Ktoś patrzy

Jeśli nigdy nie byliście w Kościach Wielkich, to nie wiem, czy będziecie w stanie w ogóle zrozumieć o czym piszę. Otóż, dzisiaj zajmę się zjawiskiem charakterystycznym dla tej jednej osady, i nie występującym nigdzie indziej.

Dla jasności, takie rzeczy zdarzają się też w innych miastach i w wsiach, lecz tylko jako pojedyncze przypadki, w Kościach zaś, ma to miejsce regularnie.

To o czym mowa?

O tym, że czasem w Kościach ktoś na nas patrzy.

A może coś?

Zawsze schemat jest taki sam. Jakiś mieszkaniec idzie sobie drogą i nagle zaczyna odczuwać czyjeś spojrzenie. Rozgląda się w różne strony, ale nikogo nie widzi. Jest to bardzo nieprzyjemne. Niektórzy w takiej sytuacji zaczynają uciekać. Nic to jednak nie daje, gdyż wzrok podglądającego „biegnie” wtedy za nimi. Niczym zły pies, który goni za uciekającą zwierzyną.

Chyba nawet lepiej stać w miejscu, gdyż z reguły wtedy obserwator szybciej znika.

Obserwator; czy dobrze go nazwałem? Biorąc pod uwagę co robi, to chyba tak.

Inna sprawa, że mieszkańcy Kości Wielkich nie mają dla niego żadnej nazwy. Nawet nigdy nie próbowali jej wymyślić. Jeśli są o nim rozmowy, to tylko na zasadzie:

- Znowu mnie to spotkało.

- Też to miałem.

Usłyszysz takie zdanie, i już każdy wie, o co chodziło.

Z drugiej strony niezbyt chętnie rozmawiają na ten temat. Jak ktoś poczuje ten wzrok, to najczęściej woli o tym nikomu nie mówić, i tylko jak najszybciej zapomnieć.

Ale zapomnieć jest bardzo trudno.

Spojrzeniu zupełnie nic nie towarzyszy. Żaden oddech czy dźwięk. Ten, który patrzy, nie daje żadnych innych dowodów swojej obecności. Nie chce, a może nie może? Trudno tutaj odpowiedzieć, jak naprawdę jest.

Najczęściej jest się obserwowanym wieczorem.

Ale zdarza się to też w innych porach; nawet w południe.

Jeśli chodzi o miejsce, to wzrok bardzo często grasuje na drodze głównej, pomiędzy ratuszem a kościołem. Oczywiście, zdarza się to też na innych ulicach, a także na polu. Co jednak ciekawe, nikt nigdy nie było obserwowany w lesie. Knieja jest więc bezpieczna. Bezpieczny jest również kościół, gdyż tam Bóg pilnuje, ale już sam teren przed kościołem może być wykorzystany do ataku. Również ma to miejsce przy kapliczkach.

A teraz poinformuję was o czymś najbardziej przerażającym. To, w prawdzie rzadko ale, zdarza się także w prywatnych domach.

Wyobraźcie sobie, że siedzicie przed telewizorem, albo przed komputerem, a nawet możecie siedzieć na kiblu, a tutaj nagle przeszywa was cudze spojrzenie. Odwracacie wzrok, a tam nikogo nie ma. Jednak wy jesteście pewni, że ktoś na was patrzy; i to nie z ukrycia, lecz bezpośrednio, niemal twarzą w twarz.

Zaczynacie chodzić po pokoju i szukać go. Nie możecie nikogo znaleźć. Przechodzicie do innych pomieszczeń. Tam pusto, ale wzrok zostaje. Nie da się od niego uwolnić. Chyba byście w tej sytuacji zwariowali.

Dla warszawiaka albo krakowiaka to jakiś absurd, taka sytuacja. Dla mieszkańca wsi Kości Wielkie niemal codzienność.

Chyba nie chcielibyście mieszkać w takim miejscu?

Oczywiście, potem nie mają miejsca żadne nieszczęścia. Patrzący nie robi nikomu krzywdy. To jednak słabe pocieszenie. Nie niweluje horroru całej sytuacji.

Ponoć nie ma takie mieszkańca wsi, którego by to już nie spotkało.

Już napada się w ten sposób na osoby które są w wieku niemowlęcym, może nawet w płodowym? Chyba wręcz dzieci są częściej obserwowane.

Niektórzy nawet próbują się do tego przyzwyczaić i z tym żyć.

Było to w Kościach od zawsze. Najstarsi mieszkańcy twierdzą, że ich pradziadkowie też ten koszmar przeżywali. Ponoć istnieją nawet średniowieczna zapisy o tym spojrzeniu. Być może Kości w ogóle nie mogą bez tego istnieć? ​

Tylko kim jest ta istota, która patrzy?

Nikt tego nie wie.

Być może nawet nie jest zła czy zły?

Może chce coś przekazać?

Tylko co?

Co więcej, nie ma na ten temat żadnej teorii, ani nawet hipotezy. Było wprawdzie kilka prób wyjaśnienia tego zjawiska, ale każda okazała się bezsensu. Teraz już nikt nie próbuje nawet tego rozgryźć.

Może i lepiej? Jest przecież możliwe, że prawda byłaby zbytnio straszna. A może zbytnio trywialna?

Ważniejsze jest, iż nie można się przed tym w żaden sposób bronić. Wzrok jest i będzie po wsze czasy.

Mieszkańcy muszą się z tym pogodzić.

Czy chcą czy nie, będą obserwowani.

Zostało nam tylko im współczuć i cieszyć się, że nikt na nas nie patrzy.

Jakbyśmy byli mniej ciekawi?

 

Marek Adam Grabowski

 

Warszawa 2022

 

www.zapisacmarzenia.pl

Następne częściKtoś puka

Średnia ocena: 3.9  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • befana_di_campi dwa lata temu
    Nie zawsze gapią się na nas tajemnicze "Cosie", bowiem podobną przygodę przeżył narrator mikropowieści Trumana Capote'a "Śniadanie u Tiffany'ego" :-)))
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dziękuję za wizytę Befano. Pozdrawiam
  • MartynaM dwa lata temu
    Ktoś tak pokochał Kości Wielkie, że nawet po śmierci przychodzi, spaceruje i przygląda się mieszkańcom... oni to wiedzą, dlatego się nie boją.

    Rzuciło mi się kilka błędów, wprawdzie - razem, bez sensu oddzielnie, no i literówki, przeczytaj głośno to szybko wylapiesz.

    Pozdrawiam 5
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Pozdrawiam
  • Szpilka dwa lata temu
    Hmmm, zły wzrok, skoro ludziom robi się nieprzyjemnie, ale chyba nie ma się co bać, przeca tylko się gapi. Marek, ten horror mnie nie przestraszył, jednak stawiam piątaka za dobre pióro ?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    No, cóż jestem lepszy w czarnych humorze niż w horrorach. Ale czasem próbuje straszyć. Dzięki za 5.
  • Patriota dwa lata temu
    Któż może podglądać mieszkańców cichej, spokojnej wioski jeśli nie jej kronikarz i piewca, który wie o mieszkańcach wszystko, zna ich najskrytsze myśli, nawet takie, o których oni sami jeszcze nie wiedzą.
    5.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Ciekawa interpretacja. Pozdrawiam
  • Józef Kemilk dwa lata temu
    Marku tam wszędzie są kamery i patrzą znudzeni strażnicy miejscy (wioskowi). W Chinach to codzienność, jednak tam konsekwencje dla obserwowanego mogą się zdarzyć.
    Pozdrawiam
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Naprawdę jestem pod wrażaniem ilości interpretacji.
  • Orchid.Solma dwa lata temu
    Hmmm, tytuł nakierował mnie na coś bardziej przerażającego, a tu niedpodzianka.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Lubię niespodzianki.
  • Niezły psychol dwa lata temu
    Stara zasada podglądacza brzmi: Nie patrz zbyt długo w stronę kobiety, bo intuicyjnie znajdzie ciebie spojrzeniem.
    Mogę tobie zprzedać kilka patentów na podglądactwo jeśli chcesz

    pozrdrawiam
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki, ale nie trzeba.
  • MartynaM dwa lata temu
    Marku, dlaczego nie chcesz? To taka przyjemność... chyba.?
  • Niezły psychol dwa lata temu
    Marek Adam Grabowski A ok, chciałem się upewnić, po awatarze widzę żeś ty niezły gringo w temacie ;)
  • Just Pavla -Charles- dwa lata temu
    Nawet przyjemnie się czytało, lecz mam dwa ale. Po pierwsze trochę chaotyczne, moim zdaniem, to zdanie o zapiskach z średniowiecza można dać wyżej, do wstępu. Po drugie "Dla warszawiaka albo krakowiaka to jakiś absurd, taka sytuacja." bym zamieniła o tak " Dla warszawiaka albo krakowiaka, taka sytuacja to jakiś absurd." lub "to jakiś absurd" zamieniłam bym na "Dla warszawiaka albo krakowiaka, taka sytuacja jest nie do wyobrażenia/pomyślenia".
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dziękuję! Miły i merytoryczny komentarz. Pozdrawiam
  • Piotrek71 dwa lata temu
    4/5 tajemnica, poczucie zagrożenia. Fajne, jednak jako warszawiak powiem ze takie sytuacje wcale nie są dla mnie absurdem :)
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania