Kausza /haibun/
Prawie trzydzieści lat donaszałem bujną czuprynę po jakichś przodkach i niewidoczną przepowiednię siostry, że panny będą się za mną drapać. Kiedy zacząłem pracować, za namową matki, sprawiłem sobie u krawca garnitur ze stuprocentowej wełny. Zachował się na zdjęciach z wesel, porządniejszy od drużby z powściągliwym uśmiechem.
Obserwując pewnego, naiwnego kolegę, obśmiewanego outsidera, zrozumiałem, że ktoś bezbronny pozwala lepiej poznać innych i samego siebie, że jest jakie zło, które czycha na odpowiednie warunki do uwolnienia się z człowieka. Że nie ma czegoś takiego jak instynkt samozachowawczy, jedynie przemyślenia po zdarzeniu.
ukorzeniłem się pod wyjściową strzechą
w pierwszym obstalowanym garniturze
bez smarkówy w butonierce
z niemagiczną różdżką słomką z butów
która wciąż wyłapuje
wierzących w przymiarki
Komentarze (10)
Zrozumiałem, że już się ukorzeniłeś i jesteś wolny od smarkówy.
Wniosek mój, że już czas odpoczynku od przenoszenia obciążeń.
Może pochopnie.
Np. na rzeszowszczyźnie ma młode panny mówią dziopy, na posunięte w leciech stare łupy.
A wiedziałeś, że jak powiesz farelce na śląsku: odpierdol się to ta wróci wystrojona?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania