Koszmar z dzieciństwa - prolog

Coś dawno mnie tutaj nie było :) Wracam z nowym opowiadaniem i życzę Wam miłego czytania. Z góry dziękuję za wszystkie opinie! :)

 

***

Rodzice od małego wpajali mi, że mam zbyt wybujałą wyobraźnię. W moim dziecięcym świecie roiło się od tajemniczych postaci, do złudzenia przypominających zwyczajnych ludzi. Ich cechą szczególną były jarzące się źrenice, które zdradzały ich prawdziwą tożsamość, jednak tylko ja byłam w stanie to dostrzec; wydzielić ich z tłumu zwykłych śmiertelników.

Nie wiedziałam, skąd pojawiła się świadomość, że nie mają wobec mnie złych zamiarów. Może wtedy, gdy byłam jeszcze dzieckiem, wierzyłam, że na tym świecie istnieje tylko i wyłącznie dobro.

W kwestii tych niezwykłych istot, które zewsząd mnie otaczały, miałam stuprocentową rację - żadna z nich nie chciała mnie skrzywdzić; były one jedynie czymś w rodzaju neutralnych obserwatorów. Nigdy nie wchodziliśmy sobie w drogę, mimo iż bardzo byłam ciekawa, kim one są i z jakiego powodu ciągle je widzę, jednak strach i niepewność, silniejsze od dziecięcej ciekawości, szybko mnie zniechęcały do zrobienia kroku w przód. Z czasem zaczęłam nazywać te istoty swoimi przyjaciółmi, co bardzo mi się spodobało.

Wiele razy próbowałam wprowadzić mamę w mój świat, przybliżyć jej nieco postacie moich tajemniczych przyjaciół, ale ona nigdy nie chciała mnie wysłuchać, ucinając moje opowieści słowami: „Kochanie, jesteś już dużą dziewczynką, powinnaś przestać śnić na jawie.”

Z czasem przekonałam się, że zarówno ona, jak i tata są bardzo negatywnie nastawieni do tego, o czym chciałam mówić. Wciąż jeszcze przed oczami miałam lwią zmarszczkę pomiędzy brwiami taty, która pojawiała się za każdym razem, gdy przejęta i zaaferowana, starałam się wtajemniczyć ich w swój świat. Niestety nigdy nie pozwolili mi tego zrobić.

Kompletnie nie rozumiałam ich postawy i byłam tym faktem bardzo zawiedziona. Zrozumiałam, że pozostawili mnie samej sobie w kwestii magicznych istot i musiałam sobie z tym poradzić, co jak się później okazało, było naprawdę niewykonalne.

Tamtego feralnego dnia, w dniu moich ósmych urodzin, napotkałam coś, czego moja dziecięca główka nie była w stanie pojąć. Wówczas też istnienie moich „przyjaciół” zeszło gdzieś na drugi plan, jakby przestali być dla mnie ważni.

Wtedy, tamtego dnia, ścigali mnie mężczyzna w masce oraz ogromny wilk, największy, jakiego w życiu widziałam, niemal tak wielki, jak niedźwiedź. W postaci tego złowieszczego człowieka z potwornym zwierzęciem u boku najbardziej przerażała właśnie ta maska – upiornie biała, z ponurym grymasem wymalowanym na niej. Później, w nocnych koszmarach, ten sam mężczyzna odsłaniał przede mną swoje oblicze, a ja widziałam obrzydliwą, zdeformowaną twarz i nie wiedziałam, czy patrzę na potwora, czy nieszczęśnika dotkniętego jakąś straszliwą chorobą.

Na szczęście zdołałam uciec tej dwójce. Najbardziej straszliwą rzeczą w tym wszystkim była świadomość, że nie miałam komu powiedzieć o tym, co się stało. Zostałam sama jak palec.

Przez lata prześladowały mnie koszmary. W ponurych sennych wizjach, czułam, jak ogromne, włochate bydle rozrywa moje ciało na kawałki, a gdzieś nade mną majaczy postać w białej masce. Z lękiem wyczekiwałam kolejnych urodzin, obawiając się powrotu moich dręczycieli, którzy zniknęli w tym samym dniu, w których ich spotkałam. Gdy moje przewidywania nie sprawdzały się, powoli zaczynałam wierzyć, że to wszystko, naprawdę było tylko wytworem mojej wyobraźni.

Już prawie przekonałam samą siebie do tego, że nigdy nie spotkałam mężczyzny w masce i wilka, gdy oni nagle znów się pojawili, dokładnie w moje szesnaste urodziny. Nie zniknęli, tak jak miało to miejsce za pierwszym razem. Wyglądało na to, że postanowili rozgościć się w moim świecie na nieco dłużej.

Wtedy uświadomiłam sobie jedną rzecz: mój koszmar z dzieciństwa powrócił. I wyglądało na to, że znów musiałam zmierzyć się z nim w pojedynkę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • patyy 18.04.2016
    Ciekawue sue zaczyna. Mysle, ze tylko jak bede miala chwile czasu, yo bede sledzic te historie :)
  • Angela 18.04.2016
    Witaj ponownie, opowiadanie zapowiada się po prostu rewelacyjnie : ) 5
  • wolfie 19.04.2016
    Dziękuję Wam, patyy i Angela :)
  • Szalokapel 30.08.2016
    Wolfie, kogo ja tu widzę. :D Miło Cię znowu spotkać.
  • wolfie 30.08.2016
    I nawzajem, Szalokapel :)
  • Szalokapel 30.08.2016
    wolfie, tak ostatnio rozpamiętywałam Twoje komentarze. :D Wtedy pisałam na innym koncie opowiadanie bodajże pod tytułem "Charlotte", może kojarzysz. :)
  • Szalokapel 30.08.2016
    Co do opowiadania. Szczerze powiedziawszy urzekło mnie. Jest w nim nutka mroku, tajemnicy i problemów, moje klimaty, haha. Robi wrażenie. Niezwykle "pewnie" i płynnie piszesz. Historia wciągająca, będę czekać na kolejne części. Pozdrawiam, 5.
  • wolfie 30.08.2016
    Pewnie dlatego na początku nie mogłam Cię skojarzyć :) Odnośnie opowiadania - dziękuję za opinię, ale nie zamierzam kontynuować tego tekstu sprzed paru miesięcy ;)
  • Szalokapel 30.08.2016
    wolfie, zapewne tak. Raczej zmieniłam styl pisania, wraz z kontem, hehe. Ach, no cóż, a szkoda. W każdym razie będę czekać na kolejne teksty. Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania