*** (LBnD 66)
Znów nadchodził koniec roku, a z nim święta i cała biurokratyczna maszyna nastawiała się na dopinanie spraw, bo gonił ich ustawowy termin, takoż naciskali na obywateli.
Igor, jak co roku, nie pozałatwiał w urzędach. Nie lubił tej hydry przeklętej biurokracji jako całego ustrojstwa, a także pojedynczych przedstawicieli ichniego łotrów zgromadzenia.
Wskutek dostał taki prezent od powiatu i samorządów, że go krew zalała.
W święta pił w nerwie i z nadciśnienia sobie krwi w afekcie starą brzytwą upuszczał, a jeszcze mu się ksiądz w sztok po kolędzie przypałętał, żądał co łaski i kazał wespół z, śpiewać... „Ja dalej widzę krew Boga...”
Komentarze (11)
Biednemu Kowalskiemu, to zawsze piach w oczy i pod syzyfową górkę :(
Dziękuję za wgląd.
Dziękuję za wgląd.
Wiem co cię trapi."
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania