Kwestią Wiary

Nienawidzę tego momentu dnia, gdy słońce powoli zbliża się ku zachodowi, a ty zastanawiasz się czy powinieneś już włączyć światło. Szara pora zawsze mi się dłużyła, lecz dziś miałam wrażenie że czas zatrzymał się na dobre godziny. Nie śmiałam wydać z siebie żadnego dźwięku. Ciszę mąciło jedynie ciche tykanie zegara dochodzące z korytarza.

Wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie. Wyrok, który babcia dostała przed rokiem, rak trzustki, w końcu upomni się o nią. Później długo zastanawiałam się dlaczego milczałam tamtego wczesnego wieczoru i doszłam do wniosku, że było to winą mojej naiwnej wiary w cud. Kiedy człowiek dowiaduje się, że bliskiej osobie lekarze dają miesiące życia, to aż do ostatniej chwili ma nadzieję, że na kolejnych badaniach dojdzie do niewytłumaczalnego z perspektywy nauki przełomu w leczeniu. Nadzwyczajna jak na ten wiek siła organizmu i chęć życia, której jak dobrze wiedziałam mojej babci nie brakowało, przezwycięży chorobę. Uświadomiłam sobie wtedy jak niebezpieczna potrafi być nadzieja i gorzkie rozczarowanie, ponieważ 21 lutego 2005 r. o godz. 16:56 serce mojej babci zatrzymało się.

Do pokoju nie wbiegł lekarz z grupą pielęgniarek. Nie było akcji ratunkowej. Nic się nie zmieniło, zegar nie stanął, za oknem nadal latały jaskółki, a słońce kontynuowało swą wędrówkę po widnokręgu. Nikt nie zauważył jej odejścia. Wciąż trzymałam ją za rękę. Nawet wtedy, gdy dr Jurewicz przyszedł stwierdzić zgon. Wydawało mi się, że widzę w jego oczach nutę żalu, może współczucia. Nie dziwię się. Babcia była niesamowitą osobą, bił od niej pewien nieziemski blask.

Czasem patrząc w jej zielone, przepełnione dobrocią i miłością oczy, miałam wrażenie, że choć są tej samej barwy, różnią się od moich czymś bardzo znaczącym. Wpatrując się w nie widziałam tysiące zachodów słońca, poruszające się na wietrze liście drzew, śmiech, strach i odwagę z innej epoki, innych czasów. Płacz dopadł mnie nagle z wielką siłą. Czułam się jakbym straciła bezpowrotnie część mnie samej. Przytuliłam się do babci aby ostatni raz poczuć jej zapach, dotknąć delikatnej skóry i włosów. Kiedy ją zabrali nie mogłam się ruszyć. Siedziałam na skrzypiącym szpitalnym łóżku.

Nagle poczułam, że babcina dłoń coś po sobie zostawiła. Powoli spojrzałam na swoje ręce i ujrzałam w nich małą, bladoniebieską, złożoną na czworo kartkę. Ostatnia wiadomość od babci. Widok na nowo przysłoniły mi łzy. Odchyliłam głowę w tył i mrugając szybko bezskutecznie starałam się nie rozpłakać. Mój wzrok znów powrócił na niebieski papier. Powoli otworzyłam list.

 

Droga Marto,

Każdy musi kiedyś umrzeć. Nikt nie żyje wiecznie. Mnie, jeśli lekarze się nie pomylili, pozostał rok. Dzisiaj powiedziałam Ci o wynikach.

Choć zapewne nie zrozumiesz, to cieszę się, że właśnie tak umrę. Podczas wojny widziałam jak ludzie odchodzili nie zdążywszy pożegnać się ze światem. Patrzyłam jak usta konających wypowiadają w przestrzeń słowa, których nie wyjawili ukochanym. Jak godzili się z wrogami, żegnali z przyjaciółmi. Mnie dano szansę, mam jeszcze cały rok.

W każdej modlitwie prosiłam aby pozwolono mi patrzeć jak dorastasz, jak stawiasz pierwsze kroki, uczysz się mówić. Nigdy, nie śmiałam marzyć o tym, że upiekę tort na twoje 18-ste urodziny.

Zawsze byłam gotowa i wierzę że dziadek czeka na mnie razem z moją siostra, mamą i tatą. Mam nadzieję, że i ja będę tam czekać na moich bliskich. Nie smuć się, to nie jest pożegnanie.

Kocham Cię bardzo mocno! Babcia

 

Policzki znowu przecięły mokre smugi. Starannie złożyłam i ucałowałam list. Babcia zawsze się mną opiekowała. Nawet teraz troszczy się o mnie w liście. Niesie mi otuchę. Wstałam i podeszłam do okna. Na dworze robiło się już ciemno. Na korytarzu zamigotały włączone jarzeniówki, a ja poczułam jej obecność tak namacalną jakby stała obok. Niemal czułam wpatrzone we mnie ciepłe, badawcze spojrzenie. Też Cię kocham - szepnęłam. Odwróciłam się i wyszłam zostawiając szpitalny pokój skąpany w świetle wschodzącego księżyca.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • kamila25910 31.03.2015
    Jest genialne!!! Czytając płakałam... Życzę powodzenia w dalszym pisaniu! :)
  • Tajemnicza... 01.04.2015
    Genialne I bardzo smutne.. Płakałam czytając końcówkę.. :( Czekam na nowe teksty :)
  • Angela 01.04.2015
    Pięknie napisane, tylko wyciska łzy jak jasna cholera : )
  • Kasta28 01.04.2015
    Dziękuję bardzo za tak przychylne oceny i komentarze :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania