LBnR 95 - Metafora muchy w zupie
dryfuję bezwładnie
rosół grzeje w papierowe skrzydełka
oko łypie na mnie groźnie
niegdyś odbyłem lot próbny
skończyło się awarią silników
spadałem – marny pyłek – gdy ktoś orał pole
morzem mi była zupa
którą sam uwarzyłem
i jako że moją jest ta zupa
nie mogę zatonąć
nieba nawet nie widzę – żółć się w nim odbija
nie liczę już na zbawczą łyżkę
przesiąkam – ciało staje się płynne
ostatnie myśli mam monotematyczne
a najgorsza jest samotność tej stygnącej miski
współcierpienie zawsze jest znośniejsze
a skazany jestem tylko na siebie
czasem mignie w oddali sylwetka
podobni mnie – skazani na nieudany lot
głupcy
tylko robaki na ziemi żyją spokojnie
//Literkowa Bitwa na Rymy 95
tematy: mucha w zupie/muchomory
Komentarze (20)
Już chociażby pierwsza część. I nie jesteśmy pewni, czy jakaś łyżka nas wybawi z tłustego, zaborczego oka. Lub inaczej,
z rosołu piwnego, cośmy go niekiedy, sami nawarzymy. Przez własną głupotę lub czynniki, na które nie mamy wpływu.
A zupa stygnie. Od początku naszego w niej zaistnienia. My razem z nią.
Aż kiedyś wystygniemy na "dobre". Fakt. Robaki żyją spokojnie, gdyż nie wiedzą, że żyją. Coś za coś.
No nie. Ale mnie naszło:))↔Pozdrawiam:)↔%
Co więcej, wypiję muszowy eliksir, zamienię się w muszkę owocówkę i będę radośnie bzykać,
pośród wisienek i pigwoni, mając zaś piękne sny.O!?:))
Zrehabilitowałeś się, w muszym wcieleniu. ?
Pozdrawiam ?
Literkowa
Wyobraziłam sobie tych "Ikarów"
Całościowo udane. ? Samotność miski, tutaj można polecieć z interpretacją szerzej.
Apokaliptyczna wizja musza,
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania