Kobieta z kosmosu cz.2
Wymierzył do mnie z broni a z czubka wydobył się dym. Kosmita wyjął jakby tablet tylko jakiś dziwny jakby kawałek szkła. Wpisał coś bardzo szybko… zacząłem ziewać i coraz bardziej chciało mi się spać… Czy to co wyleciało… ten dym, to był gaz usypiający? Zasnąłem…
Obudziłem się z bólem głowy… - Ah, jak bo…– pomyślałem ale zanim dokończyłem zorientowałem się że to nie jest mój pokój - …li – dokończyłem rozglądając się. Wszędzie było biało, a na ścianie była powieszona ta broń którą trzymał kosmita. Usłyszałem kroki złapałem za broń i czekałem przy wejściu.
Drzwi się otworzyły… ale to nie był już kosmita w białoszarym stroju. To była… kobieta. Miała zielono niebieskie oczy, włosy do szyi jakby w kolorze oczu a twarz była blada aż świecąca od promieni lamp. Z włosów wystawały długie zielone uszy które wchodziły za plecy a ubrana była w kremowo brązowy polar który sięgał jej do kolan.
Uśmiechnęła się w tym samym czasie ręką powoli zabierając broń… A ja? Stałem wmurowany podziwiając jej piękno.
Powiedziała coś niezrozumiale ale mnie to nie obchodziło, przytakiwałem głupio patrząc jej w głębokie jak studnia oczy. Chociaż wiedziałem że nie utonę w nich na zawsze chciałem patrzeć w nie jeszcze przez chwilę.
Znowu się zaśmiała i położyła dwa palce na mojej skroni… nagle jej oczy zrobiły się białe, czułem się jakby coś ze mnie wyssała. Zrobiło się ciemno…
Obudziłem się w innym pokoju już bardziej przypominającym pokój… ściany były zielone. Nie… niebieskie… zmieniały kolory od żółtego do niebieskiego aż po fioletowy…- O wstałeś już – Usłyszałem głos kobiety, głos piękny jakby śpiew syreny… Odwróciłem się to była ona…- Odejdź! - Odskoczyłem szukając wyjścia wzrokiem.- Nie bój się – Powiedziała, a ręką powoli nakreśliła w powietrzu jakiś znak… Nie wiem jak ale od razu się uspokoiłem.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania