LBnP56 – czas jaki mi pozostał

Tematem był czas, trochę trwało zanim zrozumiałam pasujący mi do tego przekaz

___________________

 

Każdego kolejnego dnia, w którym słyszę ich puste słowa mam wrażenie, jakby wszystko co łapię przelatywało mi przez palce. Jakby czas który mi pozostał wcale nie istniał, jakby te całe starania poszły na marne. Tylko truję się kolejnymi lekami, które podobno mają dać mi lata życia.

Ale ja znam prawdę.

Równie dobrze mogłem spędzić dobry rok z rodziną, a później umrzeć w spokoju. Przez chwilę tylko poczuć ból, potem nic nie miałoby już znaczenia. Wszystko miałoby sens. Oni tylko ratują mnie, żebym żył, ale to nie jest najważniejsze. Nie istniejemy tylko po to, żeby być, ale żeby też czuć. Czyż nie?

I z każdym dniem rany pooperacyjne bolą trochę mniej, a świadomość utwierdzająca mnie w fakcie, że tylko daję dzieciom złudną nadzieję piecze bardziej.

I wiem, że się z tym nie pogodzę. Choćbym chciał nie mogę zaprzestać leczenia. Nie mogę powiedzieć światu, że się poddaję. Nie mogę powiedzieć córce, że wracam do domu i umrę za parę miesięcy. Za bardzo bym ją przybił.

Nie wiem już nic, cały sens uleciał, zniknął z którąś z kolei kroplówką. Niespodziewanie ulotnił się z mojego serca – została po nim tylko czarna smuga. To mgła pozostawiona tam przez nadzieję na lepsze.

Umieram.

I nic nie zmieni przeznaczenia.

Wiem, iż pewnego dnia nadejdzie taka chwila... Nie będę mógł oddychać. Uduszę się bez wchodzenia do wody, zaleją mnie moje własne płyny. Brzmi strasznie, ale co mam zrobić? Nie mogę się tak po prostu wycofać. Więc walczę, choć to nic mi nie da. Muszę jednak dotrzymać obietnicy złożonej kiedyś komuś.

"Obiecaj mi, że nigdy już nie poddasz się bez walki. Nawet jeśli od początku jesteś na przegranej pozycji, walcz do końca. Obiecujesz? " - powiedział mi kiedyś głos. To podczas tego długiego snu. Paliło mnie gardło i nie mogłem pozbyć się bólu w klatce piersiowej. A później się obudziłem. Lekarze powiedzieli że zapadłem w krótką śpiączkę. To dziwne, ale nie dałem rady odmówić temu komuś. Nie wiem kim był, ale i tak coś w sercu hamowało mnie przed polegnięciem.

Mogę mieć tylko nadzieję na spokojne pożegnanie z Emmą i dziećmi. Żebym dał radę jeszcze powiedzieć im, że są najważniejsi i najlepsi. Że będzie mi dobrze, tam, gdziekolwiek trafię.

I muszą mi obiecać, że nawet jeśli od początku stoją na przegranej pozycji, muszą walczyć. Muszą spełniać marzenia i nigdy się nie poddawać. Byłem ich wzorem – świetnie, niech dalej nim będę.

Bo jeśli już mam umrzeć, to przynajmniej nie na marne. Nie mogę zmarnować tych cennych minut.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Grafomanka 7 miesięcy temu
    Jak na dwunastolatkę dość ''stare'' podejście do wyroku.
    Zapomniałaś jednak dopisać, że chwil załamania jest dużo więcej, nawet pomimo obietnic, że często są momenty, kiedy ma się wszystkiego, a najbardziej siebie tak dosyć, że jedyne czego się chce to odejść.
    Ludzie z wyrokiem mniej widzą, w sensie wokół siebie, bo zamknięci we własnym bólu.
  • Literkowa Bitwa na Prozę 7 miesięcy temu
    Witamy i dziękujemy za udział w Bitwie! Powodzenia!

    Literkowa
  • Dekaos Dondi 7 miesięcy temu
    Sandra↔Mówiąc ogromnie skrótowo, po przeczytaniu tekstu, to rzeknę jeno – szczególnie w odniesieniu, do końcowej części↔Otóż to!!↔Pozdrawiam😀:)
  • Literkowa Bitwa na Prozę 7 miesięcy temu
    Zapraszamy do głosowania.
    Czytamy, komentujemy i nagradzamy według zasady: 3 - 2 - 1 plus uzasadnienie; dlaczego?
    Linki do opowiadań znajdziesz na Forum;
    https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/#reply
    I tam zagłosujesz.

    Głosowanie potrwa do 13 października do godz. 23:59

    Literkowa
  • droga_we_mgle 7 miesięcy temu
    Bohater na początku mówi, że czuje, jakby ten pozostały czas był nic nie warty, by na koniec stwierdzić, że jest jednak zupełnie inaczej.
    I w tym dla mnie tkwi wartość tego tekstu.

    Jestem pod wrażeniem dojrzałości, jak płynie z tych paru akapitów.

    Pozdrawiam ✿
  • Sandra 7 miesięcy temu
    Dziękuję ❤️❤️
  • Pasja 7 miesięcy temu
    Walka z umieraniem bywa chyba najtrudniejszym wyzwaniem dla człowieka. Rodzimy się z wyrokiem śmierci, ale nie znamy kiedy nastąpi. Kiedy wiemy, że jesteśmy skazani na umieranie i znamy czas, to chyba bardziej czas ucieka. I są dwie drogi, albo poddać się, albo walczyć do końca. Bohater twojej opowieści walczy i chce pozostawić po sobie wszystko co dobre. Troszczy sie o swoją rodzinę i chwyta każdą chwilę życia. Wzruszyłaś i dokonałaś jakby zwycięstwa życia nad śmiercią.

    Pozdrawiam
  • Sandra 7 miesięcy temu
    Dziękuję bardzo za wizytę i komentarz <3
  • Zenza 7 miesięcy temu
    Dobrze jest żyć dla kogoś, bo miłość wyrywa nas z pustki myśli. Pozwala się przejrzeć w drugim człowieku, potwierdzić własne istnienie i to, że żaden dzień nie został zmarnowany.
    Pozdrawiam i dziękuję :)
    ps. bardzo dobry tekst
  • Sandra 7 miesięcy temu
    Dziki za komentarz
  • Sandra 7 miesięcy temu
    dzięki*
  • Poncki 7 miesięcy temu
    Jeśli muszę umrzeć to na własnych warunkach. Podoba mi się tekst o walce przede wszystkim z samym sobą.
  • Sandra 7 miesięcy temu
    Dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania