Kompleks brata

v.1

 

Sacrum i profanum. To, co ludzkie i to, co zakazane. Zależność zrozumiała, prosta, nie pozostawiająca żadnych wątpliwości. "Nie sięgaj po ciastka, które nie są ci przeznaczone" – tak mówiła jej matka, a raczej tak to zapamiętała.

Jednakże tamtego dnia postąpiła inaczej, opuściła swoją wygodną strefę moralnych nakazów. Wygodną? Nie, ona już się w niej dusiła, czuła jak jakaś niewidzialna pętla zaciska się wokół serca. Codzienna modlitwa zaczęła budzić wątpliwości. To milczenie, samotność czterech ścian; zdana była tylko na swój umysł, na swojego jedynego spowiednika. Nie mogła przecież tego nikomu powiedzieć. Tylko on, tylko dla niego była ta wiedza.

— Bracie — Dobrze pamiętała miękkość swego głosu, gdy tamtego dnia do niego podeszła.

Siedział na kanapie, czytał czasopismo. Miał na sobie czerwoną koszulę i niebieskie spodnie; nadal pachniał szkolną kredą i determinacją nauczycielki. Był zmęczony, rozkojarzony. Nie wyłapał subtelności tego głosu, nie mógł wiedzieć jakie słowa niebawem usłyszy.

Kasia przez moment się zawahała. Zasłonięte rolety, pomarańczowe światło geometrycznie rozpościerające się na meblach. Pokój wyglądał bardzo sterylnie, jednakże biło od niego ciepło tamtego popołudnia. Zwróciła na to uwagę, choć tego nie planowała. Wciąż czuła wątpliwości, nadal wmawiała sobie, że może się odwrócić, może zapomnieć, że Bóg jej jednak wybaczy. To był jeden z niewielu dni, gdy zostawiła Najwyższego w szufladzie przy swoim biurku. Opuściła go, gdy ten chciał odwieść ją od grzechu. Trwało to ledwie parę sekund, brat nawet nie spostrzegł, że ciągle nad nimi wisi, opiera łokcie o grzbiet kanapy. Zebrała w sobie siły, powiedziała, co chciała powiedzieć najmocniej jak potrafiła.

— Bracie — objęła go, zbliżyła usta do jego uszu — Kocham cię mocniej niż myślisz.

W swoich myślach Kasia zawsze wyobrażała sobie szok, zdegustowanie Michała, lecz w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Po prostu wstał, musnął jej czarne, delikatne włosy i poszedł. Podświadomie chciała by ją odrzucił, walczył z tym uczuciem, wynaturzeniem zrodzonym z pokrętnych kolei losu. On zaś to przyjął, być może z początku nie potraktował jej poważnie, ale nic takiego nie powiedział. Wziął sobie te słowa i zamknął w sercu. Kasia nie poszła za nim od razu; nie chciała się mu narzucać, zabierać przestrzeni do przemyśleń. Ile ona miała wtedy lat? Piętnaście, czternaście... Rozumiała już jednak, co się stało, jak to odebrał Michał, co mógł sobie pomyśleć. Postanowiła wtedy, że zostawi wszystko w jego rękach. Powierzyła swoje kiełkujące uczucie, być może zwykłą głupotkę dojrzewania jedynej osobie, której naprawdę ufała. Jedynej osobie, której mogła powiedzieć absolutnie wszystko. Czekała. Po tym wyznaniu, bardzo trudnej próbie życia jedyne czego chciała to odpowiedzi. Odpowiedzi na pytanie, gdzie pójdzie jej życie.

 

***

 

Następnego wieczoru, po tym pamiętnym dniu spotkali się w kuchni. Już nie jako brat i siostra, lecz chłopak i dziewczyna. Dzień im minął w milczeniu. Nie byli sobie w stanie powiedzieć niczego, co rozwiałoby ten niezręczny status quo. Michał, jak to wyczuwała Kasia, czekał na odpowiedni moment, przez cały dzień szukał odpowiednich słów. Przełom przyszedł o godzinie 19.43, w piątek przy wietrznej pogodzie.

— Nie rozumiem — powiedział wtedy Michał. — Po prostu nie rozumiem.

Nie mógł znaleźć innego sposobu, by się otworzyć. Mówił nerwowo, ręce trzymał w kieszeni bluzy. Nie mógł nawet na nią spojrzeć. Wzrok skierował na stół – najbardziej neutralny obiekt tamtego pomieszczenia.

Kasia wszystko to sobie później zapisała. Od dzieciństwa prowadziła pamiętniki, nie mogła się oderwać od tej papierowej formy najważniejszych przeżyć. Po tym wyznaniu te notesy stały się dla niej czymś jeszcze cenniejszym, wartościowszym.

"Myślę, że wszystko zaczyna się od niezrozumienia" – te słowa widniały na pierwszej stronie jej najważniejszego pamiętnika – Notesu Miłości, jak go nazywała w myślach.

 

***

 

Nieświadomość uczuć powoli kiełkowała, przynosiła plony. Coraz dorodniejsze, coraz ważniejsze dla ich serc. Kasia Zielińska, lat szesnaście. Michał Zieliński, maturzysta. Miejsce: sklep odzieżowy, galeria handlowa. Cel: tylko ona to wiedziała.

— Nie, nie, nie — protestował Michał, próbując się opierać siostrze ciągnącej go za rękę.

Wkraczali właśnie do działu z bielizną damską. Godzina była wczesna, ludzi nie kręciło się zbyt wielu, ale dla niego to i tak było zbyt wiele.

On też dobrze zapamiętał to wyznanie. Nie mógł się pozbyć z głowy tych słów. Ciągle go prześladowały. Gdyby tylko się wtedy pokierował rozsądkiem... Wiedział jednak, że jest stanowczo zbyt dobry, by to wszystko zakończyć.

— Nie marudź — powiedziała Kasia. — Po prostu chcę się ciebie poradzić, braciszku.

Tego słowa nienawidził najbardziej. Nie, może to zbyt poważne słowo. Nie znosił, nie tolerował. Ciągle mu przecież uświadamiało w jaką sytuację się wpakował i jak bardzo nie może z niej wyjść. A z drugiej strony nie za bardzo chciał uciekać, bo, ku swemu przerażeniu, z każdym kolejnym dniem odnajdywał odrobinę przyjemności w tych miłosnych przekomarzaniach.

— Co myślisz o tym?

Różowe, krój tanga, proste, bez żadnych wzorków.

— Nie wiem, nie znam się przecież — odrzekł nieśmiało.

— Podobają ci się chociaż?

To była prowokacja. Jawna prowokacja. Chciała konkretnej odpowiedzi. Bardzo niebezpiecznej, przekraczającej kolejną granicę. Michał musiał uważać; nie mógł sobie pozwolić na błąd.

— Całkiem spoko.

Wybrał najbezpieczniejszą drogę.

Poczuł lekką ulgę, siostra odłożyła bieliznę, po chwili przeszli trochę dalej.

Już dobrze wiedział, o co jej chodzi. Od początku to podejrzewał, ale nadal wierzył, że w jego siostrze zostały resztki przyzwoitości. Nie, przecież minęło tak wiele czasu... To musiało się tak rozwinąć.

— To może te?

Stringi. Do przewidzenia. Schematy myślowe Kasi bywają zaskakująco proste. Za każdym razem dąży do tej samej reakcji.

— Kategorycznie nie — Michał nawet nie czekał na kontrargument. Wyrwał bieliznę z jej dłoni, odłożył na należyte miejsce, z dala od niej.

— Co ci w nich przeszkadzało? — Kasia nie miała zamiaru zaprzestać kolejnych ruchów w swojej grze.

— Weź się ogarnij — odpowiedział Michał, patrząc surowo. — Jeśli chcesz coś osiągnąć, nie możesz tak przesadzać.

Powiedział to. Jasno dał do zrozumienia, że nie da się nabrać na takie tanie sztuczki. Życie to nie pierwszy lepszy patologiczny romans. Chyba.

— Niech ci będzie — Kasia uznała swą porażkę. — Wezmę tamte różowe.

Oczywiście nie skończyło się na tylko jednej parze. Niemniej Michał zyskał potrzebny spokój. Przynajmniej częściowo. Na więcej nie mógł liczyć. Sam przecież wybrał tę niebezpieczną drogę.

Podobne odczucia kreowały się w sercu Kasi, choć dla niej ten spokój był raczej przeciągającą się karą za swoje grzeszne decyzje. Nadal nie mogła go zdobyć. Z początku sądziła, że największą przeszkodą będzie pokrewieństwo i jej wiek. W oczach Michała zawsze była i jest młodszą siostrzyczką, małą dziewczynką, której dogląda niemalże od chwil narodzin. Nadziei poszukiwała więc w sferze intymności, w tym, że są z sobą praktycznie od zawsze i granica, która ich dzieli wynika jedynie z narzuconych norm, które ona już dawno temu porzuciła. To była jej jedyna przeszkoda i nadal, pomimo tylu starań, nie wiedziała jak ją pokonać. Gdyby tylko mogła poprosić Boga o radę... "Złudna jest wiara, gdy człowiek naprawdę jej potrzebuje" – napisała tamtego wieczoru, po całym dniu wypoczynku, po nieudanych dla jej miłości zakupach. "Jednak się nie poddam. Będę walczyć tak długo, aż on sam definitywnie tego nie zakończy" – zwieńczyła ten wpis motywacyjnym hasłem. Musiała pamiętać. Papier musiał pamiętać. Jej obietnica, jej życie – to wszystko zawarte w jednym, by nie zaginęło w oceanie młodzieńczych myśli.

Następne częściKompleks siostry

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • kalaallisut 03.10.2019
    Wiem czym mi to pachnie, już miałeś taki jeden tekst, dlatego na razie uciekam Bucz.
  • Pan Buczybór 03.10.2019
    Informuję więc, że żadnych ostrych scen tu nie ma.
  • franekzawór 03.10.2019
    Sa fajne, ładne i poetyckie momenty. Tekst jest dobrze napisany. Pozdrowionka.
  • Pan Buczybór 03.10.2019
    Dzięki
  • Pasja 04.10.2019
    Miłość rodzeństwa tak, ale miłość w innej odsłonie za bardzo burzy porządek tego świata. I tutaj stawiasz Najwyższego ponad. Czy brat potrafi odrzucić siostrzane zamiary i na zawsze przetnie ten wątek. Siostra mołdsza, ale wiadomo, że bardziej dojrzalsza w sferze intymnej. Kusi czy ma takie predyspozycje?

    Ciekawy temat chociaż kontrowersyjny. Nie ma nic o rodzicach jak na razie i o kolegach, koleżankach. Bo życie szkolne się toczy.

    Pozdrawiam
  • Pan Buczybór 04.10.2019
    No, trochę uprosciłem, przyznaję. Nie wiem, może będzie jeszcze kontynuacja, choć nie jestem pewien. W sumie nie tyle kontynuacja, co rozwinięcie raczej.
  • Angela 04.10.2019
    Już kiedy zaczynałam czytać, czułam, że to będzie coś takiego. Bardzo ładnie, subtelnie poprowadzona narracja.
  • Pan Buczybór 06.10.2019
    Dzięki
  • kalaallisut 04.10.2019
    Wracam, więc tak , w porównaniu z poprzednim opko o podobnej tematyce, gdzie dla mnie było niesmacznie, tutaj jest zaskakująco dobrze, poprowadziłeś delikatnie i subtelnie, ładne opisy i wgląd myśli bohaterki. Pozdrawiam
  • Pan Buczybór 06.10.2019
    Dziękuję za komentarz

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania