Poprzednie częściKamizelka cz.1

Kamizelka cz. 5

Obudziły mnie promienie słońca, zawsze zapomina spuścić rolety. Nie z powodu lenistwa, lubię przed snem oglądać gwiazdy. One zawsze wysłuchiwały moje myśli. Zazwyczaj myślałem o tym, co będę robił kolejnego dnia lub o innych błahostkach. Pierwszy raz niemo niebu mówiłem o kimś. Jej imię spacerowało w mojej głowie, stawiało delikatne kroki, a ja chodziłem pół metra za nim. Czułem jakbym wyszedł ze swojego ciała. Jakbym trafił do innego świata, w którym sekunda wydaje się minutą. Co chwilę spoglądałem na telefon myśląc, że minęła już godzina, a na ekranie minuty zmieniły się z zera w pięć. Nie były to bynajmniej tortury, wręcz przeciwnie. Mogę powiedzieć, że byłem szczęśliwy. Leżałem z dłońmi na głowie i uśmiechem.

Miałem wolny dzień i szukałem jakiegoś zajęcia. Pierwsze co wpadło mi do głowy to rolki. Chyba jeżdżę więcej, niż chodzę. Jednak leń mną zawładnął. Wizja spędzenia paru godzin przed telewizorem była tak kusząca, że ruszyłem do lodówki po schłodzonego energetyka i wygodnie rozsiadłem się na kanapie. Skakałem po kanałach, szukając czegoś ciekawego, ale ciężko na coś trafić, gdy wszystkie kanały filmowe są w pakietach premium, a mi było żal pieniędzy. Nie wiem dlaczego, ale zatrzymałem się na kanale przyrodniczym. Akurat leciał dokument o likaonach. Wyglądają jak paskudna rasa psów. Jednak te mało urokliwe zwierzaki sprawiły, że zniknęła mi gdzieś godzina. Wyciągnąłem się leniwie i wtedy mnie olśniło. Kolejny dowód na to, jak bardzo nieogarnięty jestem. To był jak kubeł zimnej wody. Zresztą codziennie go sobie wylewam na głowę. Pomyślałem o Kornelii i dopiero w południe trafiło do mnie, że nie mam jej numeru telefonu. W tamtym momencie, nazwanie mnie głupkiem, byłoby wielkim komplementem.

Długo nie myślałem, wiedziałem, gdzie ona mieszka. Ubrałem rolki i ruszyłem w stronę jej mieszkania. Chyba jeszcze nigdy nie jechałem tak szybko. Nawet nie wiedziałem, że rekreacyjne rolki pozwalają osiągnąć takie prędkości. Na szczęście do jej bloku prowadziła ścieżka rowerowa. Przecinała w pół park, wypchany po same brzegi drzewami. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że to droga przez las na uboczu miasta. Czasem na drodze leżą patyki, największy wróg rolkarzy. Ostatnia noc musiała być wietrzna, trasa była nimi usłana, jakby tor przeszkód. Lawirowałem między nimi, w końcu wyszły skutki wieloletniej jazdy na rolkach. Jednak na pewnym odcinku było ich zbyt wiele, zobaczyłem spory badyl, próbowałem go ominąć, na marne. Najechałem na niego prawą rolką, chyba nie muszę mówić co było dalej. Poleciałem szczupakiem chyba trzy metry i zatrzymałem się dopiero na trawie. Moje ubrania w moment ozdobiły się piaskiem, nie tylko one. Miałem ,,szczęście" i również twarzą przetarłem ziemię. Otrzepałem się i pojechałem dalej. Gdy zobaczyłem jej blok, zacząłem się zastanawiać, dlaczego w ogóle tak się śpieszę. Przecież ona nigdzie nie wyjeżdża. Poważnie muszę się ogarnąć.

Stanąłem przed drzwiami do klatki schodowej, zdjąłem rolki i zadzwoniłem na domofon. Ktoś otworzył drzwi, nawet nie mówiąc nic. Powoli wdrapywałem się po schodach, a moje serce zaczęło bić coraz mocniej. W głowie rozpętała się burza, palce chyba zaczęły drgać, nie jestem pewien. Czułem strach, ekscytację oraz szczęście na myśl, że za chwilę ją zobaczę. W końcu dotarłem na właściwe piętro, minęło chyba pół minuty, zanim odważyłem się nadusić dzwonek. Chwila do otwarcia drzwi trwała wieczność. Usłyszałem jak ktoś naciska klamkę, przedpokój mozolnie pojawiał się w moich oczach. Gdy zostały otwarte na oścież, zamurowało mnie. Zobaczyłem mężczyznę około pięćdziesiątki, nie wiedziałem co powiedzieć.

— Słucham.

Cisza.

— Słucham. — usłyszałem ponownie

— Dzień dobry. — odparłem zdziwiony

— Dobry, pan w jakiej sprawie?

— Jest Kornelia? — zapytałem, długo nie myśląc

— Nie, wyszła do sklepu, a Ty jesteś? — zapytał stanowczym głosem

— Kolegą, przyszedłem się o coś zapytać

— To musi być ważna sprawa skoro przyszedłeś zapytać osobiście, zamiast napisać. Za chwilkę powinna wrócić. Może wejdziesz?

— Dobrze. — odpowiedziałem bez namysłu.

Dopiero gdy zamknęły się za mną drzwi, dotarło do mnie co zrobiłem. Poczułem się jak debil. Wszedłem do mieszkania z ojcem dziewczyny, która znam zaledwie parę godzin. Jestem skończonym debilem.

Następne częściKamizelka cz.6

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania