A gdyby dać inne zakończenie?
Na przykład:
Aż pewnego dnia pan Stefan wyszedł zadzwonić i już wyciągał kartę, kiedy odkrył, że budki telefonicznej nie ma. Na jej miejscu stała inna, drewniana z otworem pośrodku wystającym drążkiem, na którym siedział gotowy do doręczyciel.
To tylko niezobowiązująca myśl.
Trochę wyobraźni Szpilka. Renault podpisuje umowę z Parzymiechami na ekspresowe dostarczanie pizzy na gigantyczną kwotę euro i co, myślisz że Kubica by odmówił?
Mi się nawet podoba, jak jest. Jest tak zwyczajnie, tak naturalnie, a jednak - dziwacznie. I lekko, i ciężko za razem. Bo pan Stefan jest powolny i nie lubi zmian, co oznacza, że życie ma spokojne (lekkie?), a jednocześnie przedmiot, do którego się przyzwyczaił (przywiązał) jest... ciężki. Niby telefon, ale z futerałem w postaci budki.
Trzeba wybrać się na spacer, żeby zadzwonić.
No i ta reakcja pana Stefana: ?było mu przykro z powodu likwidacji telefonu". Taka niepozorna, bez wykrzykiwań, przeklinania, paniki... Ostatnio myślałam, że straciłam telefon (zgubiłam). Czy było mi przykro? Nie. Byłam wręcz przerażona. byłaby to dla mnie ogromna strata. Zaangażowałam pół zakładu pracy w poszukiwania! I znalazł się.
Ee, no przydałoby się jakoś zakończyć.
Może być purnonsensowo jak zaproponowałaś, może być: I tak skończył się kontakt ze światem w Parzymiechach, ale coś powinno być.
Cos_ci_opowiem↔Tak napisane, że interpretacji, może być wiele:)
1↔Pierwsza część tekstu↔wielokrotnie ma ten sam sen↔że ma apetyt, wychodzi i dzwoni, bo w jego śnie, telebudka jest.
Druga część tekstu→budzi się, i też ma apetyt, ale w realu, budki nie ma.
2↔Światy równoległe. W jednej jest, w drugiej nie ma:)
I inne...
Pozdrawiam:)↔%
Człowiek może próbować odganiać zmiany tańcami na jednej nodze, jodłując w imię każdego bóstwa, a i tak prąd przemian go dorwie. Pan Stefan był przyzwyczajony do budki telefonicznej, zmiana oznaczałaby wysiłek, dlatego odmawiał ofercie córki dotyczącej zakupu telefonu. Fajne drabble, pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawe opowiadanie o wyjściu poza swoją strefę komfortu. Zabawne jest to, że człowiek wręcz pazurami trzyma się tego, co zna, choć dobrze wie, że tylko po za strefą komfortu może rozwinąć się i poszerzyć swoje horyzonty. Zastanawiam się nad tym, co Pana Stefana zatrzymało przed zmianą: strach czy dumą. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Budki tak znikają, że się zapomina, że były. U mnie w sąsiedniej wsi była.
Kidy znika nagle znany element krajobrazu to szokujące, a jeśli był użytkowy - używany, ja kiedyś na drodze zastałem nagle płot i to dwa razy, na polnych drogach, bo grodzili działki pod budowy, to nie to samo, ale byłem w szoku. Ja nie chcę smartfona, ale kiedyś mnie zmusi rzeczywistość, na szczęście nie zamawiam pizzy. W necie chciałem coś kupić i trzask - płatność blikiem tylko - szkurwa, więc to zdarza się co rusz, za szybko przekształca się świat, nie jest to dobre dla Stefanów i yanków.
Budek już nie ma. Przynajmniej tpsa już ich nie prowadzi, może jakiś mniejszy, lokalny dostawca jeszcze je ma, ale oni też już chyba wyginęli, więc budki razem z nimi. Ja ostatnio z budki dzwoniłem w 2011 roku, w Niemczech, bo w Polsce było już ich mało i prawie tylko na karty.
Rozpoczynamy głosowanie. Tylko 500 słówek do zaczytania.
Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
Głosujemy do 06 lutego /sobota/ godz. 23.59
Literkowa
Komentarze (47)
pokłon składam
Na przykład:
Aż pewnego dnia pan Stefan wyszedł zadzwonić i już wyciągał kartę, kiedy odkrył, że budki telefonicznej nie ma. Na jej miejscu stała inna, drewniana z otworem pośrodku wystającym drążkiem, na którym siedział gotowy do doręczyciel.
To tylko niezobowiązująca myśl.
Nom, ale Kubica raczej by tej roboty nie wziął ?
W Parzymiechach? Dyć konsumentów za mało, ekonomicznie niemożliwe, ale w bajkach wszystko się może zdarzyć ?
Hahahahah, mykam w real, trzymaj się, Kruszynko ?
Może tak? :)
Trzeba wybrać się na spacer, żeby zadzwonić.
No i ta reakcja pana Stefana: ?było mu przykro z powodu likwidacji telefonu". Taka niepozorna, bez wykrzykiwań, przeklinania, paniki... Ostatnio myślałam, że straciłam telefon (zgubiłam). Czy było mi przykro? Nie. Byłam wręcz przerażona. byłaby to dla mnie ogromna strata. Zaangażowałam pół zakładu pracy w poszukiwania! I znalazł się.
Może być purnonsensowo jak zaproponowałaś, może być: I tak skończył się kontakt ze światem w Parzymiechach, ale coś powinno być.
Hahahahah, a tak się nabijałeś i sam wpadłeś ?
Kruszynki nic nie przebije ?
To spadaj, Kruszynko, uważaj na bańdzioch, żebyś nie glebnął ?
Hahahahah, ahoj ?
Na karku ma pustą piłkę, a nie na brzuchu nasza biedna kruszynka.
Hahahahha, no śmiesznie wyszło, ale się zapluł ze złości, zamiast śmiechem zatuszować gafę.
Ciao ?
1↔Pierwsza część tekstu↔wielokrotnie ma ten sam sen↔że ma apetyt, wychodzi i dzwoni, bo w jego śnie, telebudka jest.
Druga część tekstu→budzi się, i też ma apetyt, ale w realu, budki nie ma.
2↔Światy równoległe. W jednej jest, w drugiej nie ma:)
I inne...
Pozdrawiam:)↔%
Kidy znika nagle znany element krajobrazu to szokujące, a jeśli był użytkowy - używany, ja kiedyś na drodze zastałem nagle płot i to dwa razy, na polnych drogach, bo grodzili działki pod budowy, to nie to samo, ale byłem w szoku. Ja nie chcę smartfona, ale kiedyś mnie zmusi rzeczywistość, na szczęście nie zamawiam pizzy. W necie chciałem coś kupić i trzask - płatność blikiem tylko - szkurwa, więc to zdarza się co rusz, za szybko przekształca się świat, nie jest to dobre dla Stefanów i yanków.
Literkowa
Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
Głosujemy do 06 lutego /sobota/ godz. 23.59
Literkowa
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania