Poprzednie częściLBnP↔37↔Atak Kororyjków

LBnP↔59↔Wędrówka Poprzez

Modyfikacja dawnego tekstu

 

 

Często poniżane we wzajemnym przytuleniu, zardzewiałym światłem latarni, dawno zwątpiły w nawrócenie przeznaczenia, na chociaż trochę znośniejsze. Niskie i nieruchome, przyczajone po obu stronach szarości, kamienne koty z żółtymi oczami, miauczą raz po raz, skrzypiąc prostokątną ciekawością spojrzeń. Szeleszcząca, szeptana ciemność, pochłania zewnętrzny świat, sączy błogi całun snu, poprzez pionowe ściany, by z wolna przeniknąć do pofałdowanych komnat.

 

Wewnątrz których, na pięciolinii łąki,

kwiaty próbują roztańczyć zmierzch, do samego świtu.

 

Pełzające, śliskie lśnienie, wgryza fotonowe zęby w pęknięcia odpadających obrazów. Nie widać źródła ukrytego za narożnikiem tajemnicy. Skryte w przezroczystym zwierciadle, bezszmerowo liczy wspomnienia brzasku. Szybuje miękko, bezszelestnie wymiotując drganiem powłóczystej poświaty. Oddycha srebrzyście iskierkami drapieżcy.

 

Lecz gryzoń zdążył wbiec do norki.

Cień od strony nieba, zmienił kierunek.

 

Szary rogal, zdejmuje płaszcz upleciony z gęstej chmury. Zahacza na wieszaku wyciosanym z przestrzeni, nisko zawieszonym na powrozie z nicości. Płynie z niej czerwień, ścieka na dachy budynków, a stamtąd, w powolnym konaniu niemożliwości, wolno kapie na chodnik, budząc ledwo słyszalne echa oraz niemą kwadraturę chropowatych płytek, nieruchomych na okrągło.

 

Złote promienie zatrzymuje łukowaty cień.

Chociaż nie wszystkie.

 

Drapieżna obecność, zlizuje z żeliwnych przęseł, czarne lepkie krople, chrupiąc od czasu do czasu, karmelki przemijania.

 

Tam, gdzie twarda wstęga skręca między nielicznymi drzewami, pulsuje ciemne drgające zaćmienie, na przeciwległej ścianie wątpliwości. Coraz większe, bezszelestnie pełzające w poświacie przyczajonego światła, rozmazuje obraz wszystkiego, poza ledwo widoczny horyzont nieskończoności.

 

Zmierza na spotkanie pytań, pomiędzy snem, a przebudzeniem odpowiedzi.

 

Gdzie w gęstej mgle,

krople rosy lśnieniem świtu, próbują odnaleźć,

całą tożsamość ogrodu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Szpilka 3 miesiące temu
    O kurdę, aleś pojechał abstrakcją, atmosfera grozy, ale kto, co i dlaczego? Te kamienne koty takie niebezpieczne?

    Stawiam piątaka za wyobraźnię (งツ)ว
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    Szpilko↔Dzięki:)↔No lubię też tak. Nie przeczę wcale:)↔Pozdrawiam🤠:)
  • Józef Kemilk 3 miesiące temu
    Superanckie👍
    Piątak
    Pozdr
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    Józef Kemilk↔Dzięki za "superanckie",↔Pozdrawiam🤠
  • Literkowa Bitwa na Prozę 3 miesiące temu
    Rozpoczynamy Głosowanie!

    Zapraszamy do czytania, komentowania i zagłosowania na Forum: https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/

    Głosujemy do 01 luty /czwartek/ do godz. 23:59/

    Literkowa
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Poszedłeś w metafory, i like it!❤
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    ZielonoMi↔Ano poszedłem. Tak mnie jakoś zepchnęło ku temu🤠
  • droga_we_mgle 3 miesiące temu
    Świetne!
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    Droga_we_mgle↔Dzięki:)↔Pozdrawiam🤠
  • Pasja 3 miesiące temu
    W ogrodzie nocy zatrzymane przemijanie, ale tylko pozornie. Za nami było, przed nami czy będzie?
    Wiemy tylko, że jest teraz, chwila i nic więcej. Pomiędzy snem, przebudzeniem... chyba nie ma życia?

    Pozdrawiam serdecznie
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    Pasjo↔To ten typ tekstu, którego przesłania, sam do końca nie rozumiem. Jakby ktoś inny pisał.
    Pozdrawiam🤠

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania