Kto winny? Akapity nie tylko z garści (3)
O śmierci ciężarnej dziewczyny w pszczyńskim szpitalu nie znajduję żadnej wzmianki w ostatnim wydaniu Do Rzeczy i Gazety Polskiej. Nomen omen tygodników jednocześnie sygnowanych numerem czterdziestym czwartym. Cytatu z ich stron więc nie zamieszczę. Szkoda. Czyżby ominęli temat? Nie wiem, nie zawsze zaglądam, może wcześniej komentowali.
Przeklejam zamieszczone w internecie oświadczenie pełnomocnika rodziny zmarłej trzydziestolatki:
"Ciężarna zgłosiła się do szpitala z powodu odpłynięcia płynu owodniowego, z żywą ciążą. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godz. pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę"
Czytam i zdumiewa suchy, medyczny opis dramatycznej doby, zakończonej śmiercią dwóch osób. Matki i dziecka z sześciomiesięcznej ciąży. Przypomnijmy: śmierci w szpitalu, a nie podczas pokątnej aborcji czy w domu, lub jeszcze gdzie indziej, ale jakby nie patrzeć... z zaskoczenia.
Nie chcę cytować esemesów wysyłanych przez ciężarną do najbliższych, bo za bardzo mnie dotykają. W sam najgłębszy punkt bezradności. Bezsilności człowieka wobec prawa, które nie tylko nie pozwala kobietom decydować o swoim ciele, ale również, wskutek mrożącego efektu możliwej kary, zamienia lekarzy w obserwatorów, czekających na śmierć płodu, aby ratować przyszłą matkę. Lub nie, jak ostatnio w Pszczynie, bo każde nienarodzone dziecko musi przyjść na świat, aby mogło być ochrzczone – oznajmił kapitan fundamentalistycznego okrętu parę lat temu.
Prawnicy się postarali, obywatele też. Z inicjatywy Kai Godek powstał kolejny projekt obywatelski #StopAborcji. Marszałek Elżbieta Witek już go skierowała do pierwszego czytania. Przewiduje od 5 do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie za aborcję dla matki i lekarza.
Pszczyńska tragedia się powtórzy. Która ciężarna podpisze zgodę na aborcję nawet w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia? Który lekarz zdecyduje się na zabieg? Żaden.
Ciężarna może wyzdrowieć albo nawet przeżyć po aborcji! Straszna perspektywa. Więzienie dla ginekologa położnika. Długie gibanie pod celą. Co ciekawe, za najbardziej ewidentny błąd lekarski, nawet skutkujący śmiercią pacjenta, lekarzowi nie grożą tak drakońskie kary.
Efekt? Skierowanie niedoszłej matki ze szpitalnej sali do pomieszczeniu zwanego Pro morte. A że nie było chrztu? No cóż, koszty, ale w końcu kobiety też umierają w czasie porodu. Taka karma.
Komentarze (104)
"Nie znamy szczegółów śmierci 30-latki w szpitalu w Pszczynie. Najgorsze, co można dzisiaj zrobić, to próbować rozgrywać politycznie tę sytuację, oraz przechodzić do szybkich decyzji i wniosków. Ta sprawa powinna zostać zbadana dogłębnie przez kompetentne instytucje" - wychodzisz zdecydowanie przed szereg. Szantaż? Szczucie? Wytłumaczysz?
A ofiara? A co tam będziecie cackać się z trupem. Do dołu i po sprawie.
Emoty i wpis totalnie dla mnie niezrozumiały. A przede wszystkim nie na miejscu ze względu na śmierć kobiety.
Pacjent jest na poziomie najbardziej zatwardziałych nazistów.
Uznał że naród może zginąć jeśli nie był w stanie zrealizować jego wizji dobrobytu i czystości rasy.
Tu jest więcej zagorzałych zwolenników koalicji, ale milczą.
Jak strasznie ślepi i głusi być potrafimy. Bo jeśli wstydzą się swoich zamiłowań to znaczy, że widzą i wiedzą, że coś nie jest tak.
A jednak przy urnach podtrzymują ten chory (sądzę nawet, że zbrodniczy) system.
Ponoć w Irlandii takie wydarzenie doprowadziło do zmiany prawa. U nas tak się nie stanie, bo ludzie zostali znieczuleni przez wielokrotne łamanie prawa, konstytucji, przez kolejne afery. Przyzwyczajamy się. NIKiem rządzi "sutener", w ministerstwach rozkradają wielomilionowe dotacje (patrz Fundusz Sprawiedliwości), ważne stanowiska zajmują dzieci, szwagry, pocioty i inni PISkrewni, spółki państwowe pękają w szwach od nagradzanych wiernych, milicja (tak: właśnie milicja) na ulicach bije kobiety i zastrasza dzieci. Dlatego śmierć tej kobiety niczego nie zmieni.
I będą ginąć następne.
Nie wiemy, bo nie każda rodzina interweniuje, czy przed zmarłą P. Izą nie było innych zgonów ciężarnych kobiet.
Źle jest.
Zgadza się. I dobrze, że stara się pełnić funkcję solidnie. Natomiast, w jego kamienicy jest burdel z przyległościami. Dlatego sama przystopuj ;)
Kiedy w czasach PRL zamordowano Grzegorza Przemyka, odpowiedzialność za jego śmierć ówczesne władze zrzuciły na sanitariuszy. Ponieważ szybkim krokiem wracamy ku niesłusznie minionym czasom, tak więc i teraz nastąpi obwinienie o całe zło tego świata lekarzy. Nawet ich sekciarze nie będą przesadnie bronić, bo świetnie się spełnią w roli kozłów ofiarnych.
Nieszczęśni owi medycy znaleźli się od początku w pułapce. I tak szukali rozpaczliwie, jak skutecznie wyjść z matni, poświęcając temu lwią część czasu, zamiast spożytkować go na pacjentkę. Najpierw na wszelki wypadek nie zrobili nic, co mogłoby rzucić na nich cień podejrzenia, że chcieli dokonać aborcji. Drugiej strony musieli wiedzieć, że jeśli pacjentka im zejdzie też będą kłopoty. Trzeźwo jednak kalkulując doszli do zapewne słusznego wniosku, że mniejszą aferą będzie śmierć matki i dziecka, niż próba dokonania aborcji.
Zapewne mieli rację, tylko rozpętała się trochę nieoczekiwanie burza. Dlaczego nieoczekiwanie? No bo to pierwsza od roku, kiedy wydano ten barbarzyński wyrok. Takich przypadków jak ten z Pszczyny musiało być już multum, ale jakoś nie dostały się do gazet. Teraz się dostaną, bo ludziom się przypomina. Padło akurat na tych lekarzy, więc trochę oberwą. Ale cały czas mniej, niźliby oberwali jakby dokonali aborcji, a jakiś sekciarz się dopierdolił, że nie mieli prawa.
Moim zdaniem jednak, owi lekarze też są w sporej części ofiarą systemu. Oczywiście nie śmiertelną, jak ta zamordowana kobieta, ale trochę, a nawet bardzo trochę już tak. Zamiast skutecznie leczyć do czego zostali powołani, musieli kalkulować co im się najbardziej opłaca. No i wyliczyli, jak umieli. Ostatecznie są lekarzami nie matematykami, więc mogą się w rachunkach mylić. Mają dwa trupy zamiast jednego, ale przynajmniej żaden sekciarz im nie przyjdzie podpalić domu czy gabinetu wrzeszcząc „śmierć mordercom dzieci!”.
Zamordowaną kobieta przejmie się początkowo dużo, a potem coraz mniej osób. Temat za 4-5 dni przestanie być medialny. Prokuratura Zera nie będzie działała zbyt intensywnie, bo nie ma takiej potrzeby. Wszystko rozejdzie się po kościach. Może nawet jakiś sekciarz poczuje potrzebę zmówienia dziesiątki różańca za zamordowaną, choć wątpię. Będzie wolał pomodlić się o bolesną śmierć wrogów ojczyzny.
Kolejna analogia – gdy się okazało, że jakiś celebryta zmacał młoda aktorkę, to wielu innym się przypomniało, że tez były zmacane. I tak się przekrzykiwały jedna przez drugą żądając coraz wyższych odszkodowań, że skompromitowały w końcu całą tę akcję. Teraz też będzie podobnie. Znajdzie się jakaś żądna sławy, albo przekupna menda, która to wszystko skompromituje, ku uciesze (albo z inspiracji) rządzącej sekty.
W Irlandii trochę podobny przypadek zabójstwa kobiety przez ustanowione przez fanatyków prawo doprowadził do radykalnych zmian. W Polsce oczywiście nic takiego nie nastąpi. W sumie to większości ludzi wszystko jedno, przecież ich to osobiście nie dotyczy. Umarła to umarła, taka jest biologia, jak orzekł pewien tytan intelektu z obozu władzy. I tak dyplomatycznie nad wyraz, bo nie dodał „na chuj drążyć temat”.
Ostatecznie jednak, może i ma rację. Zamiast drążyć temat, protestować, hałasować, kłócić się, można to wszystko olać i zająć się swoimi sprawami licząc na to, że nie będzie się następną ofiara sekty, za to grzecznie nosić dzieci do chrztu, posyłać je do komunii, brać śluby kościelne i głosować na jedyna słuszną partię.
To ich klasyczne metody działania. Pełno niewygodnych spraw tak przykryli, a ciemny lud kupuje podrzuconego newsa.
Dzięki takim patriotom staczamy się cywilizacyjnie i humanitarnie coraz szybciej.
Masz rację, też są ofiarami tej władzy.
Piszesz, że o śmierci P. Izabelli będzie głośno parę dni i Polacy zapomną.
Naprawdę nic się nie zmieni?
A my, szarzy obserwatorzy, jak długo jeszcze nie poczujemy strachu przed wypowiedzeniem negatywnej opinii wobec władzy? Rok? Dwa lata? Pięć?
Dziękuję za wskazanie analogii i w ogóle za obszerne zajęcie stanowiska.
Postawi sie pani w szkole, kiedy wie, że dyrektor nawiedziony i przyniesiony w teczce? Pójdzie do kuratora, który jest mianowanym urzędnikiem władzy? Do związków, które są albo zblatowane z rządem (Solidarność), albo w konflikcie (ZNP), czyli nic nie mogą?
Dyrektor ją zajebie hospitacjami, negatywną oceną pracy i pozamiatane.
Tak się właśnie rządzi przez ukryty strach. Formalnie nikt jej niczym nie straszy. Atmosfera jest tylko taka, że się sama boi.
I tak jest wszędzie.
Oczywiście przede wszystkim kasa jest tym elementem, który ma zapewnić ciągłość władzy i związane z nią przywileje. To silniejsza manipulacja niż strach. Znam zdeklarowanego lewicowca z czworgiem dzieci, który przyznał się, że dla 500+ zawsze głosuje przy urnie na PiS, bo rządzi i jest tej partii bliżej do sprawiedliwszego socjalizmu.
Co jednak, gdyby zmarła mu żona w zagrożonej ciąży? Otrzeźwiłoby go? Na pewno.
Skomplikowana sytuacja, można liczyć na to, że mężczyźni zdecydowanie wesprą teraz kobiety podczas protestów?
A może udadzą się na emigrację zarobkową, jak oświadczyli wczoraj dwaj lekarze w trakcie wywiadu, część ich kolegów od chorób kobiecych i położnictwa w tym roku opuściła Polskę, kilkoro się przymierza.
Albo ten stan prawny się zmieni, albo niemal zabraknie lekarzy tej specjalności.
To jest uboczny efekt fundamentalizmu prawnego tej władzy.
Poświęci wszystko i wszystkich, aby realizować chore wizje.
W tym kontekście woli, aby zabrakło lekarzy, niż zmienić swoją politykę. Lud kiedyś żył bez lekarzy i wtedy przeżywały tylko silne jednostki. Tylko aby jeden silny się uchował, baba rodziła dziesięcioro.
Oni nas zabijają pośrednio. Na razie mentalnie, a niedługo fizycznie, bo będziemy wymierać przy takiej polityce, a strefa prawdziwego (nie ukrytego) ubóstwa rozszerzy się teraz niepomiernie. Statystycznie rzucą znowu coraz mniej wartościowe pieniądze i na papierze będzie cacy.
Powiem Ci, że czarno widzę możliwość jakiś zmian.
Ludziom potrzeba tylko chleba i igrzysk. To im dają i dadzą dalej.
Takie protesty jak teraz nie robią na nich wrażenia przy takim zawłaszczeniu państwa i jego instytucji.
Trudno mi sobie wyobrazić, że korespondencja mailowa ze skrzynki Dworczyka to pic na wodę, za dużo w niej zbieżności z sytuacjami sprzed trzech.
Obraz jaki się wyłania to... strach, ale władzy (!) przed reakcją własnego elektoratu. Uzgadnianie przez najwyższych przedstawicieli rządu wspólnego tlumaczenia kolejnych wpadek i podejmowania decyzji, które elektorat rządzącej koalicji zadowolą, czym skutkuje?
Absolutnym brakiem poparcia liczących się sił w świecie. PiS i Solidarna Polska, tudzież odpryskowy plankton, jak mocno by się nie starali, nie mają za sobą sojusznika na miarę upadłego ZSRR.
Czym Kaczyński and company może nas straszyć? Jak PZPR czołgami Breżniewa? Nie.
Rosją? Ona też ich zmiecie.
UE? Nieaktualne.
USA? Tudzież, ostatnio mówią o wycofaniu swoich wojsk z Polski i Węgier.
Orban i nacjonaliści z Włoch i Francji? A jaka jest ich realna siła w Unii?
Niemcy? Bez żartów, Merkelowa odchodzi.
Watykan? W trakcie pontyfikatu Franciszka, żegnajcie marzenia o ideologicznym wsparciu.
Panswowa. Władza boi się teraz bardziej niż opozycja i, tak mi się przynajmniej wydaje, jej elektorat też zaczyna myśleć.
To znów analogia, bo to do czego dąży PiS to PRL-bis z ta jedynie różnicą, że teraz oni są u władzy a nie PZPR, zaś rolę sojusznika spełnia Kościół. Nie Watykan, tylko nasze rodzime kółko różańcowe. Do tych ludzi nie można trafić, są głusi i ślepi na wszystko. To sekta. Nie jest ważne że ksiądz pedofil i tak zaprowadzą mu dziecko na plebanię. Nie jest ważna żadna afera, może kradną ale się dzielą. Tych sierot po PRL jest co najmniej 40% i oni zdania nie zmienią.
Jedyna szansa byłoby to, żeby pozostała część, której jest trochę więcej im się sprzeciwiła. Ale to niemożliwe. Co by nie powiedzieć o PiS to trzeba przyznać, ze jest konsekwentny i dlatego nie bawi się w jakies dywagacje. Ma być tak jak mówimy i już. Ma być dobrze naszym wyborcom (stąd na przykład brak jakichkolwiek obostrzeń pandemicznych dla ściany wschodniej). Cała reszta sceny politycznej bawi się miedzy sobą. W sumie dobrze, że tak robią, bo to jeszcze jakaś namiastka demokracji, a nie przejście na pisowski autorytaryzm tylko z nieco innymi hasłami. Ale skuteczne toto nie jest, na pewno nie w Polsce.
Szukałbym cienia nadziei w młodym pokoleniu, które dopiero zyskuje prawo do głosowania, ale i tu
musiałby się zdarzyć jakiś wyjątkowy splot korzystnych okoliczności. W Czechach się ostatnio taki zdarzył, jeśli chodzi o zmianę partii rządzącej, lecz nie wierzę w powtórkę.
To strach przed utratą pracy, dochodów, wina, chorobami uchodźców, gniewem proboszcza, nieprzychylną decyzją wójta itd.
A boją się, bo jeszcze nie zmodernizowano do końca państwa pod ich zamiar. Jak opanują całkowicie sądy, policję, prokuraturę to będą mogli wszystko.
Manipulować wyborami, obsadzać wszystko swoimi, indoktrynować do woli w oświacie i nic już się nie zrobi.
Żadna sytuacja nie jest identyczna, warunki ekonomiczne mają ogromny wpływ na rozwój wydarzeń, a dobrze nie jest, mimo zapewnień o cudzie gospodarczym..
Nie można zakładać, że status quo utrzyma się wiecznie.
Idę przewietrzyć głowę, optymizm potrzebny, bez niego ani rusz.
Jestem historykiem i czarno widzę przyszłość.
Część ludzi kupują, część oszukują, częścią manipulują, część siedzi cicho, bo indywidualnie ma dobrze, a ta reszta... zmęczy się jak nauczyciele na strajku, rozejdzie do domów, bo przecież dzieci, rodzina i rachunki do zapłaty.
"Do tragedii, o której opowiedział nam pan Łukasz, doszło 13 i 14 czerwca tego roku w szpitalu "Latawiec" w Świdnicy w woj. dolnośląskim. Jego żona Anna w niedzielę, ok. godziny 20 dostała lekkiej gorączki. Kobieta była w ciąży. Czuła się coraz gorzej, więc z uwagi na dziecko pojechała z mężem do szpitala.
—Ok. godziny 23 byliśmy już na oddziale ginekologicznym. Podczas przyjęcia, po badaniach, lekarz stwierdził, że dziecko nie żyje—opisuje pan Łukasz, mąż kobiety. To był dla nich szok. Szczególnie, że cztery dni wcześniej para była prywatnie u lekarza, który prowadził ciążę. Ten sam specjalista - jak dodaje pan Łukasz - jest też ordynatorem ginekologii w świdnickim szpitalu. Wówczas wyniki USG były dobre. Serce dziecka biło.
—W szpitalu stan Ani pogarszał się, miała 40 stopni gorączki. Było jasne, że wiąże się to z sepsą. Personel szpitala wiedział o tym, mimo wszystko kazali jej rodzić martwe dziecko. Podali leki na wywołanie porodu—opowiada.
Kobieta była osłabiona, ale świadoma. Ból nie ustępował. Jak relacjonuje pan Łukasz, do wczesnych godzin porannych wymieniał z żoną wiadomości, kobieta rozmawiała też przez telefon z siostrą. Niedługo później jej stan pogorszył się jeszcze bardziej. Szpital podał później, że pacjentka zmarła tego samego dnia około południa. Kilkanaście godzin po przyjęciu.
—Dlaczego nie robili cesarki, gdy życie mojej żony było zagrożone? Nawet na wypisie napisali, że przyjęto ją z podejrzeniem wstrząsu septycznego. Dlaczego kazali jej rodzić martwe dziecko?—rozkłada ręce mężczyzna".
A ja słuchałem rozmowy w TOK FM z jakimś posłem z PIS.
Idą w zaparte, wina lekarzy i pokrój ich, to się zrosną i będą mówić to samo.
To oczywiste, że jest to wina lekarzy. Tylko nie powiedzą sobie prawdy - dlaczego ci lekarze popełnili ten błąd.
Benek spod sklepu w Ruchodupkach widzi lekarza jeżdżącego dobrym samochodem. Czyli ma kasę, a leczyć nie umie.
I ten przekaz dociera do milionów Benków. A dlaczego Benek nie został lekarzem czy nauczycielem?
Tu się kończy refleksja.
Przysiëga Hipokratesa.
Wiëzienie.
I koniec tematu.
Nie wuem czy to prawda czy fejk, na fb widziałam zdjęcie Kaczyńskiego z podobno jego słowami, że każde dziecko ma prawo przyjść na świat, żeby mogło mieć nadane imię i przyjæć sakramenty itd.
Zmuszanie kobiety, by urodziła chore dziecko, tak chore, że te kilka godzin, dni, tygodni jego życia to cierpienie jest skurwysyństwem.
Niedokonanie aborcji przez lekarzy - tak samo.
Lekarze, z nielicznymi wyjætkami, są teraz pracownikami korporacji.
I nie dotyczy to tylko aborcji, ale też branie udziału w srowidzie.
Jego rola w czasie pokoju to nie walka na barykadach sumienia i prawa.
Sądzisz, że jak by mi kazano w szkole mówić pod groźbą utraty pracy i więzienia, że Kaczyński ochrzcił Polskę to mam być supermen?
Lekarz ma iść na kasę w Biedrze, aby być w zgodzie ze sobą, a nie z pojebanym prawem?
Ja mogę, ale lekarz to ktoś dużo ważniejszy niż ja.
Gdy byłam w pierwszej ciąży, spędziłam przed rozwiązaniem prawie dwa tygodnie na patologii ciąży. Niewyobrażalny stres i niepewność. To co pomaga, to zaufanie do lekarzy, dobra opinia szpitala. Zaufanie do lekarza potrzebne jest każdemu pacjentowi na każdym oddziale. Jednak w takim miejscu potrzebne jest szczególnie. Lekarz powinien poświęcić całą uwagę i myśli swoim pacjentom. Nie może kalkulować (nawet podświadomie!), nie będąc pewnym swojego bezpieczeństwa prawnego.
Byłam dwa razy w ciąży, mam w genach zapisane problemy w tym czasie i wysokie ryzyko. Dzięki opiece lekarskiej mam dwójkę zdrowych dzieci. Nie wiem, czy dziś zdecydowałabym się na dziecko i nie dziwię się młodym, którzy nie chcą ryzykować.
A przecież jest nowy projekt ustawy zabraniający aborcji w pozostałych na razie "legalnych" wypadkach - w sytuacji zagrożenia życia matki i gdy ciąża pochodzi z gwałtu. Proponowana kara - 25 lat dla lekarza i kobiety.
25 lat mogłaby więc dostać zgwałcona ciężarna. Gwałciciel ile może? 12? Albo i nie, w końcu "chłopcy" są wzrokowcami i kobiety nie powinny ich prowokować.
Władza ma w dupie protesty pokojowe.
Gdy zobaczy, że społeczeństwo nawala po ryjach policję, ich narzędzie, wtedy zacznie się bać o własne ryje.
We Włoszech protestujących przeciwko przymusowi szczepień przed bijącą ich policją obronił kto?
Wojsko.
Wpadli i tak najebali policjantom, że ci się drugi raz zastanowią, zanim zaczną bić ludzi. I już władza osłabiona, bo wojsko, a z czasem policja już nie wyjdzie przeciw zbuntowanym.
Lekarz jest od ratowania życia.
Nie widziałam protestu lekarzy na okoliczność tej ustawy.
W dupie majæ ludzkie życie.
To są pracownicy korporacji.
Tylko zawstydzając ich można uruchomić resztki sumienia.
Ja wtedy, gdy moją sąsiadkę zaprowadziłam do przychodni, a tam przez okienko, jak w sklepie całodobowym, zakomunikowałam pielëgniarce, że albo te drzwi otworzy, albo ją przez to okienko wyciægnę i niech doktorek dupę ruszy, albo wzywam policję"
Przylazł natychmiast, natychmiast pogotowie, kamienie żółciowe.
Nie wydrzesz ryja - zdechniesz.
Oni nie widzieli ewentualnych problemów z komplikacjami?
Że mogą umrzeć kobiety?
Nie znalazł się jakiś lekarz, który by powiedział, że heloł, ale może zdarzyć sié to i to, co wtedy?
Co, nie majæ dostępu do Internetu, żeby zgłosiç uwagi?
Jakoś w nakłanianiu do szczepień światłowœd jest.
I bēdą umierać kobiety na porodówkach.
Bo nie chcą zrobić cesarki.
I bëdą umierać z zapaleniem wyrostka, bo zdalnie lekarz paracetamol na ból brzxucha przepisze. Ja w przypadku mamy mojej przyjaciółki. Kobieta umarła na zapalenie otrzewnej. Pękł wyrostek. Kobieta kilka dni cierpiała.
Dalej ufajcie tym lekarzom i szczerpcie siē.
Sporo jest lekarzy i miejsc o jakich piszesz, niestety. W dużej mierze zależy to od ordynatora, czy zarządcy przychodni. U mnie w wojewódzkim są oddziały na które trafić, to jest pech. Są też naprawdę dobre. Mam akurat na świeżo ortopedię (moje dziecko było operowane). Nie powiem złego słowa. Ale w tym samym czasie na "naczyniowym", leżał znajomy – tragedia, którą powinna zainteresować się prokuratura. Wszystko zależy od ludzi.
Zalecenie bypassy w Białymstoku lub w Warszawie. Mieli go zawieźć tam prosto z Ełku. Nie zawieźli. Nie skontaktowali się z nim przez miesiæc, chociaż przy wypisier tak go poinformowali, że w ciągu miesiąca gpo gdzieś na operację skierują.
Na wypisie zalecona wizuta w poradni kardiologicznej. Wolny termin luty 2021.
Prywatnie od razu, yen sam lekarz. 250 złotych.
Przepisał jakieś leki na zakrzerpicę, głownie producen Pfizer i zalecił mojemu zaszczepienie.
Kiedy mój zapytał jak on, leczony przeciw zakrzepicy, ma wziæć szczepionkę, ktœrej głównym skutkiem ubocznym jest zakrzepica, pan doktor n.med. nic nie odpowiedział.
refluks popytał swych znajomych zielarzy, skomponowali zestaw diety ziołowo- pokarmoweo- witaminowej. Mój nie bierze żadnych lekœw i czuje sië git.
Ja nie mówię, że opieka medyczna kladyczna jest niepotrzebna, bo trzeba wyciæć wyrostek, guza, girę złamanæ nastawić.
Tylko żeby jak najdalej od lekarzy i aptek.
Jeśli z głową, to wszystko można. Byleby wiedzieć, w którym momencie szukać intensywniejszej pomocy. Mama koleżanki zaufała jakimś sektom zielarskim, miała raka. Odmówiła klasycznego leczenia, zrezygnowała z operacji. Nie muszę chyba pisać, że zioła nie pomogły. Wszystko trza z głową. Pod tym względem podoba mi się podejście mojego ojca. Ma sporą wiedzę, stosuje zioła, dobrze się czuje. Na szczęście wie, kiedy pójść do lekarza.
Fakt z życiorysu nie do ujawnienia.
Fakt, winni są lekarze.
Fakt, nie widzisz związku.
Mogę tylko dywagować, czemu go dostrzegasz.
A czegóż nie skojarzyłam?
Mam tylko nadzieję, że nie czynisz tego z wyrachowania politycznego, jak aktualna władza i jej akolici.
Teraz bëdą mieć proces.
O wyrzutach sumienia nie napiszé, bo go nie mają.
Dobrze wiedzieli, co dzieje się z pacjentką.
Jeżeli ustanowią prawo, że nie reanimować rudych, to ja rudego bëdę ze wszystkich sił ratować, ja, zwykły szary człowieczek będę mieć w dupie grożæcæ mi karę, bo życie ważniejsze.
A oni są lekarzami, przysięgali nie szkodzić, a dopuścili śmierć.
Doktorowi Bodnatowi grozi więzienie, zakaz wykonywania zawodu, milipnowa kara za skuteczne, podkreślam skuteczne leczenie pacjentów amantadyną.
Nie ugiął się.
To jest lekarz.
A co do prawa, napisałam wcześniej, że takie regulacje, jakie społeczeństwo przyjmie.
Ja polityków nie oceniam, za nimi stoi kapitał i robiæ to, co kapitał im każe.
I oni nie udają dobrych.
Oceniam lekarzy.
To jest zawœd zaufania publicznego.
Czy na okoliczność tej ustawy jest jakiś protest choćby jednego lekarza?
Czy choćby jeden lekarz wyartkułował wætpliwości? Na okoliczność taką czy inną w kwestii medycznej? Że może dojść do śmierci pacjentki, bo to, bo tamto?
Podajcie linka.
O szczepionka plotą na okrægło.
Bo są, jak napisałam wcześniej, nie lekarzami, a pracownikami korporacji.
Choć bardziej by padowało sługusami.
A nie mieli by go.
A teraz bëdą go mieć.
"Służba korporacji"
Albo bunt, albo uszy po sobie.
A jak jakiś Chazan z Komisji Etyki uznałby, że nie powinni?
I maja przejebane.
To co, siedzieli z założonymi rękami, ryzykując czyjeś życie, bo łapówki nie dostali?
Że ktoś powinien tam być odważny i podjąć ryzyko to fakt, ale ja od lekarzy nie oczekuję odwagi w zmaganiu się z nawiedzonymi idiotami tylko profesjonalizmu zawodowego.
Nie nosi maseczki i się nie zaszczepił.
Iks dni temu dostał wezwanie na komisariat jako świadek w sprawie.
Wlazł na poczekalnię, a baba z recepcji drze się, że mam założyć maseczkę.
Pytam na jakiej podstawie prawnej i grzecznie proszé, żeby przestała wydzierać na mła szpetną mordę, bo zażądam interwencji policji na okoliczność agresji personela.
Wyszedł refluks na zewnątrz i zadzwonił do pani prowadzącej sprawę i poinformował, że zgodnie z wezwaniem się stawił, maseczki nie założy i niech se pani policjantka wylezie przed komisariat z komputrem. A jak jej nie pasuje, to niech zlezie z kartką papieru i dokona zapisu, że stawiłam się i albo mnie przesłucha przed komisariatem, gdzie nie ma z dupy wziętego obowiæzku noszenia szmaty na twarzy, albo niech się wali na ryj.
I zeszła, i refluks bez szmaty na twarzy w pokoju zeznania złożył.
A wychodząc rzucił w syronę recepcjonistki "Do widzenia, prześliczna"
Nie wiem czemu się wkurzyła.
Nie tych cech się oczekuje po lekarzach czy nauczycielach. Mają być profesjonalistami, a nie zmagać się z nawiedzonym tałatajstwem u władzy czy ołtarza.
Wykazali się asekuranctwem wobec durnej władzy, bo usunąć chory płód zagrażający życiu kobiety na pewno umieją.
Nie byłoby nagonki, nie byłoby asekuranctwa.
Jestem empatą, a później odważnym człowiekiem.
Więcej facetów było wczoraj na proteście.
Cieszy, że kobiety zaczynają mieć wsparcie.
Ci anty-szczepionkowcy wykazują się jakimś mistycznym wprost nawiedzeniem.
Nie chcesz - nie noś i ponoś tego konsekwencje.
Ja noszę bo uważam to za słuszne i tyle.
Gdybym był w kraju pierwszy bym na taki marsz poszedł.
Że nie mam nic do stracenia?
Bo nie jestem lekarzem?
Też jestem po trudnych studiach, też mam bliskich!
Bardzo ryzykowałam na komendzie!
Nie wiedziałam czy nie wypadną i nie skują i na dołek.
I za zeznanie, że "Nie widziałam zajścia. Znam zdarzenie tylko z relacji poszkodowanej" ryzykujæc i nie dałam się zeszmacić.
Oni, lekarze, utytułowani z pozycją dali się zeszmavić i są odpowiedzialni za śmierć tej pani.
I śmiem twierdzić, że nawet ustawa nie miała tu znavczæcego znaczenia.
Pacjentki na porodœwkach od lat umierają.
Zmuszają kobiety do nsturalnych pirodów, odmawiają cesarek, kobiety po kilkanaście godzin wiją się w nólu, nie ma lekarzy, na dyżurze pielęgniarki.
Zresztą od lekarza nie oczekuję odwagi cywilnej (a teraz stawia się ich w takich sytuacjach).
To sa profesjonaliści, ale tylko ludzie. Mają leczyć, a nie kombinować czy ich posadzą, czy nie.
Gratuluję.
Może wtedy owa propaganda wydawałby Ci się jakimś tam, małym, ale zawsze zabezpieczeniem innych ludzi przed własną śliną i ewentualnie zawartym w niej koronawirusem.
Wierzę tej reszcie.
Wziąłeś udział w eksperymencie medycznym - twoja sprawa.
Ja nie wezmę.
Organizm dokonuje samozagłady po szczepieniu.
A słyszałeś, zaszczepieni bardziej zarażają niż nie zaszczepieni?
Tak, wiem, dla was teorie spiskowe.
Podobnie było z akcją CO2.
Tymczasem zwykły yrick socjotechniczny.
Na ludzi działa temat ekologia i zdrowie.
Więc wymyślili, że jest zabójczy wirus i trzeba nosić maseczki, co powoduję grzybicę dróg oddechowych.
Szczepcie się i szesnastą dawką.
Przeczytaliście chociaż ulotkę tej szczepionki.
Obejrzeliście wystąpienie rumuńskiego Europarlamentarzysty na temat umowy Szczepionkodawcy i Unii?
Widzieliście te zaczernione kartki?
Przy następnym zawale starego podaj mu ziółka i okadź dymem ofiarnym.
Być może te wszystkie leki to tylko reklama firm farmaceutycznych, aby wyciągnąć z nas kasę i zrobić idiotów.
Podaj mu też koniecznie smalec i mięsko z lokalnej ubojni.
Być może lekarze to nieuki i nieprofesjonaliści i będą patrzeć z założonymi rękami jak pacjent umiera.
Daleko zajdziesz w takim myśleniu.
Przeczytałeś ulotkę?
Zaznajomiłeś się ze składem?
Zapytałeś o skutki uboczne?
Refluks mądry jest, ja mu życzę niełapania wirusa i Refluks może się nie szczepić i nie nosić, byle inni jednak byli mniej skłonni iść w bunt typu: Bunt - Refluks.
Ja noszę maseczkę nawet przeciw pyłom na alergię i nie wiem czemu Refluks nie - może ma cisnącą?
yanko szczepiony i taki woli być a także chodzić z maską wzutą na pysk a jak trzeba chlust, to odciągać.
Rodzice przestudiowali ulotki i z pamięci mi skład wyrecytowali.
Ale dlaczego miałyby tak kłamać? Dostają extra fundusze od koncernów farmaceutycznych? I to się nie wydało? Jakiś przeciek księgowych choćby? Zwierzenia dyrektora po wódeczce?
A co powodzenia teorii spiskowej. Lubimy niesamowitości, nikt z bajek tak naprawdę nie wyrasta. Zobacz jak kwitnie fantasy.
Premier Australii stał się podejrzanym w jedną z nich.
No ale mam nadzieję, że Ty nie wierzysz działaczom QAnonu ? XD
Wiëc gratuluję poczucia humoru, tylko śmiać ci się pozostało.
Nadrabiaj miną.
Wirus jak wirus. Jest ich, jak i bakterii miliardy.
Nawet w ludzkim organizmie, w jego jelitach.
Dawał sobie radę człowiek.
Te mapy z zaznaczonmi mniej lub bardziej na czerwono województwami.
Propaganda.
O umierajæcych na raka, na powikłania pogrypowe, z braku dostępu do lekarza ani słowa.
Nie daje ci to do myślenia?
Wątek był poświęcony ś.p.Pani Izabelii.
Przeze mnie dyskusja zeszła na inny tor.
Przepraszam.
Proponuję przenieść të dyskusję gdzie indziej.
Chociaż o czym dyskutować z ulegajæcymi propagandzie.
Zapewne moi rodzice domagali się ulotek i składu szczepionki.
Spoko. Nikt nam nie wmówi... :)))
W Australii terror.
Wyjdziesz na spacer do parku i masz wokół siebie pięcioro policjantœw z payrolu i dwoje konnych.
"refluks jest zwykłym szarym człowiekiem i nie tchórzy.
Nie nosi maseczki i się nie zaszczepił.
Iks dni temu dostał wezwanie na komisariat jako świadek w sprawie.
Wlazł na poczekalnię, a baba z recepcji drze się, że mam założyć maseczkę.
Pytam na jakiej podstawie prawnej i grzecznie proszé, żeby przestała wydzierać na mła szpetną mordę, bo zażądam interwencji policji na okoliczność agresji personela.
Wyszedł refluks na zewnątrz i zadzwonił do pani prowadzącej sprawę i poinformował, że zgodnie z wezwaniem się stawił, maseczki nie założy i niech se pani policjantka wylezie przed komisariat z komputrem. A jak jej nie pasuje, to niech zlezie z kartką papieru i dokona zapisu, że stawiłam się i albo mnie przesłucha przed komisariatem, gdzie nie ma z dupy wziętego obowiæzku noszenia szmaty na twarzy, albo niech się wali na ryj.
I zeszła, i refluks bez szmaty na twarzy w pokoju zeznania złożył."
Choć mam inne zdanie na temat maseczek, szczepienia itp., to sytuacja przepiękna i szczerze zazdroszczę. Ja jestem tchórzem, nad czym ubolewam.
Czego na to dowodzić?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania