Kiedy głupota załopota
Haftowali sztandary dla przegranej sprawy
może nie warto krzyczeć – Bóg, honor, Ojczyzna
trzeba było żyć dla niej, a nie ginąć sławnym
na kartach się znaleźć, śmiercią nic nie wygrać
Kmieci pouwalniać, wybudować szkoły
może geniusz gdzieś zginął na polach bitewnych
przestań pieprzyć, że Polak to tylko katolik
posłuż się mózgiem błaźnie chorągiewny
Skończ już machać szablą, a zacznij kilofem
nie wpędzaj nas więcej w czarną noc pogardy
w jadące kibitki, nową katastrofę
kiedy znowu tę ziemię trzeba krwią zabarwić
I przypomnij sobie co rzekł nam gościu z Czarnolasu
poprzez własną mądrość i meandry czasów
„Nową przypowieść Polak sobie kupi,
że przed szkodą i po szkodzie głupi”.
Komentarze (43)
To zwyczajna różnica między patriotyzmem sienkiewiczowskim (tylko trzeba pamiętać, że pisał "ku pokrzepieniu serc" i w czasach zaborów), a patriotyzmem pragmatycznym, z autorefleksją nad własnymi dziejami, a nie na kolanach.
Powiedziałem, że nie odpuszczę takim zachowaniom, choć znowu na mnie doniósł.
Dupa swojej kozy.
Idź już do niej :)
- Lubię jeść ananasy.
- Ananasy są zdrowe.
- Puszczyk pierdnął, a na nas leci cały smród.
Zdecydowanie mi bliżej do patriotyzmu Wokulskich i Wielowieyskich, niż do tych, posyłających bez sensu na śmierć najlepszych synów, kiedy mogli by dla tego kraju pracować, podnosić jego poziom i budować jego siłę.
Walczyć trzeba, kiedy jest minimalna szansa na wygraną.
Piłsudski tworzył legiony nie z myślą, że one wywalczą niepodległość, bo to by było śmieszne.
Liczył na przegraną jednej ze stron i zaakcentowanie jedynie obecności Polaków po stronie zwycięskiej.
A więc raczej na łaskę mocarstw, niż na siłę zbrojną.
Wykrwawianie narodu bez szans na cokolwiek, to zwyczajna głupota.
To w końcu prawicowy minister powiedział sławne słowa "Nieważne czy Polska będzie bogata, czy biedna.
Ważne, żeby była katolicka".
Pozdr
Pozdr
Brawo.
Dziś jest moment na budowę. Trzeba pielęgnować pamięć o bohaterach, pamiętać o naszej historii i dbać o Polskę sposobami przystającymi do sytuacji:
Pielęgnować język, kupować polskie produkty, poznawać i tworzyć rodzimą kulturę, kultywować tradycję, płacić podatki, być aktywnym w społecznych sprawach i inicjatywach...
Tym, którzy szukają wrogów, sieją nienawiść i dzielą ludzi, tylko wydaje się, że są patriotami. To zwykłe szkodniki.
Niczym się od Twoich nie różnią, choć stawiam większy akcent na bezsensowne szafowanie krwią w sytuacji kompletnego braku szans na ugranie czegokolwiek.
Widzę więc patriotyzm bardziej jako pracę u podstaw i pracę organiczną, niż chwalebną śmierć bez nadziei.
Więc jeśli jeszcze raz przeczytam, że jakiś skurwiel pisze, że propaguję nienawiść do Ojczyzny, to urządzę mu tutaj taką jazdę, że mu się pomylą wszystkie powstania, bo sam nie powstanie już więcej.
Wtedy ludziom chce się pogadać w temacie.
Dobrze że się wycofałaś spod gniota tego idioty.
Trochę czasu czasami trzeba, aby być pewnym, że to zwyczajny cham, faszysta, pseudo-katolik i błazen.
Do takich typów nic nie dotrze, to czas zaprzestać wysiłków i straty nerwów.
To portalowy gamoń i kutafon.
Każda wieś takiego miała.
Opowi też mieć musi :)
A tępak aż portal dudni :)
I pliiz, nie bierz złego przykładu i nie używaj inwektyw. Wystarczająco się naczytałam.
Brak słów dla określenia tego przypadku poza takimi.
Znasz inne, które w pełni oddały by skalę tego zbydlęcenia i durnoty strukturalnej?
Przecież to się nawet na terapię jakąkolwiek nie kwalifikuje.
To przypadek nieuleczalnego i chamskiego ciołka.
Niech się społeczność bawi.
Od tego są takie przypadki klaunów.
Ja piszę swoje i nie tryskam jadem po ekranie.
Odsiecz pewnie przybędzie.
Na szczęście mizerna + zespół klonów.
Jest takie przysłowie „Bo Polak z tego słynie, że jak wojna to na wszystkich frontach, a jak pokój to w oficynie” .
U nas stety lub niestety zazwyczaj wybieraliśmy walkę, nawet wtedy, kiedy ani militarnie, ani politycznie nie miało to sensu. Jak pokazują choćby wszystkie nasze powstania za wyjątkiem wielkopolskiego, walka nic nam nie dała poza wycięciem elit i jeszcze większymi udrękami narodu.
Ktoś kiedyś powiedział: „Polacy martyrologią są nasiąknięci od pokoleń” Coś w tym jest, bo jakoś niczego nas historia nie uczy. My nie potrafimy spokojnie pracować, budować coś i starać się tworzyć wielkość po cichu, bez walki czy partyzantki. Jak napisałeś szabla ważniejsza od kilofa. Tak żeby daleko nie szukać, wystarczy sobie porównać postawę Czech i Polski w czasie II wojny. Myśmy walczyli całe 6 lat i straciliśmy procentowo najwięcej ludzi w stosunku do okresu przed wojna (około 6 milionów). Czesi prawie wcale nie walczyli (no trochę ich było po stronie Aliantów), a zginęło ich około 350 tys. Napisałeś ciekawy tekst choć bardzo krótki i jak mniemam wywoła to spore poruszenie na opowi a przynajmniej powinien.
Ja osobiście sam do końca nie wiem czy rację mają jedni, czy drudzy. Dlaczego? Z wielu powodów, ale najważniejszym z nich jest to, że my Polacy chyba nie nadajemy się do spokojnej pracy i w rzeczywistości bliższa nam szabla od kilofa. Nie wiem czy to można nazwać naszą cechą narodową, ale coś w tym jest. A jak do powstań doliczymy wszelkie rokosze, targowice i inne takie zrywy to zaczynam podejrzewać że może rzeczywiście mamy to w genach.
Walczymy za wszystkich, a nikt za nas.
Wpuścić Polaków na Saharę to piasku zabraknie.
Tylko, do kurwy nędzy, zacznijmy dla tej Ojczyzny coś robić, a nie drapać rany, zjadać się wzajemnie, kiedy takie oszołomy jak boguś i jemu podobni wiecznie będą nas dzielić, skłócać i sączyć jad.
Podnosić klęski podnosić do rangi cnoty.
Tym sposobem jesteśmy skazani na wegetację, nadrabiając miną i potrząsając szabelkami i sztandarami.
Krzyczeć o podnoszeniu się z kolan, kiedy zaczynamy już pełzać.
Przywoływać ideę międzymorza, kiedy rujnujemy ten kawałek, co mamy.
Do roboty kmioty!
Rodacy do pracy!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania