Krzesło
Wędrowałem po świecie,
przemierzałem zatarte szlaki,
bliskie i odległe.
Spotykałem różnych ludzi –
jedni byli wrodzy,
inni przyjacielscy.
Bywałem w pałacach,
pukałem do bram
królewskich posiadłości.
Ozdobiony w sukno,
z koroną i berłem,
zasiadałem przy stole pełnym obfitości.
Poznałem, czym jest
chłopskie życie.
Gdy biała farba odpadała,
a zwykły ziemniak
dawał prawdziwą radość.
I mnie, krzesło drewniane,
zapytał lud,
czy mam jeszcze marzenia.
W czasach nicości
zostało tylko jedno.
Spotkałem w krainie,
gdzie zimy długie,
a mrozy ostre,
dziewczynkę –
trochę smutną.
Jej małe, zmarznięte rączki
szukały ciepła przy piecyku,
choć na chwilę.
Czego więc mogę pragnąć,
jeśli nie spełnienia tego życzenia?
Mój dom –
gdzieś daleko,
na zielonych pastwiskach,
pośród krów i gór.
Pod niebem jaskrawym, błękitnym.
Tam czeka miłość,
a ci, co kochają,
zawsze czekają.
Tęsknotę w sercu zachowam.
Autor wiersza
Damian Moszek.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania