– Dziwna pan pytania zadaje...- czyżby literówka? Pięć ;) z ukłonem. Nie komentuję, bo trochę Salvadora Dali, trochę echa z pierwowzoru... no i chyba lekko psychodelicznie. Ale ciepło a nie strasznie.;) Ukłony Panie BB
Romantycznie, symbolicznie i z klimatem. Kobieta, życie jak książka. Bardzo w moim guście.
"Ciągle się przelewała, zmieniała, a on, zupełnie niespodziewanie, przyszedł i wlał ją do jednej butli. Na szczęście to ona dokonała wyboru. Wybrała naczynie, którym chciała być i to ją trochę uszczęśliwiło. Mimo wszystko dobrze być czymś więcej niż plamą lub potokiem." tu pięknie zawarte jak inni ludzie nadają nam często kształtu, którego sami nie potrafimy sobie nadać.
Trochę mam skojarzenie z jednym tekstem stąd. Nie pamiętam, czy czytałam jeszcze coś Twojego, więc może po prostu masz taki styl.
Ładne opowiadanie, napisane w większości bez błędów, czasami coś w didaskaliach nie z tej literki zaczęte ;)
Podoba mi się tajemniczość kobiety, lakoniczność jej wypowiedzi, zamknięcie w sobie. Lubię bohaterów niesztampowych, z różnymi dziwactwami, odbiegających od normy. Bardzo ładna końcówka! Motyw atramentowego serca wykorzystany w oryginalny sposób. Pozdrawiam!
Panie Buczy. Mam do Twojego pisania stosunek silnie dwoisty. Czasem wystrzelisz niczym armatniabkula, niszcząc zamkową wieżę, alw częściej jednak nie dbasz o szczegóły.
To nie pierwszy utwór, w którym próbujesz pograć mocno kolorami. Marchewkową kobitka bpamietam.
Jest tu trochę baśni, trochę surrealności i tajemniczości o łagodnych tonach.
Co prawda nie czytam Cię zawsze, ale na podstawie tego, z czym się u Ciebie zetknąłem ten utwór wydaje mi się jednym z lepszych.
Naprawdę dobra robota.
Zwłaszcza:
"Trista była działaniem bez przyczyny z nieprzewidzianym skutkiem. Po prostu wyższy poziom spontaniczność" - very spoko.
Po pierwsze uwielbiam żółty kolor. ciekawe dlaczego?
Ładny klimat. Taki ''ciepły''
A gdyby założyć , że ktoś zaczyna pisać książkę. Wprowadza Tristę ze swoimi marzeniami. Później Xabiera ze swoimi. Ale w końcu traci wenę
i Xabier znając marzenia Tristy kończy opowieść, będąc jednocześnie postacią w książce. A kończy, pisząc o Orłosępie, co jest symbolem spełnionego marzenia. Jej i Jego.Tak w skrócie. Ładny film mógłby z tego być. Jeno reżyser z wyobraźnią potrzebny:~)
Pozdrawiam↔5;-)
Witam
Przeczytałam z ciekawością. Żółty kolor z atramentowym bardzo ładnie się komponuje. Trista typowa kobieta zmienną jest. Los zesłał jej Xabiera, aby dokończył jej zaczęte książki. Ładnie ujęty temat.
„Ciągle się przelewała, zmieniała, a on, zupełnie niespodziewanie, przyszedł i wlał ją do jednej butli” – to mnie urzekło
Całość urzekająca, kurde, same dobre teksty, już jestem trochę rozkojarzona, stąd komentarz bardziej lakoniczny, ale naprawdę Bucz kawał dobrego tekstu.
Wow! Jak romantycznie!
Kiedyś uwielbiałam żółty kolor, bo uważałam, że przynosi mi szczęście. Codziennie nosiłam coś żółtego. Uwielbiałam nosić żółte trampki i byłam szczęśliwym człowiekiem.
Tutaj pokazujesz Tristę, zakochaną w książkach i kogoś obcego, innego. I chociaż on nie pasuje do jej poukładanego świata, to go przyjmuje.
Piękna historia, a ta końcówka... Miałam łzy w oczach. Takie cudne to było :)
Pozdrawiam, Buczy! Ale mnie pozytywnie zaskoczyłeś!
Komentarze (20)
"Ciągle się przelewała, zmieniała, a on, zupełnie niespodziewanie, przyszedł i wlał ją do jednej butli. Na szczęście to ona dokonała wyboru. Wybrała naczynie, którym chciała być i to ją trochę uszczęśliwiło. Mimo wszystko dobrze być czymś więcej niż plamą lub potokiem." tu pięknie zawarte jak inni ludzie nadają nam często kształtu, którego sami nie potrafimy sobie nadać.
Pozdrawiam i piąteczka:)
Ładne opowiadanie, napisane w większości bez błędów, czasami coś w didaskaliach nie z tej literki zaczęte ;)
Podoba mi się tajemniczość kobiety, lakoniczność jej wypowiedzi, zamknięcie w sobie. Lubię bohaterów niesztampowych, z różnymi dziwactwami, odbiegających od normy. Bardzo ładna końcówka! Motyw atramentowego serca wykorzystany w oryginalny sposób. Pozdrawiam!
To nie pierwszy utwór, w którym próbujesz pograć mocno kolorami. Marchewkową kobitka bpamietam.
Jest tu trochę baśni, trochę surrealności i tajemniczości o łagodnych tonach.
Co prawda nie czytam Cię zawsze, ale na podstawie tego, z czym się u Ciebie zetknąłem ten utwór wydaje mi się jednym z lepszych.
Naprawdę dobra robota.
Zwłaszcza:
"Trista była działaniem bez przyczyny z nieprzewidzianym skutkiem. Po prostu wyższy poziom spontaniczność" - very spoko.
A kolorki to chyba nawyk z ceramiki, której się uczę, bo tam też działa się głównie formą i no, kolorem.
Ładny klimat. Taki ''ciepły''
A gdyby założyć , że ktoś zaczyna pisać książkę. Wprowadza Tristę ze swoimi marzeniami. Później Xabiera ze swoimi. Ale w końcu traci wenę
i Xabier znając marzenia Tristy kończy opowieść, będąc jednocześnie postacią w książce. A kończy, pisząc o Orłosępie, co jest symbolem spełnionego marzenia. Jej i Jego.Tak w skrócie. Ładny film mógłby z tego być. Jeno reżyser z wyobraźnią potrzebny:~)
Pozdrawiam↔5;-)
Rozpoczynamy głosowanie. Potrwa do piątku
Przeczytałam z ciekawością. Żółty kolor z atramentowym bardzo ładnie się komponuje. Trista typowa kobieta zmienną jest. Los zesłał jej Xabiera, aby dokończył jej zaczęte książki. Ładnie ujęty temat.
Pozdrawiam
Całość urzekająca, kurde, same dobre teksty, już jestem trochę rozkojarzona, stąd komentarz bardziej lakoniczny, ale naprawdę Bucz kawał dobrego tekstu.
Pozdrawiam :)
Kiedyś uwielbiałam żółty kolor, bo uważałam, że przynosi mi szczęście. Codziennie nosiłam coś żółtego. Uwielbiałam nosić żółte trampki i byłam szczęśliwym człowiekiem.
Tutaj pokazujesz Tristę, zakochaną w książkach i kogoś obcego, innego. I chociaż on nie pasuje do jej poukładanego świata, to go przyjmuje.
Piękna historia, a ta końcówka... Miałam łzy w oczach. Takie cudne to było :)
Pozdrawiam, Buczy! Ale mnie pozytywnie zaskoczyłeś!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania