Poprzednie części: Kiedy na ten przykład, wchodzę z butami w czyjąś bezsenność.
Kiedy głowa opada w podłogi, a one otwierają się na oścież.
Dzień dziesiąty, ogryzki jabłek i pestki
wdeptane w trawę, schowane przed słońcem.
Pierwsze śliwki ulegające korozji,
opadają z gałązek wprost na asfalt,
pod koła rozpędzone do czerwoności.
I tyle mniej więcej.
Przy czym mniej, to sama wiesz,
a więcej w tym psychozy i niepoczytalności.
Zwariowałem na twoim punkcie,
przy czym teraz to już tak na wpół.
Komentarze (13)
Powodzenia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania