LBnD34 » Z pola dużo kilometrów
Żeleźniak jazgotał na kocich łbach, słuch męczył.
Po robocie był dziadek, zaorał, zabronował.
Flaszkę wypił w przerwie, był stanu falą niesiony, co teraz go zaczął opuszczać.
Jednak przezorność mu we względzie cechą, tako zawsze dobrze, na zapas zaopatrzony.
Lejce popuścił, wygrzebał spod słomy but dziurawy, sfatygowany, ale jak było upchać sianem, butelka dobrze się przechowywała w tym walonku.
Pod leszczynami przydrożnymi przejeżdżał, do orzechów sięgnął, urwał parę.
Napił się, w fifkę sporta wetknął, przypalił zapałką, dym mu świat przesłonił.
Magia niechybnie była w czereśniowym trunku.
Wóz się zaczarowaną nagle stał dorożką, koń skrzydeł dostał, w try mig w podwórzu stali.
Komentarze (28)
Dzięki za czytanie.
Drzewa wzdłuż dróg rosły, wyciągnął rękę, jabłko zerwał, czereśnie, orzecha, jechał i się pożywiał, koń do domu drogę znał, a często jechał "magiczny".
5, pozdrawiam :-)
Jednak o tej kampanii, nawet jakby była, to nikt wtedy nie słyszał. Ale też żeby furmanki na siebie wpadły, to też nie. Pijanego, jak spał na drodze polnej, to przejechali, ale przeżył.
Literkowa
Z podobaniem nie byle jakim...
Pozdrawiam
Rozpoczynamy głosowanie. Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
Głosujemy do 31 października /niedziela/ godz. 23.59
Dziękujemy za udział i zapraszamy do zagłosowania.
Literkowa
Dzięki za przeczyt.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania