"Następnie zaczął popierniczać znów do krawędzi stołu." - narrator trzecioosobowy tak mówi?
Po "rozumiesz coś z tego" znak zapytania.
Ładne porównania, język barwny jak wymioty testerki jadalnych żeli do opierdalania petardy. Ładne to takie, obrazowe. Okrutne, arr. Nie będę Ci kopiował wszystkiego, co mi się podobało, gdyż muszę wstawać i wychodzić z ustępu, czas nagli, świat się sam nie uratuje.
Co do narratora jeszcze. Staram się nim leciutko nawigować, by mimo teoretycznej obojętności, wkładał okulary poszczególnych postaci. Fakt, zdarza mi się w tej materii przeholować, bo myk jest dla mnie stosunkowo nowy i dopiero się uczę.
Dziękuję, Terriblu. Zakładaj pelerynę i pędź ratować świat. Nigdy nie wiesz, kiedy Twe Gotham rozświetli pocztowy znak.
Melduję, że ładnie przeczytałam. 500 jeszcze nie skończone, ale lepiej już rozumiem co i kto. Najbardziej chyba urzekł mnie ten motyw z robaczkiem. Takie niby nic, ale dodaje smaku i w jakiś dziwny sposób buduje napięcie dla całej tej sytuacji.
Pozdrawiam:)
Dzień dobry :)
„Jedynym dźwiękiem poza jego zwiastującym atak serca oddechem, był jazgot wentylatora” – jazgot wentylatora zawsze mnie kupi, ehhh, dziwadłowa łepetyna
„Pogardliwie, ale zupełnie bez lęku. Niczym stary kogut witający nowego na podwórku. Zadziornie i nieprzychylnie” – ładnie obrazowo
„Polipczuk utrzymał spojrzenie, hardość wzroku kontrując jednak półgębowym uśmiechem. Chwilę pływali po morzu własnych zastraszeń, ale świat się nie skończył. Dwudziesta trzecia z groszami i wciąż gorąco” – bardzo zacnie
„Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo” :D
„Błysk myśli wypełnił Polipową czaszkę. Walka z T-Rexem, cięcie rąk, motocyklowy pogrzeb, wycie maszyn i pośmiertne dziabania. Potem złożenie ciała i cała cholerna, niedająca się wciąż wyjaśnić reszta” – dobry mix wspomnień, nie sposób sie nie zatrzymać w tym momencie i nie zacząć kminić
„Pokładając jednak ufność w tym, że awaria w relacjach ma epicentrum za sobą, zrezygnował z tej szansy” – oj, takie lubię, bardzo lubię
„Polipczup zogniskował na nim wzrok, budując osąd, że ktoś, kto tak świszczy przy zwykłym pobieraniu tlenu z otoczenia, raczej nie zdmuchuje czterdziestu świec z urodzinowego tortu” :D
„dużo korzystniej będzie, jeśli nastawi się wyłącznie na odbiór” – i to git
„Saracen, Ukrop, Polip, B.J czy w końcu Merlin, wszyscy umarli” – Saracen też miał potencjał, ehhh
„Myślał o czymś, ostukując paluchami prowizoryczny blat. W końcu pstryknął, celebrując zwycięstwo nad własnym mózgiem” – i to też
„— A teraz wam się nagle odwidziało — skwitował Polip z kontrolowaną nutą pogardy w głosie. Wszystko w myśl zasady, że wkurwiony rozmówca, to nierozważny rozmówca. I rozmówca popełniający błędy. — Może właśnie nim jestem? — dodał” – i tu cacuszko zwroty (jprdl, ile kopiowania ;D)
„Wiwat nie jest blondynem. Ma więcej zębów” – uff, dobrze, że ma jakiekolwiek
„Odjebałeś bardzo niefajną rzecz, podpinając dupę pod nie swoje plecy” :D
Wiwat na zakupach, hahaha, no pięknie, już to widzę, jak go Rose przeczołgała po sklepach z kolorowymi fatałaszkami.
„Przy wyglądającym na główny, centralnie usytuowanym stole siedziała zgraja miejscowych chamów, popisując się obyciem w rolniczym rzemiośle przed dwiema płaskimi jak dechy z płotu dupami, które razem nie miały więcej niż dwadzieścia pięć lat” :D
„Lat miał mniej więcej czterdzieści, a wzrok wężowo podły (...cały fragment ofkors...) krzyżowała z nim wzrok” – ale napierdalasz przemyślane zwroty, cały czas
„Wiwat siedział przy stoliku sam, czekając, aż Rose Chamberlain z Miho kupi, co ma zakupić i go stąd, kurwa, odbierze” – „kurwy” wplatane idealnie, w takie miejsca, że aż się proszą
„Muzyczka przygrywała jakąś smętną meksykańską balladę, na tyle jednak cicho, że nie ingerowała w przepływ myśli” – i to
„wywracając na robaczkowy grzbiet. Nie mogąc się dźwignąć, zapedałował odnóżami w powietrzu” – jak słooodko :>
Wiwat kupił specjalnie dla robaczka liść sałaty!
Scena w knajpie przypomniała mi Nienawistną ósemkę Tarantino. Fajnie przeciągnięta, z robaczkiem i wiejskim chłystkiem, no cudo.
„I wtedy chłystek zrobił coś, czego robić na pewno nie powinien. Klepnął bokiem ostrza w stół, zamieniając robaczka w mokrą plamę. Na boki chlusnęło to, co żuczki zazwyczaj mają w środku” – nie wierzę...
Ps. Mniej tu wywlekam, zaczytałam się.
„— Nie słuchał, więc mu na chuj — oznajmił Wiwat, rzucając na środek stołu odcięte ucho chłopaka” – bardzo dobrze, bezczelny gnojek
„W końcu to tylko ucho, oko i dwa palce. Bywało gorzej” :D
„— Nie wiem, kurwa. Normalnie pewnie oznacza "daj mi dychę", ale gość nie ma połowy małego palca u lewej dłoni, więc może chce dziewięć i pół. Daj mu dychę i chodźmy” – hahahaha :D
„Toczącego się w żółwim tempie, żółtordzawego kabrioletu z piątką ludzi wyglądających na meksykańców, nie dostrzegli” – ciekawe, napięcie budujesz, gicior
„Jednak twarz... Czymkolwiek się umalowała, przegrywało to z potem” – no bywa bywa, czasem lepiej nie ruszać pyska, bo jeszcze gorzej
„Nie pozwolił jej skończyć. Złapał za rękę. Ścisnął. Nie krzyknęła. Nie próbowała się z uchwytu oswobodzić. Miast tego podeszła bliżej” – fajne przyspieszenie krótkimi zdaniami, bardzo mi się widzi, jak przewijanie x16 na VHS
Wątpliwości:
„— Jeśli chodzi o tę wesołą kobitkę, to jej nie tknąłem?” – pyta czy stwierdza? ;)
„Rozumiesz coś z tego, Wiwat.” – stwierdza czy pyta? ;)
„Kanady doFlorydy” – spacji brakło
W zasadzie zero błędów, ładnie przeczesane.
Ok, reasumując. Wniosek nr 1 – jest lepsze niż Pincet. Mów co chcesz, ale językowo i w budowaniu scen jest lepiej (choć tamten zakapiorsko-pustynny klimat był niepowtarzalny), ale tu jest jakoś tak przejrzyściej. Wniosek nr 2 – fabuła zaciekawia z kilku stron jednocześnie, bardzo git, Ana wtajemniczona, fajnie. Wniosek nr 3 – Wiwat nie wymaga komentarza... <3
5 jest ode mnie! ;)
Pozdro signore, cudnie piszesz, coraz lepiej. Jakbyś więcej ogarniał, wylazł deczko wyżej i widział więcej. Czyta się miodzio.
Jeszcze jedna myśl.
"ale gość nie ma połowy małego palca u lewej dłoni" - stwierdzenie "dłoni" mi jakoś do Wiwata średnio pasuje, "ręki" może po prostu?
Hej, hej, hallo. Czyli, że nie zawiodła miss Łita się. Git.
„Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo” :D" - to też mi się widzi.
Błędy obadam i poprawię. A tu...
"ale gość nie ma połowy małego palca u lewej dłoni" - stwierdzenie "dłoni"" - Tu masz rację. Bydzie łapy.
Cieszę się, że uważasz, co uważasz. Również, zwłaszcza że edytuję tera 500 i ma podgląd, to mi się wydaje kapkę wyżej.
Dzienks wielkie.
Pozdrawiam.
Polipowi też się tęskni za Thelmą :(
No młody nie pokazał się od strony ani dobrych manier, ani cierpliwości. To że robaczek ucierpiał, pewnie go obeszło, ale takiego zakończenia chyba nie przewidział. Młody, mało widział.
I dwóch z sześcioma gwiazdkami dalej popierdala po boskim padole, a ja mogę ci tylko 5 ofiarować :)
Pozdrawiam :)
"I dwóch z sześcioma gwiazdkami dalej popierdala po boskim padole, a ja mogę ci tylko 5 ofiarować :)
Pozdrawiam :)" - zajebiście ujęte, ale wiesz.. Dwóch ich + gdzieś, jakiś Meks. ;)
Pozdrówka.
Wcale się Polipowi nie dziwię, że się denerwuje nagłym zniknięciem Thelmy i że za nią tęskni zresztą to moja ulubienica o niezwykłym darze. I ja się pytam, gdzie Thelma oczywiście pięć
Ciekawa część?
Spaśluch coś kombinuje i gra na zwłokę. I ma dobre oko.
Wiwat i żuczek... piękna scena. Jednak ma jeszcze uczucia ten chłopiec. Wzruszyłam się.
W samo południe młody stracił ucho, bo z Wiwatem nie trzeba zadzierać.
Rose... Tak bardzo chciała, aby zauważył jej lakier?
Dwóch dalej przemieszczają się. Ale jeszcze jeden gdzieś się zaszył?
Thelma na razie mam misję w Przetoce w środku Piekła. Ale za niedługo wróci.
"Ciekawa część?" - pytasz, stwierdzasz, nie jesteś pewna?
Nie no, żartuję.
Dzięki wielkie za wizytę. Wolno to rozwijam, bo w założeniu ma byś dość długie.
Pozdrówka, Pasja.
Mniam! Lubię to opowiadanie.
"Odświeżył w pamięci grzechy, nic nie znalazł. Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo."
"W końcu pstryknął, celebrując zwycięstwo nad własnym mózgiem." - :D Canulasowe perełki;) kradnę.
"...rzucił do dużego żuczka, który mu ciągle spacerował po ręku. — Wiem, że tamten to nie ty..." - Wiwat! Pamiętam robaczka co to się nie mógł odwrócić i pamiętam jak się rozczulałam surowo-dobrym serduszkiem bohatera-autora!:) Fajnie.
Część udana- jak zwykle. Podobało mi się - jak zwykle. Zaczynam robić się nudna. Thelmy mi trochę brak. I chciałabym ją z powrotem:( Nom. Dopełniam formalności gwiazdkowej i lekko sugeruję rychłą kontynuację. Tyle:)
Dziękuję, dziękuje.
Tysz lubię. Dobrze się bawię dłubiąc w tym. Myślę, że będzie długie. Chyab, że sięzacznie robić głupie, to się wtedy zagrzebie w ziemi.
Thelma, Thelma. Noo, jej ubytek odbił się echem. To dobrze.
Pozdrówka
Ten spojrzał spode łba i przesadnie wzdychając, odłożył kajet na półkę. -> Ten spojrzał spode łba i, przesadnie wzdychając, odłożył kajet na półkę.
Siedział bokiem i mrużąc oczy, skubał oparcie krzesła. -> Siedział bokiem i, mrużąc oczy, skubał oparcie krzesła.
Alexander Polipczuk był od swojego niezbyt pogodnie usposobionego adwersarza ociupinę wyższy jednak dwukrotnie lżejszy. -> Alexander Polipczuk był od swojego niezbyt pogodnie usposobionego adwersarza ociupinę wyższy, jednak dwukrotnie lżejszy.
nawet doskonałe wyprowadzonym strzałem, -> "doskonale"
No chyba, że właśnie w tym rzecz? -> No chyba że właśnie w tym rzecz?
No, ale to szósta gwiazdka, więc przyprowadzono na oblukanie trzech dodatkowych Unrysów. -> No ale to szósta gwiazdka, więc przyprowadzono na oblukanie trzech dodatkowych Unrysów.
W powietrzu zawisła nieprzyjemna cisza. Polipczuk odszedł dwa kroki, starannie obserwując czy zaproszenie go do pajęczej sieci skończy się tylko na reprymendzie słownej, czy też tłuścioch przygotował również karę cielesną. -> W powietrzu zawisła nieprzyjemna cisza. Polipczuk odszedł dwa kroki, starannie obserwując, czy zaproszenie go do pajęczej sieci skończy się tylko na reprymendzie słownej czy też tłuścioch przygotował również karę cielesną.
Wiem również — Wskazał za siebie ręką na telefon — że nie jesteś Wiwatem. -> Coś Ci się kropki pojebały.
Kurde. Nie do końca jestem przekonany po przecinkowania zaraz po i.
W trzecim podoanym przez Ciebie przykładzie sprawdzałem na dwóch programach. Nie widzą błędu bez przecinka, ale i nie widzą z przecinkiem. Twój zamysł lepszy. Biorę.
W przedostaniej podpowiedzi dałeś przecinek przed pierwszym czy (z czym sie zgadzam), ale wycofałeś z przed drugiego "czy". Na pewno?
W ostatniej podpowiedzi piszesz, że pojebały mi sie kropki. W jakim sensie. Dodałem w środku wypowiedzi narrację, krtóra się nie odnosi bezpośrednio do sposobu mówienia, więc dałem ją z wielkiej. Jednak nie chcę nią wydzielić dwóch odrębnych zdań, tylko stawić w środek jednego. Wydaje mi sie, że kiedy tak robimy, wtrącenie dialogowe zastępuje interpunkcyjny znak. Mylę się?
Oczywiście dzięki za czujnę oko. Miałem kilka wątpliwości, co do... Twoich wątpliwości, ale to dlatego, że nie chce bezwiednie przepisywać, a wyciągać wnioski.
Pozdroxix za wizytę.
Dobra jestem ;)
Dygresja, na początek: podoba mi się przemycanie postaci do innych wątków, opowiadań, lub nawet wyłuskiwanie ich i tworzenie dla nich ekstra oddzielnych wątków. Mam wrażenie, że to stwarza ich "kultowość" ;)
ok, czytamy
"Chwilę pływali po morzu własnych zastraszeń, ale świat się nie skończył. " — niezłe ;)
"Polipowi mignęła opcja wyprowadzenia soczystego strzału w odsłoniętą tchawicę gorylicha. Pokładając jednak ufność w tym, że awaria w relacjach ma epicentrum za sobą, zrezygnował z tej szansy." — pięknieś to wyprowadził ;)
"przed dwiema płaskimi jak dechy z płotu dupami, ..... " — płaskimi jak dechy z płotu hehehe
"Kogut fryzury starannie pielęgnowany" — ojjojoj ;)) jakis sentyment mam ostatnio do takich, co to te fryzury noszom ;)
"Kilkanaście sekund później zakrawiony motocyklista stanął przy ławie," — zakrwawiony (?)
"— Jak dziecko" — haha to też dobre ;) Fajna to Rose ;)) Taka, prawdziwie kobieca ;))
Aha, no dobra, dobra... jest bardzo super, twój warsztat utrzymuje poziom itd... lecim dalej
O matko!
Przecież to Polip jest bohaterem, a nie Wiwat! Polip to żywa legenda, to on przeżył bliskie spotkanie z tym popieprzeńcem, T-Rexem. Jezu,c o za beznadziejnie głupie plotki chodzą...
A te młodzieniaszki... stawiać się Wiwatowi? Hahaha, chyba upadli na głowę, bo ten jeden to na pewno pożegnał się z życiem i to dość szybko.
Polip jest blondynem? :D Jej!
Mam nadzieję, że ma chociaż dużo zębów!
Kurczę, fajna dziewczyna (w sensie, ładna i zgrabna) zwróciła uwagę Polipa, więc ja im już kibicuję.
Cała ja - wybacz. Romanse mi w głowie!
Tech-aidy i inne na początek:
"Z posiadanym majątkiem i wedle taryfy wymalowanej białą farbą na ścianie, wynikało, że Polip mógł tu zabawić równo..." - nie zgadza się przypadek. Jeśli "z posiadanym majątkiem", to nie moźe być "wynikało". "Z posiadanego majątku" już tak.
"Z miny goryla dobitnie wynikało, że żadne upusty na pewno nie wejdą w grę." - i tu, i wyżej masz "winikało". Strasznie nie razi, lecz w oko mi tak wpadło.
"...fizyczny kontakt prawdopodobnie przekłułby w szybki nokaut. " - jeśli nokaut byłby balonikiem. Jeśli by nim nie był, to "przekułby".
"No chyba, że właśnie w tym rzecz?" - przecinkiem nie rozdziela się "chyba że".
"...powtórzył z dumą pobrzmiewajacą w głosie." - nad wyraz skrupulatnie, ale aż za bardzo. Po prostu "powtórzył z dumą" nie wystarczyłoby?
"Wskazała kierunek palcem" - skoro tylko palcem, to nie ma w tym nic nadzwyczajnego i mogłoby spokojnie zostać "wskazała kierunek". Zwłaszcza że, w nast zdaniu piszesz o paznokciu, więc się można domyślìć.
"W połowie drogi do wozu uwidziało jej się kupić drewnianą rzeźbę przygarbionego starca, którą sprzedawała jej pół żywa wersja." - to zdanie przekombinowałeś ;)) "jej pół żywa wersja" - w pierwszej chwili myślałem, że chodzi o
Rose/Rosę (bo piszesz teź o niej Rosa). Ale w końcu chyba ogarnąłem.
"Nie wyglądało jednak, by na tej sięgającej stu trzydziestu stopni Fahrenheita ulicy ktoś miał zamiar uskuteczniać za nim pościg." - tego nie ogarniam, na sięgającej 130 stopni ulicy? Chodzi o temperaturę asfaltu czy powietrza. No, ni w ząb nie jażę.
Tak, jednak bez 500 mil jest ciężko, ale się zawziąłem i czytam, choćby dla samej frajdy czytania. Bo Ty, drogi Canie, piszesz bardzo literacko, prawie barokowo, choć to taki post-apo barok. Misternie konstruujesz każdą frazę, nie ułatwiając czytelnikowi niczego. Przeciwnie. Komentarze typu "nie bajka" mówią między innymi o tym właśnie. Poprzednio chyba teź ktoś Ci zarzucił trudne zdania. No ale, czytać trzeba chcieć, albo jedynie ślinić brukowce. Trzeba się skupić, rozsmakować, trzeba zwolnić obroty mózgu, że tak powiem "długo przeżuwać", a to zawsze na zdrowie wyjdzie.
Piękna scena z żuczkiem ,))
Pozdrawiaki ;)
Pięknie żeś ten mój błąd "z majątkiem" rozwikłał. Uchylam kapelusika, bo w życiu bym tego nie ogarnął. Dalej kilka literówek i innych pierdoletów, za wyłapanie których rónież serdecznei dziekuję.
Taaak, niestety. Klient nasz Pan, ale bez zaplecza 500m - ciężko.
Pozdroxix
"Pogardliwie, ale zupełnie bez lęku." - jak pogardliwie, to wiadomo, że bez lęku. Zamiast "ale" wstawiłabym "i".
"Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo." - hahaha! Can! Skąd pomysł na takie zdanie? Zabiło mnie. Dobre, dobre. Heheh.
" Lat miał mniej więcej czterdzieści a wzrok wężowo podły. " - przecinek przed "a"
"Piwo nieco rozcieńczone i nieznośnie wręcz ciepłe a kufel brudny." - tu też
"Robaczek spieprzył się z Wiwatowej dłoni, wywracając na robaczkowy grzbiet. Nie mogąc się dźwignąć, zapedałował odnóżami w powietrzu." - Śmiechłam :P robaczkowy grzbiet. Takie robaczki zawsze mnie śmieszyły.
"— A to sprytny, ośmionogi chuj — skwitował motocyklista z niekłamanym podziwem. — Widziałeś go? Widziałeś tego cwaniutkiego skurwysyna?" - Can....... Co Ty miałeś z biologii? Żaden żuczek nigdy, przenigdy nie będzie miał ośmiu nóżek. Tylko pająki mają osiem. Reszta owadów ma sześć. No, chyba, że chodzą po ziemi jakieś wyjątkowe okazy, ale jestem pewna na 100%, że żuki mają sześć nóżąt.
"— Uczy się, pierdolony — rzucił w przestrzeń, kiedy mu w końcu wyszło. — Naprawdę szybko się uczy." - :DDDDDDDD
Gość od robaczka mi się spodobał. Lubię takie postaci. Część bardzo dobra. Poza tymi powyżej, nie mam zastrzeżeń. Ciao!
Ja nie wgłębiałem się w liczbę odnóż, gdyż uznałem, że skoro mówi to bohater, może on podlegać ograniczeniom. Co nie znaczy, że napodalem świadomie. Ot, nie myślałem o tym akurat.
Obadam pod tym kątem, co mówisz. Jutro wznawiam "pisarką" aktywność, to od poprawek zacznę.
Scena z Wiwatem i robaczkiem - genialna. Uwielbiam takie szalone przeskoki nastroju.
Ogólnie dobrze mi się czyta te części, bo mam jakiś zaczep. Wszystko ładnie płynie. Widać postęp.
Polip chyba jest zdesperowany, że wygadał się pierwszej, lepszej osobie.
Komentarze (54)
"Wiwat siedział przy stoliku sam" <3
Także ten... szybko sie zdrzemne i powróce :)
Po "rozumiesz coś z tego" znak zapytania.
Ładne porównania, język barwny jak wymioty testerki jadalnych żeli do opierdalania petardy. Ładne to takie, obrazowe. Okrutne, arr. Nie będę Ci kopiował wszystkiego, co mi się podobało, gdyż muszę wstawać i wychodzić z ustępu, czas nagli, świat się sam nie uratuje.
Dziękuję, Terriblu. Zakładaj pelerynę i pędź ratować świat. Nigdy nie wiesz, kiedy Twe Gotham rozświetli pocztowy znak.
Pozdrawiam:)
Pozdoxix
„Jedynym dźwiękiem poza jego zwiastującym atak serca oddechem, był jazgot wentylatora” – jazgot wentylatora zawsze mnie kupi, ehhh, dziwadłowa łepetyna
„Pogardliwie, ale zupełnie bez lęku. Niczym stary kogut witający nowego na podwórku. Zadziornie i nieprzychylnie” – ładnie obrazowo
„Polipczuk utrzymał spojrzenie, hardość wzroku kontrując jednak półgębowym uśmiechem. Chwilę pływali po morzu własnych zastraszeń, ale świat się nie skończył. Dwudziesta trzecia z groszami i wciąż gorąco” – bardzo zacnie
„Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo” :D
„Błysk myśli wypełnił Polipową czaszkę. Walka z T-Rexem, cięcie rąk, motocyklowy pogrzeb, wycie maszyn i pośmiertne dziabania. Potem złożenie ciała i cała cholerna, niedająca się wciąż wyjaśnić reszta” – dobry mix wspomnień, nie sposób sie nie zatrzymać w tym momencie i nie zacząć kminić
„Pokładając jednak ufność w tym, że awaria w relacjach ma epicentrum za sobą, zrezygnował z tej szansy” – oj, takie lubię, bardzo lubię
„Polipczup zogniskował na nim wzrok, budując osąd, że ktoś, kto tak świszczy przy zwykłym pobieraniu tlenu z otoczenia, raczej nie zdmuchuje czterdziestu świec z urodzinowego tortu” :D
„dużo korzystniej będzie, jeśli nastawi się wyłącznie na odbiór” – i to git
„Saracen, Ukrop, Polip, B.J czy w końcu Merlin, wszyscy umarli” – Saracen też miał potencjał, ehhh
„Myślał o czymś, ostukując paluchami prowizoryczny blat. W końcu pstryknął, celebrując zwycięstwo nad własnym mózgiem” – i to też
„— A teraz wam się nagle odwidziało — skwitował Polip z kontrolowaną nutą pogardy w głosie. Wszystko w myśl zasady, że wkurwiony rozmówca, to nierozważny rozmówca. I rozmówca popełniający błędy. — Może właśnie nim jestem? — dodał” – i tu cacuszko zwroty (jprdl, ile kopiowania ;D)
„Wiwat nie jest blondynem. Ma więcej zębów” – uff, dobrze, że ma jakiekolwiek
„Odjebałeś bardzo niefajną rzecz, podpinając dupę pod nie swoje plecy” :D
Wiwat na zakupach, hahaha, no pięknie, już to widzę, jak go Rose przeczołgała po sklepach z kolorowymi fatałaszkami.
„Przy wyglądającym na główny, centralnie usytuowanym stole siedziała zgraja miejscowych chamów, popisując się obyciem w rolniczym rzemiośle przed dwiema płaskimi jak dechy z płotu dupami, które razem nie miały więcej niż dwadzieścia pięć lat” :D
„Lat miał mniej więcej czterdzieści, a wzrok wężowo podły (...cały fragment ofkors...) krzyżowała z nim wzrok” – ale napierdalasz przemyślane zwroty, cały czas
„Wiwat siedział przy stoliku sam, czekając, aż Rose Chamberlain z Miho kupi, co ma zakupić i go stąd, kurwa, odbierze” – „kurwy” wplatane idealnie, w takie miejsca, że aż się proszą
„Muzyczka przygrywała jakąś smętną meksykańską balladę, na tyle jednak cicho, że nie ingerowała w przepływ myśli” – i to
„wywracając na robaczkowy grzbiet. Nie mogąc się dźwignąć, zapedałował odnóżami w powietrzu” – jak słooodko :>
Wiwat kupił specjalnie dla robaczka liść sałaty!
Scena w knajpie przypomniała mi Nienawistną ósemkę Tarantino. Fajnie przeciągnięta, z robaczkiem i wiejskim chłystkiem, no cudo.
„I wtedy chłystek zrobił coś, czego robić na pewno nie powinien. Klepnął bokiem ostrza w stół, zamieniając robaczka w mokrą plamę. Na boki chlusnęło to, co żuczki zazwyczaj mają w środku” – nie wierzę...
Ps. Mniej tu wywlekam, zaczytałam się.
„— Nie słuchał, więc mu na chuj — oznajmił Wiwat, rzucając na środek stołu odcięte ucho chłopaka” – bardzo dobrze, bezczelny gnojek
„W końcu to tylko ucho, oko i dwa palce. Bywało gorzej” :D
„— Nie wiem, kurwa. Normalnie pewnie oznacza "daj mi dychę", ale gość nie ma połowy małego palca u lewej dłoni, więc może chce dziewięć i pół. Daj mu dychę i chodźmy” – hahahaha :D
„Toczącego się w żółwim tempie, żółtordzawego kabrioletu z piątką ludzi wyglądających na meksykańców, nie dostrzegli” – ciekawe, napięcie budujesz, gicior
„Jednak twarz... Czymkolwiek się umalowała, przegrywało to z potem” – no bywa bywa, czasem lepiej nie ruszać pyska, bo jeszcze gorzej
„Nie pozwolił jej skończyć. Złapał za rękę. Ścisnął. Nie krzyknęła. Nie próbowała się z uchwytu oswobodzić. Miast tego podeszła bliżej” – fajne przyspieszenie krótkimi zdaniami, bardzo mi się widzi, jak przewijanie x16 na VHS
Wątpliwości:
„— Jeśli chodzi o tę wesołą kobitkę, to jej nie tknąłem?” – pyta czy stwierdza? ;)
„Rozumiesz coś z tego, Wiwat.” – stwierdza czy pyta? ;)
„Kanady doFlorydy” – spacji brakło
W zasadzie zero błędów, ładnie przeczesane.
Ok, reasumując. Wniosek nr 1 – jest lepsze niż Pincet. Mów co chcesz, ale językowo i w budowaniu scen jest lepiej (choć tamten zakapiorsko-pustynny klimat był niepowtarzalny), ale tu jest jakoś tak przejrzyściej. Wniosek nr 2 – fabuła zaciekawia z kilku stron jednocześnie, bardzo git, Ana wtajemniczona, fajnie. Wniosek nr 3 – Wiwat nie wymaga komentarza... <3
5 jest ode mnie! ;)
Pozdro signore, cudnie piszesz, coraz lepiej. Jakbyś więcej ogarniał, wylazł deczko wyżej i widział więcej. Czyta się miodzio.
"ale gość nie ma połowy małego palca u lewej dłoni" - stwierdzenie "dłoni" mi jakoś do Wiwata średnio pasuje, "ręki" może po prostu?
„Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo” :D" - to też mi się widzi.
Błędy obadam i poprawię. A tu...
"ale gość nie ma połowy małego palca u lewej dłoni" - stwierdzenie "dłoni"" - Tu masz rację. Bydzie łapy.
Cieszę się, że uważasz, co uważasz. Również, zwłaszcza że edytuję tera 500 i ma podgląd, to mi się wydaje kapkę wyżej.
Dzienks wielkie.
Pozdrawiam.
Łapy bydą duzo lepiej brzmiec.
Pozdrowiam :)
Łapy bydą duzo lepiej brzmiec.
Pozdrowiam :)
No młody nie pokazał się od strony ani dobrych manier, ani cierpliwości. To że robaczek ucierpiał, pewnie go obeszło, ale takiego zakończenia chyba nie przewidział. Młody, mało widział.
I dwóch z sześcioma gwiazdkami dalej popierdala po boskim padole, a ja mogę ci tylko 5 ofiarować :)
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)" - zajebiście ujęte, ale wiesz.. Dwóch ich + gdzieś, jakiś Meks. ;)
Pozdrówka.
Spaśluch coś kombinuje i gra na zwłokę. I ma dobre oko.
Wiwat i żuczek... piękna scena. Jednak ma jeszcze uczucia ten chłopiec. Wzruszyłam się.
W samo południe młody stracił ucho, bo z Wiwatem nie trzeba zadzierać.
Rose... Tak bardzo chciała, aby zauważył jej lakier?
Dwóch dalej przemieszczają się. Ale jeszcze jeden gdzieś się zaszył?
Thelma na razie mam misję w Przetoce w środku Piekła. Ale za niedługo wróci.
Pozdrawiam i miłego dnia
Nie no, żartuję.
Dzięki wielkie za wizytę. Wolno to rozwijam, bo w założeniu ma byś dość długie.
Pozdrówka, Pasja.
"Odświeżył w pamięci grzechy, nic nie znalazł. Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo."
"W końcu pstryknął, celebrując zwycięstwo nad własnym mózgiem." - :D Canulasowe perełki;) kradnę.
"...rzucił do dużego żuczka, który mu ciągle spacerował po ręku. — Wiem, że tamten to nie ty..." - Wiwat! Pamiętam robaczka co to się nie mógł odwrócić i pamiętam jak się rozczulałam surowo-dobrym serduszkiem bohatera-autora!:) Fajnie.
Część udana- jak zwykle. Podobało mi się - jak zwykle. Zaczynam robić się nudna. Thelmy mi trochę brak. I chciałabym ją z powrotem:( Nom. Dopełniam formalności gwiazdkowej i lekko sugeruję rychłą kontynuację. Tyle:)
Tysz lubię. Dobrze się bawię dłubiąc w tym. Myślę, że będzie długie. Chyab, że sięzacznie robić głupie, to się wtedy zagrzebie w ziemi.
Thelma, Thelma. Noo, jej ubytek odbił się echem. To dobrze.
Pozdrówka
Pozdrówka
Siedział bokiem i mrużąc oczy, skubał oparcie krzesła. -> Siedział bokiem i, mrużąc oczy, skubał oparcie krzesła.
Alexander Polipczuk był od swojego niezbyt pogodnie usposobionego adwersarza ociupinę wyższy jednak dwukrotnie lżejszy. -> Alexander Polipczuk był od swojego niezbyt pogodnie usposobionego adwersarza ociupinę wyższy, jednak dwukrotnie lżejszy.
nawet doskonałe wyprowadzonym strzałem, -> "doskonale"
No chyba, że właśnie w tym rzecz? -> No chyba że właśnie w tym rzecz?
No, ale to szósta gwiazdka, więc przyprowadzono na oblukanie trzech dodatkowych Unrysów. -> No ale to szósta gwiazdka, więc przyprowadzono na oblukanie trzech dodatkowych Unrysów.
W powietrzu zawisła nieprzyjemna cisza. Polipczuk odszedł dwa kroki, starannie obserwując czy zaproszenie go do pajęczej sieci skończy się tylko na reprymendzie słownej, czy też tłuścioch przygotował również karę cielesną. -> W powietrzu zawisła nieprzyjemna cisza. Polipczuk odszedł dwa kroki, starannie obserwując, czy zaproszenie go do pajęczej sieci skończy się tylko na reprymendzie słownej czy też tłuścioch przygotował również karę cielesną.
Wiem również — Wskazał za siebie ręką na telefon — że nie jesteś Wiwatem. -> Coś Ci się kropki pojebały.
Pozdro!
W trzecim podoanym przez Ciebie przykładzie sprawdzałem na dwóch programach. Nie widzą błędu bez przecinka, ale i nie widzą z przecinkiem. Twój zamysł lepszy. Biorę.
W przedostaniej podpowiedzi dałeś przecinek przed pierwszym czy (z czym sie zgadzam), ale wycofałeś z przed drugiego "czy". Na pewno?
W ostatniej podpowiedzi piszesz, że pojebały mi sie kropki. W jakim sensie. Dodałem w środku wypowiedzi narrację, krtóra się nie odnosi bezpośrednio do sposobu mówienia, więc dałem ją z wielkiej. Jednak nie chcę nią wydzielić dwóch odrębnych zdań, tylko stawić w środek jednego. Wydaje mi sie, że kiedy tak robimy, wtrącenie dialogowe zastępuje interpunkcyjny znak. Mylę się?
Oczywiście dzięki za czujnę oko. Miałem kilka wątpliwości, co do... Twoich wątpliwości, ale to dlatego, że nie chce bezwiednie przepisywać, a wyciągać wnioski.
Pozdroxix za wizytę.
https://sjp.pwn.pl/zasady/;629779 - polecam.
O kurde, tam na początku jest "czy" - nie zauważyłem. Mój błąd, przepraszam.
W tym ostatnim to najwyraźniej moja nie wiedza na temat prozy. Wyższa szkołą jazdy.
Dobrze, że wątpisz, bo ja nie jestem jakimś interpunkcyjnym bogiem, tylko pierwszolicealistą xD
A bezwiedne przepisywanie nic nie nauczy ani Ciebie, ani mnie, więc miej wątpliwości, pytaj itd.
Pozdro!
Dygresja, na początek: podoba mi się przemycanie postaci do innych wątków, opowiadań, lub nawet wyłuskiwanie ich i tworzenie dla nich ekstra oddzielnych wątków. Mam wrażenie, że to stwarza ich "kultowość" ;)
ok, czytamy
"Chwilę pływali po morzu własnych zastraszeń, ale świat się nie skończył. " — niezłe ;)
"Polipowi mignęła opcja wyprowadzenia soczystego strzału w odsłoniętą tchawicę gorylicha. Pokładając jednak ufność w tym, że awaria w relacjach ma epicentrum za sobą, zrezygnował z tej szansy." — pięknieś to wyprowadził ;)
"przed dwiema płaskimi jak dechy z płotu dupami, ..... " — płaskimi jak dechy z płotu hehehe
"Kogut fryzury starannie pielęgnowany" — ojjojoj ;)) jakis sentyment mam ostatnio do takich, co to te fryzury noszom ;)
"Kilkanaście sekund później zakrawiony motocyklista stanął przy ławie," — zakrwawiony (?)
"— Jak dziecko" — haha to też dobre ;) Fajna to Rose ;)) Taka, prawdziwie kobieca ;))
Aha, no dobra, dobra... jest bardzo super, twój warsztat utrzymuje poziom itd... lecim dalej
Przecież to Polip jest bohaterem, a nie Wiwat! Polip to żywa legenda, to on przeżył bliskie spotkanie z tym popieprzeńcem, T-Rexem. Jezu,c o za beznadziejnie głupie plotki chodzą...
A te młodzieniaszki... stawiać się Wiwatowi? Hahaha, chyba upadli na głowę, bo ten jeden to na pewno pożegnał się z życiem i to dość szybko.
Polip jest blondynem? :D Jej!
Mam nadzieję, że ma chociaż dużo zębów!
Kurczę, fajna dziewczyna (w sensie, ładna i zgrabna) zwróciła uwagę Polipa, więc ja im już kibicuję.
Cała ja - wybacz. Romanse mi w głowie!
Lecę dalej!
aż Rose Chamberlain z Miho kupi, co ma zakupić i go stąd, -> aż Rose Chamberlain z Miho kupi, co ma zakupić, i go stąd,
Piwo nieco rozcieńczone i nieznośnie wręcz ciepłe, a kufel brudny. -> Piwo nieco rozcieńczone i nieznośnie wręcz ciepłe a kufel brudny.
— Taaa, słucham cię synku. -> — Taaa, słucham cię, synku.
— Tak od T-Rexa! -> — Tak, od T-Rexa!
Miast tego podeszła bliżej. (Tak powinno być? [chodzi o "miast"])
Mistrzu!
Tech-aidy i inne na początek:
"Z posiadanym majątkiem i wedle taryfy wymalowanej białą farbą na ścianie, wynikało, że Polip mógł tu zabawić równo..." - nie zgadza się przypadek. Jeśli "z posiadanym majątkiem", to nie moźe być "wynikało". "Z posiadanego majątku" już tak.
"Z miny goryla dobitnie wynikało, że żadne upusty na pewno nie wejdą w grę." - i tu, i wyżej masz "winikało". Strasznie nie razi, lecz w oko mi tak wpadło.
"...fizyczny kontakt prawdopodobnie przekłułby w szybki nokaut. " - jeśli nokaut byłby balonikiem. Jeśli by nim nie był, to "przekułby".
"No chyba, że właśnie w tym rzecz?" - przecinkiem nie rozdziela się "chyba że".
"...powtórzył z dumą pobrzmiewajacą w głosie." - nad wyraz skrupulatnie, ale aż za bardzo. Po prostu "powtórzył z dumą" nie wystarczyłoby?
"Wskazała kierunek palcem" - skoro tylko palcem, to nie ma w tym nic nadzwyczajnego i mogłoby spokojnie zostać "wskazała kierunek". Zwłaszcza że, w nast zdaniu piszesz o paznokciu, więc się można domyślìć.
"W połowie drogi do wozu uwidziało jej się kupić drewnianą rzeźbę przygarbionego starca, którą sprzedawała jej pół żywa wersja." - to zdanie przekombinowałeś ;)) "jej pół żywa wersja" - w pierwszej chwili myślałem, że chodzi o
Rose/Rosę (bo piszesz teź o niej Rosa). Ale w końcu chyba ogarnąłem.
"Nie wyglądało jednak, by na tej sięgającej stu trzydziestu stopni Fahrenheita ulicy ktoś miał zamiar uskuteczniać za nim pościg." - tego nie ogarniam, na sięgającej 130 stopni ulicy? Chodzi o temperaturę asfaltu czy powietrza. No, ni w ząb nie jażę.
Tak, jednak bez 500 mil jest ciężko, ale się zawziąłem i czytam, choćby dla samej frajdy czytania. Bo Ty, drogi Canie, piszesz bardzo literacko, prawie barokowo, choć to taki post-apo barok. Misternie konstruujesz każdą frazę, nie ułatwiając czytelnikowi niczego. Przeciwnie. Komentarze typu "nie bajka" mówią między innymi o tym właśnie. Poprzednio chyba teź ktoś Ci zarzucił trudne zdania. No ale, czytać trzeba chcieć, albo jedynie ślinić brukowce. Trzeba się skupić, rozsmakować, trzeba zwolnić obroty mózgu, że tak powiem "długo przeżuwać", a to zawsze na zdrowie wyjdzie.
Piękna scena z żuczkiem ,))
Pozdrawiaki ;)
Taaak, niestety. Klient nasz Pan, ale bez zaplecza 500m - ciężko.
Pozdroxix
"Pogardliwie, ale zupełnie bez lęku." - jak pogardliwie, to wiadomo, że bez lęku. Zamiast "ale" wstawiłabym "i".
"Gdyby Jezus stał w kącie, właśnie biłby mu brawo." - hahaha! Can! Skąd pomysł na takie zdanie? Zabiło mnie. Dobre, dobre. Heheh.
" Lat miał mniej więcej czterdzieści a wzrok wężowo podły. " - przecinek przed "a"
"Piwo nieco rozcieńczone i nieznośnie wręcz ciepłe a kufel brudny." - tu też
"Robaczek spieprzył się z Wiwatowej dłoni, wywracając na robaczkowy grzbiet. Nie mogąc się dźwignąć, zapedałował odnóżami w powietrzu." - Śmiechłam :P robaczkowy grzbiet. Takie robaczki zawsze mnie śmieszyły.
"— A to sprytny, ośmionogi chuj — skwitował motocyklista z niekłamanym podziwem. — Widziałeś go? Widziałeś tego cwaniutkiego skurwysyna?" - Can....... Co Ty miałeś z biologii? Żaden żuczek nigdy, przenigdy nie będzie miał ośmiu nóżek. Tylko pająki mają osiem. Reszta owadów ma sześć. No, chyba, że chodzą po ziemi jakieś wyjątkowe okazy, ale jestem pewna na 100%, że żuki mają sześć nóżąt.
"— Uczy się, pierdolony — rzucił w przestrzeń, kiedy mu w końcu wyszło. — Naprawdę szybko się uczy." - :DDDDDDDD
Gość od robaczka mi się spodobał. Lubię takie postaci. Część bardzo dobra. Poza tymi powyżej, nie mam zastrzeżeń. Ciao!
Obadam pod tym kątem, co mówisz. Jutro wznawiam "pisarką" aktywność, to od poprawek zacznę.
Baju.
Ogólnie dobrze mi się czyta te części, bo mam jakiś zaczep. Wszystko ładnie płynie. Widać postęp.
Polip chyba jest zdesperowany, że wygadał się pierwszej, lepszej osobie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania