To co najbardziej się kocha i to z czego nie można, zrezygnować trzyma często ludzi w świecie który powinien dawno zostawić za sobą, Z pewnych sytuacji nie ma prostego wyjścia, albo nie ma go w ogóle.
Za słabość cenę często płacą osoby postronne.
" Dał i zabrał. Kto daje i zbiera –życzyła mu, by poniewierał się w piekle." - uciekła spacja.
" Universum szarej codzienności, gdzie każdy ma swoje miejsce i rolę. " - nie wiem czy nie "Uniwersum"
"Adrenalina i panika są jak gin i tonic, zawsze w parze i zawsze smakują okropnie." - a to - cudne.
Świetne wydarzenie. Pełen pęd. Otoczka z myśli - malina. Klimat adekwatny do zaokiennego. Dobrze, że kontynuujesz, bo seria przednia. Niby dramat rodzinny, niby nic. A dreszczowiec idzie pełną gębą.
Kluczem są tu postacie i emocje.
Bajaderson
Dzięki piękne, Canu. Babole poprawie z kompa. Miałam opory, by kontynuować, przez tematykę i język jaki mi się tu uruchamia (zbyt prosty, jak w tamtym romansie, ale może to tylko wrażenie, bo pisze się to dość gładko).Jak bajaderson, to git :)
Tekst tez mi sie podoba, choc tu zwlaszcza doceniam wartko prowadzona akcje i trzymanie w napieciu, bo nie umiem w ten sposob napisac, wiec cenie, zazdroszcze.
Typ przegial z kluczykami, mam nadzieje, ze dosiegnie go miazdzaca machina sprawiedliwosci i zostanie wypedzony w kapciach do lochu i bedzie cierpial za swe zachowania, jak w basniach.
Dobre pisanie. Sugestywne, z wczuciem się w psyche bohaterki.
Trochę może dziwić, że dogoniła porywacza (rozmowa telefoniczna i odpalanie samochodu), ale w końcu to możliwe jest.
Bardzo chcę poznać kolejny rozdział, Ritha.
Noo, fajnie, jesteś trochę wyrocznią, tym bardziej cieszy mnie opinia.
Może i dziwne, że dogoniła, zawsze coś zgrzyta w fabule :/
Kolejny rozdział dojrzewa.
Pozdrawiam :)
Ziuuuuu, i jestem w końcu!
"Zimowy krajobraz po obu stronach uciekał coraz szybciej. Ośnieżone żywopłoty z tui, przybrane świątecznie drzewka, Drewniak – wiejski sklep, pod którym zawsze stały te sam rowery, przystanek, kapliczka, ogromny klon przy kościele. Wszystko zdawało się być nierealne. Nic nieznaczące tło wydarzeń. Uniwersum szarej codzienności, gdzie każdy ma swoje miejsce i rolę. I gdzie czasami, bardzo rzadko, wydarzy się coś nieoczekiwanego. Coś ponad rutynę i normalne funkcjonowanie każdego, pojedynczego trybiku. Ktoś spotka miłość, ktoś dostanie raka. Ruletka, w której krupierem jest sam Bóg, a graczem zwykły człowiek. I czasami ktoś zagra nie fair. Oszuka, zrobi wszystko, absolutnie wszystko, by wygrać." - Ten fragment to istne cudo. Na początek - to jak dobrze opisałaś obraz przeciętnej wsi i nie używając wyszukanych słów, trafiłaś w sedno.
Tempo akcji robi robotę. Nie dajesz szansy na oddech, czy przerwę. Osaczasz odbiorcę tym wkurwieniem i jednoczesną bezradnością. Ja tak bardzo chciałam, żeby ona zajebała mu lufę na ryj, choć nie jest to możliwe. Nie wiem, jakoś podświadomie liczyłam na legendarny popis sztuk walk, samoobrony.
Ech.
Z czym ty zostawiasz, Ritha.
Ale nadal bombarduje. Następna część na następnej przerwie!
5 oczywiście i pozdrowienia
Komentarze (22)
(Przerwa od jedynki taka, bo to nie miało być kontynuowane...)
Za słabość cenę często płacą osoby postronne.
Pozdrawiam :)
" Universum szarej codzienności, gdzie każdy ma swoje miejsce i rolę. " - nie wiem czy nie "Uniwersum"
"Adrenalina i panika są jak gin i tonic, zawsze w parze i zawsze smakują okropnie." - a to - cudne.
Świetne wydarzenie. Pełen pęd. Otoczka z myśli - malina. Klimat adekwatny do zaokiennego. Dobrze, że kontynuujesz, bo seria przednia. Niby dramat rodzinny, niby nic. A dreszczowiec idzie pełną gębą.
Kluczem są tu postacie i emocje.
Bajaderson
Tekst tez mi sie podoba, choc tu zwlaszcza doceniam wartko prowadzona akcje i trzymanie w napieciu, bo nie umiem w ten sposob napisac, wiec cenie, zazdroszcze.
Typ przegial z kluczykami, mam nadzieje, ze dosiegnie go miazdzaca machina sprawiedliwosci i zostanie wypedzony w kapciach do lochu i bedzie cierpial za swe zachowania, jak w basniach.
Nic nie wiem o basniach ;)
Dziękuję pięknie :)
Trochę może dziwić, że dogoniła porywacza (rozmowa telefoniczna i odpalanie samochodu), ale w końcu to możliwe jest.
Bardzo chcę poznać kolejny rozdział, Ritha.
Może i dziwne, że dogoniła, zawsze coś zgrzyta w fabule :/
Kolejny rozdział dojrzewa.
Pozdrawiam :)
Nie będę przeklinać.
Ale jego mózg byłby na asfalcie. Tak jak jego gęba, zgnieciona gaśnicą.
Kurwa.
Dobreee z tą gaśnicą. Byde mieć na uwadze :)
"Zimowy krajobraz po obu stronach uciekał coraz szybciej. Ośnieżone żywopłoty z tui, przybrane świątecznie drzewka, Drewniak – wiejski sklep, pod którym zawsze stały te sam rowery, przystanek, kapliczka, ogromny klon przy kościele. Wszystko zdawało się być nierealne. Nic nieznaczące tło wydarzeń. Uniwersum szarej codzienności, gdzie każdy ma swoje miejsce i rolę. I gdzie czasami, bardzo rzadko, wydarzy się coś nieoczekiwanego. Coś ponad rutynę i normalne funkcjonowanie każdego, pojedynczego trybiku. Ktoś spotka miłość, ktoś dostanie raka. Ruletka, w której krupierem jest sam Bóg, a graczem zwykły człowiek. I czasami ktoś zagra nie fair. Oszuka, zrobi wszystko, absolutnie wszystko, by wygrać." - Ten fragment to istne cudo. Na początek - to jak dobrze opisałaś obraz przeciętnej wsi i nie używając wyszukanych słów, trafiłaś w sedno.
Tempo akcji robi robotę. Nie dajesz szansy na oddech, czy przerwę. Osaczasz odbiorcę tym wkurwieniem i jednoczesną bezradnością. Ja tak bardzo chciałam, żeby ona zajebała mu lufę na ryj, choć nie jest to możliwe. Nie wiem, jakoś podświadomie liczyłam na legendarny popis sztuk walk, samoobrony.
Ech.
Z czym ty zostawiasz, Ritha.
Ale nadal bombarduje. Następna część na następnej przerwie!
5 oczywiście i pozdrowienia
Dziękuję, Nimf :)) Bardzo motywujace. Lubie pisac w taki desen jak tutej.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania