Katharsis Dance Macabre

Zaczęło się ich pojawiać coraz więcej i więcej. A mowa tu o nieszczęsnych istotach uwięzionych w tym 'piekle'.

Mieszkańcy Miasta myśleli, że to potwory, które uciekły z obawy przed Królem Spod Grobowca w sąsiednim miasteczku, ale to nie były one. Jak się w krótkim czasie okazało były to dusze zmarłych. Miejscowi nazywali je Duszowcami.

Duszowce były w młodym wieku. Większość ludzi właśnie z tego powodu nie rozpoznała w nich swojej rodziny. Natomiast Ci, którzy rozpoznali w nich swoich bliskich byli pocieszeni faktem, że chociaż po śmierci nikt nie jest stary i nie musi męczyć się z łysiną, siwymi włosami, czy zmarszczkami. Niektóre matki były w szoku, gdy zobaczyły swoje małe dzieci w dorosłej postaci. A potrafiły tego dokonać tylko dzięki bliznom lub znamionom.

Duszowce spędzały czas razem z żywymi, jakby nigdy nie umarły. Biesiadowali z nimi, płakali, śmiali się. Mogło się wydawać, że miło było spotkać swoich zmarłych kamratów. No właśnie. Mogło...

Dla mieszkańców Miasta to co mistyczne, pozaziemskie było rzeczą naturalną. Oni byli ludźmi, ale otaczało ich pełno czarownic, potworów, wróżek, czy syren. Więc na dusze także przymykali oko. Uznali to za normalną rzecz. Jednakże pewnego pochmurnego dnia pewien starzec zaczął przeklinać tych co obcują ze zmarłymi. Napominał, że niedługo zdarzy się nieszczęście, bo to złamanie wszelkich zasad, aby umarli przebywali razem z żyjącymi. Uznano go za szaleńca i starano się ignorować, póki nie zagrażał społeczeństwu.

Szybko się okazało, że starzec miał racje. Ludzie masowo zaczęli popełniać samobójstwa, aby nie musieć pracować i żyć bez zmartwień razem z Duszowcami. Przynajmniej tak to tłumaczyli. W rzeczywistości chodziło każdemu o młodość. Dawniej wierzono, że samobójcy trafiają do Pustki lub Nicości. Ludzie stwierdzili, że skoro ciało obróci się w proch prędzej czy później, a dusza jest nieśmiertelna to mogą przyspieszyć ' proces śmierci'.

Kościół zaczął traktować słowa starca na poważnie i odbywały się wszelkie egzorcyzmy, rytuały, ale nic nie było w stanie przepędzić dusz tam skąd przybyły.

Z dnia na dzień jak gdyby nigdy nic w Mieście zapanował spokój. Chwilowy. Duszowce niespodziewanie zaczęły płakać i dąsać się. Na ich twarzach malowało się przerażenie i ból. Nikt nie mógł normalnie funkcjonować. Żywi martwili się o los ich zmarłych braci, którzy zamilkli zupełnie jakby ktoś rzucił na nich zły urok.

Postanowiono zwołać radę, aby znaleźć jakieś wyjście z zaistniałej sytuacji. Dyskutowano dniami i nocami, były nawet pomysły, aby poprosić o pomoc czarownice. Jednakże w tych czasach ludzie żyli z dala od wszelkich istot magicznych uznając je za wytwory szatana, a zwłaszcza czarownice. Kiedy się napotkało jakiegoś z nich po prostu ignorowano. Istoty pozaziemskie żyły na uboczu, w prowincjach, w sąsiednich miasteczkach. Ludzie podziwiali je tylko z daleka, nic więcej.

Kluczowym rozwiązaniem okazał się nie kto inny jak starzec. Liczył on sobie lat 123. Oznajmił, że podobna sytuacja miała miejsce 113 lat temu. Wyjaśnił wszystkim, że dusze, które uciekły z Czyśćca przywędrowały do swoich domów. Najpierw obcowały z nimi jakby były żywe, jednakże później traciły pamięć i nic się nie odzywały. Pewnego dnia po prostu zaczęły znikać. A dokładniej mówiąc płonąć. Ogień ten dosięgał tylko dusze, nie robiąc krzywdy żywym. Umierały one w potwornych męczarniach. Destrukcja. Unicestwienie. Zniszczenie. To była kara za to, że chciały znów wieść rozpustne życie. Chciały ciągłego karnawału zamiast postu, dlatego nie miały prawa istnieć...Złamały jedną z najważniejszych zasad życia po śmierci. Umarły. Ich dusze umarły. Przestały istnieć jak niegdyś ciało. Wbrew pozorom mówi się, że ludzie to istoty śmiertelne. To absurd. Największe kłamstwo jak dotąd funkcjonujące. Dzięki duszy jesteśmy nieśmiertelni. Przetrwamy, ale Duszowce...oni są śmiertelni. Ich dni się kiedyś kończą.

Gdy starszy człowiek powiedział o losie dusz wszystkich ogarnął niepokój. Jedna wdowa zaczęła nawet potępiać księdza za to, że jej wmawiał, że po śmierci dołączy do męża i będą już zawsze razem, szczęśliwi.

Ludzie zaczęli panikować. Nikt nie dał dojść do słowa starszemu mężczyźnie, który najwyraźniej nie skończył jeszcze swojej historii.

Nagle z tłumu wyłonił się młodzieniec, który uciszył wszystkich dookoła. Nie był miejscowy, nikt nie kojarzył jego twarzy. Był on wysokim blondynem o szarych oczach. Wyglądał na kogoś z dobrego domu. Szlachcicem i paniczem tak zaczęły go nazywać młode damy.

Przedarł się i dotarł do starca.

- Powinniśmy zachować spokój!- krzyknął. - Czy ma Pan jeszcze coś do dodania?

- Tak.- przytaknął. - Tak było 113 lat temu, jednakże z jakieś 100 lat temu sytuacja powtórzyła się ponownie. I tym razem chcieliśmy zacząć działać natychmiast.

Niestety nie byłem wtajemniczony w plan działania.

-Jak to?! - z tłumu ktoś zawołał.

- Wiedziałem tylko, że ktoś zwany Mistrzem. - kontynuował - wyznaczył kogoś do przeprowadzenia pewnego rytuału. Rytu...

- Co to za rytuał? - znów przerwał ktoś ciekawski.

- Rytuał Oczyszczenia, a dokładniej Katharsis Dance Macabre.

Starzec wyjaśnił, że podczas tej uroczystości wyznaczona osoba leży całą noc w trumnie, a następnego dnia jest wieziona przez dziedziniec. Za nią podążają dusze. Nazywano to również: Marszem Skruchy. Obchód zmierzał na cmentarz, gdzie otwierano trumnę i Tancerz (bo tak zwano tego, który przewodził) razem z wiedźmą wykonywali pewien rytuał.

Staruszek dodał, że wie tylko tyle, ale ostrzegł, że jedynie wie to z pogłosek. Zapewnił jednak, że ujrzał białe światło po czym już nigdy nie spotkał dusz. Aż do niedawna...

Następne częściKatharsis Dance Macabre 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Chris 02.07.2015
    Ode mnie 5. Za klimat, historię i to jak ją zaczynasz prowadzić. Na początku bardzo ogolnie, bez zarysu jakiejkolwiek postaci, dobrze, fajny wstęp. Pozniej zabrakło mi troszkę opisów, ale mogą przyjść z czasem. Czekam na ciąg dalszy :)
  • Livien 02.07.2015
    o dziękuje :3
    Pisałam na telefonie, także wyszedł dość krótki rozdział w wolnej chwili pomyślałam, że dodam coś więcej, ale chyba bardziej rozbuduje rozdział 2. Zielona jestem w takich rzeczach, ale mam nadzieję, że szybko ogarnę jeszcze co i jak :)
  • Chris 02.07.2015
    Dajesz! Będzie super ;)
  • Vasto Lorde 03.07.2015
    Wow, mało która fantastyka naprawdę mnie wciąga, ale to jest świetne. Kiedy mogę liczyć na 2 rozdział? :O Czuję niedosyt :C 5
  • Livien 03.07.2015
    Dziekuje za mile słowa :)
    Już połowa napisana także postaram się dodać w najblizszym czasie :3
  • Lucinda 03.07.2015
    Zacznę od błędów: ,,Wiekszość ludzi nie rozpoznała właśnie z tego powodu w nich swojej rodziny." - wydaje mi się, że szyk nie jest do końca poprawny. Lepiej chyba by było: Większość ludzi właśnie z tego powodu nie rozpoznała w nich swojej rodziny. ,,Z dnia na dzień jak gdyby nigdy nic w Mieście zapanował spokój. Chwilowy... Duszowce niespodziewanie zaczęły płakać i dąsać się." - po ,,chwilowy" wystarczyłaby jedna kropka, w taki sposób jest to zdanie urwane, a raczej nie o to chodzi.,,Ogień ten tylko dosięgał dusze, nie robiąc
    krzywdy żywym." - znowu szyk: dosięgał tylko dusze. Ponieważ pisałaś na telefonie, nie zwracam uwagi na to, że czasami brakowało polskich znaków. Tak naprawdę to co tu napisałam, to techniczne drobiazgi. Pomysł bardzo mi się podoba, fajny klimat. Czekam na kolejną część. 5:)
  • Livien 03.07.2015
    o dziękuje bardzo za uwagi w wolnej chwili postaram się poprawić :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania