LBnP - Droga przez las
Temat: droga we mgle.
Obudziłem się, gdy pierwsze promienie słońca padały na moją twarz. Poczułem muskanie na skórze i łaskotanie na policzkach. Pod powiekami zatańczyły liczne ogniki jasności. Zanim otworzyłem oczy, do mojego nosa dotarł zapach świeżości i czegoś, co przysiągłbym, że jest nowym życiem. Podniosłem powieki i się rozejrzałem. Pokój wypełniało światło. Jasność dodająca siły.
Wyszedłem z domu jakiś czas później. Pierwszy raz w życiu miałem dużo czasu z powodu rozpoczynającego się urlopu i nie wiedziałem, dokąd iść. Przede mną zapowiadał się dzień pełen nowego. Ruszyłem więc.
Pół godziny później, gdy szedłem przed siebie w nieznane, stanąłem na obszernej polanie otoczonej strzelistymi sosnami, z między których wychodzili ludzie i zmierzali w przypadkowych kierunkach. Po pierwsze nie wiedziałem, gdzie jestem, po drugie, nie miałem pojęcia, dokąd iść dalej. Podszedłem więc do jednego z przechodniów i spytałem o drogę.
– Idź tam, gdzie sosny są najpiękniejsze – odparł.
Ruszyłem. Ale gdy tylko wszedłem w ten piękny las, pod moimi stopami zaczęły wyrastać kretowiska jedno po drugim, a z nich wytryskiwała mgła, która smużyła się nad ściółką, oplatała nogi i spowalniała kroki. Miałem wrażenie, że natura stanęła przeciwko mnie. Zapachniało zmurszałymi liśćmi i stęchlizną, jaką można wyczuć w starych piwnicach. Po kilku minutach poczułem uporczywe zmęczenie.
Zapytałem kolejnego spotkanego człowieka, dokąd iść.
– Pamiętaj, że grube drzewa są najbardziej wartościowe. Sprzedając je, można zarobić najwięcej.
Skierowałem się więc do lasu porośniętego starymi, wielkimi dębami. Dotknąłem jednego z nich. Niemal poczułem tę potęgę, tę moc i tę wartość starych drzew. Lecz gdy stanąłem pośrodku, kora zaczęła pękać, a ze środka pni wypływała jeszcze gęstsza mgła. Pachniała czymś tajemniczym, ale i niezwykle ciężkim. Kiedy ruszyłem z miejsca, jej poziom podniósł się i spowijała mnie już od stóp aż po pas. Nie dość, że ciężko ruszało się nogami z powodu gęstości oparu, to jeszcze każdy krok trzeba było stawiać uważnie, po omacku. Kilka razy zahaczyłem stopą o korzenie, a raz potknąłem się o coś i mało się nie zachłysnąłem.
Gdzieś z krańca dębiny wyszedł kolejny człowiek i powiedział:
– Twoja droga wiedzie przez pole porośnięte jałowcami. Zapach ich owoców zauroczy każdego.
Idąc coraz bardziej ostrożnie, żeby się nie potknąć, obrałem kurs na pagórkowaty teren porośnięty właśnie jałowcami. Z powodu mgły widać je było tylko od połowy w górę. Ale o dziwo, teraz, kiedy przedzierałem się przez opar przesycony kilkoma zapachami, nie czułem prawie woni jałowca. Zamiast tego przeważał aromat sfermentowanych owoców, od których może się zakręcić w głowie. Dotknąłem jednego z krzewów. Popłynęła ciecz o woni ginu, lecz zaczęła natychmiast parować, przemieniając się w kolejne ilości mgły, która po chwili sięgała mi do szyi. Ledwo ruszyłem dalej.
Spotkałem kolejnego człowieka, który popatrzył na mnie, pokiwał głową i powiedział:
– Nie dziwię się, że tak pan wygląda. To wszystko przez niewłaściwy wybór lasu. Jedyny idealny to taki, w którym pan się nauczy najwięcej. – Wskazał dziwny fragment zadrzewionego terenu, w którym aż roiło się od nieznanych mi roślin.
Gdy stanąłem pośród nich, podziwiałem różnorodność form życia. Nagle pojawiła się wielobarwna tęcza, a oplatające się pnącza sprawiały wrażenie spójności, akceptacji siebie nawzajem. Pomyślałem, że nic nie wiem o świecie. Wtedy to właśnie z moich ust zaczęła wydobywać się mgła i po chwili jej poziom zakrył mnie całego. Ale ni stąd ni zowąd usłyszałem ludzkie głosy mówiące, którędy mam iść. Nie wiedziałem nic, mogłem tylko ufać słowom. Pachniało żeliwem, ziemią i smarem. Kilka minut później, po niezliczonych uderzeniach w pnie drzew, zahaczeniu o korzenie i gałęzie, poczułem, że nie mam siły. Usiadłem więc całkowicie skryty w tej mgle, zamknąłem oczy, zakryłem uszy i przypomniałem sobie, że przecież poprzedniego dnia tak lekko mi się żyło. Mentalnie powróciłem do dnia wczorajszego.
Kiedy ponownie otworzyłem oczy, siedziałem na niekończącej się łące oświetlonej złotym światłem słońca, wypełnionej zapachem wrzosu, z fruwającym babim latem, pyłkiem dmuchawców. Wstałem i ruszyłem tam, gdzie wydało mi się to najwłaściwsze. Po prostu podążałem w kierunku, który dyktowało mi serce.
Nawet nie zauważyłem, jak bardzo szybko wróciłem do bezpiecznego i wygodnego domu.
Komentarze (26)
Obrazowe opisy, działają na wyobraźnię, ale czegoś mi tu brakuje. Może pokazania, jak ta przygoda wpłynęła na dalsze życie bohatera?
jak okiem sięgnął - sięgnąć
Pozdrawiam :)
Czy można było zrozumieć z mojego tekstu, że człowiek tylko z siebie samego powinien czerpać widzę o swojej drodze życiowej i że zdanie innych często wpędza nas w "mgłę", która nas zaślepia?
Dzięki za odpowiedź.
Światło, studnia, leśna polana, dęby, jałowce, narastająca mgła - są to jedne z moich ulubionych archetypów, symboli przenoszących za zasłonę mgły.
Całość napisana bardzo zgrabnie.
Gdy stanąłem pośród nich, podziwiałem różnorodność form życia... - ten akapit jest świetny.
Miejscami tekst jest nieco przesłodzony, pełen babiego lata i zapachu wrzosu. Warto pamiętać, że czasami mniej znaczy lepiej. Więcej treści, mniej ozdobników. Z tym, że u Ciebie treści nie brakuje, a ozdobniki... na szczęście nie piszesz, że otulasz się światłem.
Czy można było zrozumieć z mojego tekstu, że człowiek tylko z siebie samego powinien czerpać widzę o swojej drodze życiowej i że zdanie innych często wpędza nas w "mgłę", która nas zaślepia?
Dzięki za odpowiedź.
'do mojego nosa' - tutaj jw
się rozejrzałem - szyk przestawny - rozejrzałem się
pod moimi stopami - jw
Jest jeszcze trochę powtórzeń, warto zniwelować.
Czasami mgła na tyle nas ogarnie i przejmie, że trudne jest dostrzec najprostsze rzeczy. Wtedy ważne jest wyciszenie, przypomnienie sobie czegoś istotnego, co jeszcze daje szczęści i dopiero po tym powraca wzrok.
Podoba mi się tekst. 5
Czy można było zrozumieć z mojego tekstu, że człowiek tylko z siebie samego powinien czerpać widzę o swojej drodze życiowej i że zdanie innych często wpędza nas w "mgłę", która nas zaślepia?
Dzięki za odpowiedź.
Co więc trzeba zrobić? Potwierdzić, co piszą inni czy spróbować jeszcze raz wejść w słowa?
Ważne jest znaleźć swoje wizje, czy patrzeć oczami innych?
Prosto piszą ci, którzy nie potrafią malować słowem...
Klimatyczne 😃
Czy można było zrozumieć z mojego tekstu, że człowiek tylko z siebie samego powinien czerpać widzę o swojej drodze życiowej i że zdanie innych często wpędza nas w "mgłę", która nas zaślepia?
Dzięki za odpowiedź.
Tak rzeczywiście tekst odczytałem.
Czy można było zrozumieć z mojego tekstu, że człowiek tylko z siebie samego powinien czerpać widzę o swojej drodze życiowej i że zdanie innych często wpędza nas w "mgłę", która nas zaślepia?
Dzięki za odpowiedź.
https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/#reply
Zapraszam do oddania głosów.
i narzuconych – w pewnym sensie – wyborach. Poza tym, taki specyficzny klimat, odpowiednio zobrazowany.
Pozdrawiam🙃:)
Czy można było zrozumieć z mojego tekstu, że człowiek tylko z siebie samego powinien czerpać widzę o swojej drodze życiowej i że zdanie innych często wpędza nas w "mgłę", która nas zaślepia?
Dzięki za odpowiedź.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania