Ojejku, tekst mi bardzo bliski, bo ekspresja jakaś taka podobna do mojej ;)
A kryzys twórczy, cóż, towarzyszy każdemu... "Gdyby chociaż mucha zjawiła się, to mogłabym ją zabić, a później to opisać" :>
"‑ Gówno - odpowiadam i rozłączam rozmowę.
‑ Co za pajac - dodaję" - to powinno być w jednej linijce :)
"Patrzę się na laptopa, niczym na śmiertelnego wroga" - bez przecinka, bo porównanie proste, i bez "się", bo Patrzeć to nie czasownik zwrotny
Masz świetne pomysły. Niesamowicie podoba mi się ta klamra kompozycyjna, jaką zastosowałeś. Początek tekstu tak bardzo przypominał mi te moje chwile bezsilności, tyle że ja najczęściej piszę cokolwiek, bo wierzę, że jak postukam sobie w klawisze, to się rozruszam (to zazwyczaj nic ambitnego, coś w stylu "HEJEJEJE", ale czasem pomaga). Rozbawił mnie ten telefon z piersiami, chociaż może nie powinien, bo z drugiej strony też zasmucił. Kurczę, mam takie dylematy przy Twoich tekstach, ale podziwiam naprawdę za taki dobór słów, chcąc opisać brak weny. Końcówka nawet troszkę taka przerażająca, nieco jak karma :) Zostawiam piąteczkę :)
Miło mi, że tyle dostrzegłaś w tym prostym i z pozoru "grubo ciosanym" tekściku. Jest w nim wiele wątków biograficznych, chociaż udramatyzowanych i przejaskrawionych. Najważniejsze, że był to tekst którego napisanie przerwało mój kryzys twórczy, podczas którego wpatrywałem się godzinami w monitor pijąc tanią whiskey i paląc jednego papierosa za drugim. Co do tego telefonu z piersiami... to też nie wzięło się z nikąd. Kiedy mieszkałem za granicą otrzymywałem całkiem sporo takich połączeń, a to policja, a to weterani, samotne matki i pobliskie parafie. Dzwoniło całe mnóstwo ludzi, którzy chcieli bym poprostu dał im pieniądze. Gdybym chciał im wszystkim podarować chociaż minimalną dotację o jaką prosili, pracowałbym wyłącznie na cele charytatywne. Jednak organizacja, dzwoniąca do mnie najczęściej zajmowała się właśnie walką z rakiem piersi. Kiedy pewnego dnia zadzwonili do mnie trzy razy w przeciągu kilku godzin przerywając mi pracę otrzymali właśnie taką odpowiedź, jaką zacytowałem powyżej. Nie jestem z tego dumny, ale cel osiągnąłem bo przestali dzwonić. Bardzo dziękuję, że zechciałaś przeczytać :)
Dzięki Rasi przeczytałem poraz drugi - za pierwszym razem zbyt pospieszne. Ironiczny tetekst, zabawny. Zgryzliwy na temat samego siebie. Czuć irytację bohatera, czyli Twoja. 5 Super:)!
Irytacja samym sobą, własną niemocą, w tym wypadku twórczą to straszna sprawa. Mnie pomaga autoironia; dystans do samego siebie, ktory tak jak tutaj, można osiągnąć np. Przez zrobienie z siebie fikcyjnej postaci w swoim opowiadaniu.
Komentarze (10)
A kryzys twórczy, cóż, towarzyszy każdemu... "Gdyby chociaż mucha zjawiła się, to mogłabym ją zabić, a później to opisać" :>
‑ Co za pajac - dodaję" - to powinno być w jednej linijce :)
"Patrzę się na laptopa, niczym na śmiertelnego wroga" - bez przecinka, bo porównanie proste, i bez "się", bo Patrzeć to nie czasownik zwrotny
Masz świetne pomysły. Niesamowicie podoba mi się ta klamra kompozycyjna, jaką zastosowałeś. Początek tekstu tak bardzo przypominał mi te moje chwile bezsilności, tyle że ja najczęściej piszę cokolwiek, bo wierzę, że jak postukam sobie w klawisze, to się rozruszam (to zazwyczaj nic ambitnego, coś w stylu "HEJEJEJE", ale czasem pomaga). Rozbawił mnie ten telefon z piersiami, chociaż może nie powinien, bo z drugiej strony też zasmucił. Kurczę, mam takie dylematy przy Twoich tekstach, ale podziwiam naprawdę za taki dobór słów, chcąc opisać brak weny. Końcówka nawet troszkę taka przerażająca, nieco jak karma :) Zostawiam piąteczkę :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania