KOLĘDA DEWELOPERA
Widziałem reklamę domu za złotówkę,
Że aż się podrapałem w moją makówkę.
Jak to możliwe, myślę zaintrygowany,
Podejrzaną reklamą sprzedaży zmieszany.
Intuicja mi mówi, że to jakiś przekręt.
Do takich trików wyjątkowy mam wstręt.
Nie czytam nawet ofert nieruchomości
Z powodu braku finansów możliwości.
Iskierkę nadziei tekst reklamy zapalił,
Odmianę losu perspektywę przedstawił.
Oczami wyobraźni mieszkam w tym domu.
Nie muszę więcej płacić czynszu nikomu.
Tak wielkie było moje rozczarowanie
Jak wielkie marzenie moje skrywane.
Dałem się naiwny nabrać raz kolejny.
Płacę wstydem za charakter chwiejny.
Tyle przecież sobie razy powtarzałem,
Ile razy na reklamy głupi się nabrałem,
Że już nigdy więcej nie dam się zwieźć,
Gdy wabi podejrzliwie atrakcyjna treść.
Złotówka ponętną przynętą tylko była
Dla żartu, dla jaj, taka sprytna zmyła.
Dowcip dewelopera pewno nieźle ubawił,
Gdy rozczarowany ktoś łzami się dławił.
Nie potrzeba ludzkiej natury znawcy,
Aby okrutny zamysł reklamodawcy
Święcił swój triumf w tak intymny czas,
Gdy wspomina na Święta wielu z nas
Los pewnej ubogiej, bezdomnej rodziny,
Przyszłego ojca, co z poczuciem winy
Szukał, bez skutku, dla brzemiennej żony
Schronienia przed nocą i chłodem ochrony.
Lulajże dzieciątko tej nocy powite,
Niechże choć twoje marzenia skryte
Spełnią się wszystkie co do jednego,
Choćby Ci tu życia zbrakło do tego.
Komentarze (2)
Wracają do nas zawsze dobre uczynki
.. Moje muminki
A, że rymonauta kolęd z brewiarza
Nie cytuje i nie powtarza
... Ocena zatrważa
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania