zakazanych drzwi. Nacisnąłem klamkę… Nie ustąpiły. Ostrożnie przekręciłem kluczyk. Odwróciłem się, dziewczynki nadal nie było w zasięgu wzroku. Wszedłem do środka, zostawiłem uchylone drzwi za sobą. Panował tu półmrok, przez te zaciągnięte zasłony. Wstrzymałem oddech, bo – tak jak się spodziewałem – na środku stało małżeńskie łóżko. Przez moment bałem się poruszyć. Mój wzrok przyzwyczajał się do ciemności, ale wiedziałem, co na nim zobaczę.

Oparłem się o ścianę. Znalazłem włącznik. Pokój zalało światło.

Na łóżku nikogo nie było. Co za ulga!

I wtedy usłyszałem stuk domykanych drzwi za moimi plecami i przekręcanie klucza w zamku. Za drzwiami usłyszałem męski głos:

- Mam cię!

Zastukałem w drzwi.

- Halo, kto tam jest?

- Mąż twojej niuni, a kto, myślałeś?! – usłyszałem.

- Tata Idy i Józefa? – może to nie była taka zła wiadomość. Można jeszcze wszystko wyjaśnić i wydostać się stąd.

- Tylko Józia, ciulu! I przestań się rzucać, bo pożałujesz.

- Przepraszam… to nieporozumienie. Może mnie pan wypuścić?

Za drzwiami usłyszałem niewesoły śmiech.

- Wypuścić? Jak ja od miesięcy na ciebie poluję? Zapomnij. Co on tu robi? – Teraz facet zwrócił się chyba do dziewczynki.

- Czeka na mamę – odpowiedziała.

- Słyszałeś? Dzieci zawsze mówią prawdę, ciulu!

- Jestem kurierem! Przywiozłem przesyłkę! – Znowu zastukałem w drzwi, jakby to go miało przekonać.

- Jasne, a ja jestem królem Kalorem! – zakręcił się.

- Mówiłam, że nie wolno tam wchodzić. Bo to pokój wujka i mamy – stwierdziła posłusznie mała. Nawet nie miałem do niej żalu.

Co mogłem zrobić? Gdybym był ubrany w uniform, łatwiej byłoby mi udowodnić, że nie kłamię. Coś przyszło mi do głowy.

- Przed domem stoi furgonetka, zauważył pan? To moja.

- Nic nie zauważyłem i zamknij wreszcie mordę, bo mnie wkurzasz!

Miałem ochotę zapytać, co planuje, ale powstrzymałem się. Facet brzmiał jak ktoś, kto nie ma hamulców. Nie chciałem umrzeć tylko dlatego, że uratowałem jego syna. Pocieszała mnie myśl, że w każdym momencie może przyjechać policja.

Podszedłem do okna i odsunąłem zasłonę. Parter był wysoki, ale nie tak wysoki, żebym nie dał rady wyskoczyć. Chyba. Sprawdziłem godzinę. Siedemnasta pięćdziesiąt trzy. Nie zdążę. Kiedy przekażę paczki, będzie akurat godzina spotkania z Olą.

Zrobiło mi się potwornie smutno. Czy pragnę zbyt wiele? Czy nie mogło mi się wreszcie coś udać? Czy już zawsze tak będzie: nadzieja, czekanie, rozczarowanie? Doszedłem jednak do wniosku, że takie życie lepsze niż żadne i otworzyłem okno. Skoczyłem na trawnik. Nic mi się nie stało. Proszę, jednak coś poszło tak, jak trzeba. Kurtka została w przedpokoju, nie do odzyskania. Pomacałem tylną kieszeń spodni. Portfel był na swoim miejscu, kolejna dobra rzecz. Ruszyłem do furgonetki.

Nie było jej przed domem.

Nagle do mnie dotarło. Przecież podjeżdżając pod dom jednorodzinny, nigdy jej nie zamykałem. Zostawiałem klucze w stacyjce, wyskakiwałem, przekazywałem pakunek, wskakiwałem z powrotem, odjeżdżałem.

Ktoś ukradł furgonetkę razem z przesyłkami.

A to znaczyło, że ich nie dostarczę. A to z kolei znaczyło, że nic już dziś nie muszę.

Zdążę na spotkanie!

Przez furtkę wchodziła kobieta obwieszona zakupami. Z drugiej strony podjeżdżał radiowóz.

Byłem pewien, że załatwią to sobie bez mojego udziału. I że to mój ostatni dzień w tej pracy. Od jutra poszukam czegoś w biurze, wszystko jedno jakim.

Wydostałem się na ulicę z tyłu ogrodu. Zadzwoniłem do szefa. Niech załatwi sprawę z ubezpieczycielem.

A potem złapałem taksówkę i podałem kierowcy adres restauracji.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • rozwiazanie ponad tydzień temu
    Wartka akcja opka i być może, dla jego uczestników z pozytywnym zakończeniem.💥 5. Pozdrawiam:)
  • jesień2018 ponad tydzień temu
    Chyba owszem, tak:)) Choć nie wiem, czy dla wszystkich! Dzięki:)
  • Tjeri ponad tydzień temu
    Zakończenie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Zdążyć na czas i to jeszcze ze świeżo uzyskaną wolnością... Brzmi jak nowe rozdanie, lepszy rozdział.
    Zawsze trzeba się skupiać na pozytywach :D.
    Fajna historia, nietuzinkowo poprowadzona.
  • jesień2018 ponad tydzień temu
    Świetna opinia, bardzo dziękuję!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania