LBnD34 » Z pola dużo kilometrów

Żeleźniak jazgotał na kocich łbach, słuch męczył.

Po robocie był dziadek, zaorał, zabronował.

Flaszkę wypił w przerwie, był stanu falą niesiony, co teraz go zaczął opuszczać.

Jednak przezorność mu we względzie cechą, tako zawsze dobrze, na zapas zaopatrzony.

Lejce popuścił, wygrzebał spod słomy but dziurawy, sfatygowany, ale jak było upchać sianem, butelka dobrze się przechowywała w tym walonku.

Pod leszczynami przydrożnymi przejeżdżał, do orzechów sięgnął, urwał parę.

Napił się, w fifkę sporta wetknął, przypalił zapałką, dym mu świat przesłonił.

Magia niechybnie była w czereśniowym trunku.

Wóz się zaczarowaną nagle stał dorożką, koń skrzydeł dostał, w try mig w podwórzu stali.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • maciekzolnowski 24.10.2021
    Podoba się, ładny styl, czarowna aura jakaś się tu uwalnia, 5%.
  • No taki wsiowy styl, odwzorowanie zdechłej epoki. Limit ograniczył lepsze opisanie.
    Dzięki za czytanie.
  • Cicho_sza 24.10.2021
    Yanko, a nie lejce popuścił? Utwór z trunkiem wyskokowymi w tle, a jakże! ?
  • cos_ci_opowiem 24.10.2021
    No właśnie też tak patrzę, lejce powinny tam być.
  • Lejce - fakt że, lice to było potocznie, już wskutek działania magii. Dzięki za czytanie i uwagę.
  • cos_ci_opowiem, Ano tako, nieuwaga, przeoczenie - dzięki.
  • cos_ci_opowiem 24.10.2021
    Podróż w czasie zaczarowaną dorożką, która wcześniej była bryczką. :) Na kocich łbach. Przyjemne. Pozdrawiam :)
  • Lata siedemdziesiąte na wsiach, to była jeszcze ta klima. Dzięki za czytanie.
    Drzewa wzdłuż dróg rosły, wyciągnął rękę, jabłko zerwał, czereśnie, orzecha, jechał i się pożywiał, koń do domu drogę znał, a często jechał "magiczny".
  • Piotrek P. 1988 24.10.2021
    W tym ciekawym, zabawnym, nostalgicznym i przebojowym opowiadaniu jest jakaś taka historyczno-mityczna magia.
    5, pozdrawiam :-)
  • Magia przed epoką ciągników towarzyszem była najlepszym, konia i gospodarza i psa często także. Dzięki temu rzeczywistość przemierzali w sposób niezwyczajny, całym gospodarstwem. W drabble trochę słów za mało by kompletnie klimat oddać. Dzięki za czytanie.
  • Bajkopisarz 24.10.2021
    Podobny nieco sposób miał brat mojej babci – jak orał pole, to na jego początku, w cieniu pod krzaczkami stawiał flaszkę i kieliszek. Następnie zaczynał pracę i nie mógł się napić, póki nie dojechał do skitranej flaszeczki. Robota mu się w ręku paliła :)
  • Otóż tak to właśnie drzewiej bywało, setka słów za mało by to dobrze opisać, jeszcze ze czterdzieści i dopiero by było jak trzeba oddane. Dzięki za czytanie.
  • Dekaos Dondi 24.10.2021
    Yanko Wojowniku↔Tekst w Twoim stylu:)↔A ja sobie pomyślałem, co by było, gdyby także konie napoił tym magicznym trunkiem. Nie tylko skrzydeł by dostały. Trudno przewidzieć, co jeszcze i gdzie byłby finał podróży:))↔Pozdrawiam:)↔%
  • Ja myślę, że napoił, tylko limit setki wyrazów nie zostawiał pola na opis tego działania, jeszcze czterdzieści a byłoby to i więcej oddane. Dzięki za przeczytanie.
  • kikimora 24.10.2021
    Ciekawy, środowiskowy język.
  • Taki z moich stron, w zaniku, w latach siedemdziesiątych jeszcze powszechnie używany - a może zmodyfikowałem, pod wpływem poetów mowy - nie przeczę, że może lekko. Dzięki za czytanie.
  • Ocmel 24.10.2021
    Podoba mi się klimat tego drabble ;) Odrobina magii w zwykłej, szarej codzienności.
  • Bez niej w odległych czasach, choć nie tak bardzo, nic się nie obywało na niektórych wsiach i wszyscy czarowali, a konopie legalnie hektarami rosły i dziko nie skąpo nawet, w fajkach dziadkowie ją wypalali zrobionych z orzecha włoskiego, na przemian z tym co z owoców zrobić się dawało, zima z kartofli. Szczęśliwsi byli ludzie mimo tyrania ciężkiego. Dzięki za przeczytanie.
  • Trzy Cztery 24.10.2021
    Obrazowo i żywo. Podoba się. Słyszałam kiedyś historię, jak koń przyciągnął na podwórze pustą furę, bo woźnica zasnął stoczył się z fury na leśny mech i przyszedł na piechotę dopiero jak się wyspał.
  • Takie historie to kiedyś były codziennością, zwykle koń dowoził śpiącego gospodarza, ale bywało, że czasem np. żonę gubił, jak też z nim jechała i to trzeźwą i dopiero jak dotarła babina sponiewierana, to docierało do niego, że coś przeoczył - autentyczne sprawy - wiadomo, bez magii by nie do pomyślenia, by tak się działo.
  • Paweł Beer 25.10.2021
    Jakbym "chłopów" czytał. To jeszcze było przed kampanią "piłeś, nie jedź" chyba
  • Tak dobrze to to nie napisane, ale dzięki za porównanie:) Wtedy drogi w sezonie dla milicji były ciężko przejezdne, tylko w sprawach koniecznych się fatygowali. Pod sklep furman zajeżdżał, setę wypijał i nikogo nie dziwiło i nikt się nie czepiał, ale samochody na wsiach wschodniej polski były rzadkością. Motory nie.
    Jednak o tej kampanii, nawet jakby była, to nikt wtedy nie słyszał. Ale też żeby furmanki na siebie wpadły, to też nie. Pijanego, jak spał na drodze polnej, to przejechali, ale przeżył.
  • LBnDrabble 25.10.2021
    Witamy kolejne stosłówek w Bitwie! Życzymy dobrej zabawy

    Literkowa
  • ... do szuflady 26.10.2021
    yanko wojownik?
    Z podobaniem nie byle jakim...

    Pozdrawiam
  • LBnDrabble 26.10.2021
    ZAPROSZENIE!
    Rozpoczynamy głosowanie. Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
    Głosujemy do 31 października /niedziela/ godz. 23.59
    Dziękujemy za udział i zapraszamy do zagłosowania.
    Literkowa
  • Pan Buczybór 28.10.2021
    magia upojenia
  • Stosować tylko literacko, w praktyce nie na zdrowie, za młodu trochę można.

    Dzięki za przeczyt.
  • poco 10.02.2022
    Roman Kostrzewski nie żyje.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania