Klawiatura — margines
[Zamknij klawisz — gdy sprężyna prosi o pion.]
Monitor oddaje mleko; kursor pulsuje jak metronom. Nadgarstki wchodzą w rant, plastik ustępuje krótkim klikiem. Wiersz zwija się w miękką taśmę.
W połowie zdania „s” staje bokiem. Kapelusz zahacza o rant; sprężyna chrobocze, jakby ziewnęła. Nie odrywam ręki. Biorę paznokciem krawędź, podnoszę kapkę, wsuwam o włos w dół.
Sprawdzenie na wdechu — dwa — dwa — cztery — domyka się i milknie. Piszę dalej; dźwięk opada o pół tonu. Na siódmym słowie klawisz już nie szuka wymówki.
Zapisuję kropkę, ekran zdejmuje odrobinę bieli. Światło siada w jednym miejscu — już nie wraca.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania