Poprzednie częściKrzesło

Krzesło

Wędrowałem po świecie,

przemierzałem zatarte szlaki,

bliskie i odległe.

Spotykałem różnych ludzi –

jedni byli wrodzy,

inni przyjacielscy.

 

Bywałem w pałacach,

pukałem do bram

królewskich posiadłości.

Ozdobiony w sukno,

z koroną i berłem,

zasiadałem przy stole pełnym obfitości.

 

Poznałem, czym jest

chłopskie życie.

Gdy biała farba odpadała,

a zwykły ziemniak

dawał prawdziwą radość.

 

I mnie, krzesło drewniane,

zapytał lud,

czy mam jeszcze marzenia.

W czasach nicości

zostało tylko jedno.

 

Spotkałem w krainie,

gdzie zimy długie,

a mrozy ostre,

dziewczynkę –

trochę smutną.

Jej małe, zmarznięte rączki

szukały ciepła przy piecyku,

choć na chwilę.

Czego więc mogę pragnąć,

jeśli nie spełnienia tego życzenia?

 

Mój dom –

gdzieś daleko,

na zielonych pastwiskach,

pośród krów i gór.

Pod niebem jaskrawym, błękitnym.

Tam czeka miłość,

a ci, co kochają,

zawsze czekają.

Tęsknotę w sercu zachowam.

 

Autor wiersza

Damian Moszek.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Grain rok temu
    Rozmawiający z ludem. No, no, no.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania