Poprzednie części: kamienie (Historia jednego wiersza - 1)
kamienie i kormorany - rozmowy z córką
ja jej o kamieniach
ona o kormoranach
ja jej że gdy wysypałam grosze z portmonetki
wypadł kamień
szorstki ostry i biały
nigdy go tam nie wkładałam
więc skąd
bo gdy kormoran usiądzie na drzewie i zrobi kupę
to z drzewa odpada kora
że w tylnej kieszeni spodni
tego samego dnia
połowa nasiona dębu
płaski beżowy monolit
skąd
bo gdy kormoran usiądzie na drzewie
to z drzewa odpada kora
i wreszcie wieczorem ja jej
że w kaszy gryczanej
że wyjęłam z ust
trzeci kamień jednego dnia
coraz bliżej ciała
bo kormorany i czaple (czaple?) sprawiają
że usychają drzewa
Komentarze (21)
******
Kormorany również uschną, kiedy nie będzie już jednego drzewa, żeby na nim usiąść, aż z kamienia wyrośnie nowe drzewo i cały cykl potoczy się dalej, bez końca.
Ja o chlebie ona/on o niebie i odwrotnie.
Tak to już widocznie musi być, najpierw życie obsadza nas w jednej a potem w drugiej roli tego samego przedstawienia.
Mają bardziej "giętki" umysł, który może poszybować, jak ów kormoran, w dowolną stronę.
Dorosły to bardziej jak ta czapla:))↔Pozdrawiam:)↔%
Dekaos, zamieszczę niżej, w komentarzu mój wiersz z czaplą, bo bardzo mi się teraz przypomniał i mnie dręczy.
Jest smutny, ale jakoś tam, tak myślę, z nutką pogodną, taką... "mimo wszystko". Chodzi o puentę. W wersji drukowanej (bo ten wiersz taką ma), zakończony jest wcześniej. Nie ma dwóch ostatnich wersów. Tu - wersja pierwotna:
czapla biała
nie wiem jak długo jeszcze
będę mógł to oglądać
a więc jesteś dla widoku
stojącej nieruchomo czapli białej
wody
grążeli
pyszczków ryb
zmarszczek na wirach
dla człowieka który cię pozdrawia
rzędu zielonych łodzi
któregoś ranka patrzę
płynie za mną czarny gość na czarnej tratwie
z czarnymi wiosłami
myślę czas na mnie
śmierć mnie ściga
opowiadam basi
a basia na to
śmierć jest biała
- jesteśmy dla tych historii
z których się śmiejemy -
.
I jakoś czapla, do treści pasuje.
A dwa ostatnie... no cóż... ano prawda, gdyż nie można się dać pokonać: smutkowi, chociaż jest nieodzowną częścią życia.
Chociaż bywa tak, że po latach śmiejemy się z tego, co kiedyś nie było bardzo śmieszne.
Perspektywa spojrzenia jest inna:)
Upieczone ciasto zyskuje właściwy smak, ale nie każdemu jest dane, wchłonąć całość aromatu.
A może to i dobrze. Jest za czym czekać:)
A tu - było odwrotnie. Wiersz powstał po mojej wycieczce nad rzekę i po rozmowie z ojcem. I te dwa wersy, wtedy jeszcze były aktualne. A później przestałam się śmiać, i je wywaliłam.
Słowa Basi, że śmierć jest biała, odnoszące się do historii niepokojącego gościa płynącego na czarnej tratwie odniosłam do tej "stojącej nieruchomo czapli białej", która była jak znak.
Fajne dialogi!
Pozdrowienia!
Bardzo ciekawy wiersz ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania