Najpiękniejszy prezent
Święta Bożego Narodzenia w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym pierwszym roku nie były łatwe. Właśnie wtedy rodzice zdecydowali o rozstaniu, a ja z bratem mieliśmy zostać przynajmniej na razie z mamą. Czas na rozstanie nigdy nie należy do uprzywilejowanego, ale szczególnie wtedy kiedy wypada w okresie świątecznym. Ja z bratem byliśmy w wieku szkolnym w Kanadzie, bo tam właśnie rodzice postanowili budować nowe życie dla nas wszystkich. Trudny sprawdzian adaptacji w nowym środowisku nie tylko dla nas, ale również dla mamy i taty. Rodzice pierwsi nie wytrzymali próby czasu, nam również nie było łatwo przełamać barierę języka i zgrać się z rówieśnikami w nowej szkole. Nie mieliśmy jednak wyjścia jak mogą to zrobić dorośli, pakują najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszają w poszukiwaniu nowych możliwości. Chcąc czy nie byliśmy uzależnieni od sytuacji, a więc mama została naszą ostoją kiedy tato wyruszył do Kalifornii. Miał tam znajomych rodaków i możliwość na ewentualną pracę. W pośpiechu zostawił kobietę, a naszą mamę, za sobą która według niego była przyczyną niepowodzeń rodzinnych. Nas podobno bardzo kochał, ale z przyczyn obiektywnych nie było teraz w jego życiu miejsca dla nas. Przed wyjazdem obiecał, że najbliższe wakacje spędzimy z nim w Kalifornii. Nie zmieniało to naszej obecnej sytuacji, ale za to wabiło magią przyszłości. Święta spędziliśmy w skromnie umeblowanym mieszkaniu na trzecim piętrze. Nie było nawet balkonu z którego można by obserwować nadejście pierwszej gwiazdy będącej zwiastunem rozpoczęcia kolacji wigilijnej. Zabrakło również tradycyjnej choinki, której miejsce zajął słoik z gałęziami świerku na stole ubranymi w kilka drobnych ozdób naszego pomysłu. W blasku świec wyglądało świątecznie. Mama przygotowała najlepszą kolację, na jaką było nas stać, ale naszą wyobraźnię głównie zajmowały prezenty na które nie było najmniejszej szansy.
Po niezwykle skromnej, ale smacznej kolacji przy świecach na stole przykrytym białym obrusem pojawiły się kredki i kartki z bloku, które mama przed nami położyła.
– A teraz kochani będziemy rysować prezenty, które chcielibyśmy dostać i w przyszłym roku wszystkie one znajdą miejsce pod naszą choinką.
Trzeba oddać jej pierwszeństwo za świetny pomysł, którym uruchomiła naszą wyobraźnię zmieniając nastrój ze smutnie świątecznego na wyborny. Do tej pory wiem, że to były nasze najpiękniejsze prezenty.
Komentarze (15)
Zakładka, że drabble.
Wiersza niet. Drabble 355 słów toże niet.
Coś się koleżance pofikołkowało.
Odrob lekcje z polityki.
Coś znajoma ta historia, tylko nie od strony dzieci, a z punktu widzenia rodziców, do tego ciekawie przedstawiona i pouczająca: myślenie o prezencie jest chyba przyjemniejsze niż używanie samego prezentu.
Dzieci nie potrzebują drogich, wymyślnych zabawek tylko uwagi rodziców, a czas wspólnie spędzony to najlepszy podarunek. 🎄🎁
Daję 5 w prezencie i pozdrawiam. 😊
Tutaj nie dosyć że próba adaptacji w nowym środowisku, kraju, to jeszcze problemy rodzinne, odejście ojca, no i przede wszystkim problemy finansowe. Dodać do tego krzykliwe reklamy na każdej ulicy, Mikołaja spacerującego z prezentami, to działa na wyobraźnię maluchów...
Jednak, jak widać, można i trzeba umieć znaleźć wyjście z każdej sytuacji, być dla siebie wsparciem.
Tekst zmuszający do refleksji, zastanowienia. 5
Plany, nadzieje, a rzeczywistość wcale nie kolorowa.
Skromne, a nawet biedne święta bez prezentów pod choinką, zasmucają, ale wyobraźnia może ten smutek przełamać.
I dorosłym, i dzieciom przydaje się wyobraźnia - "kolorowe kredki".
Zdarzyło się, że - dawno temu - moi kilkuletni synowie dostali pod choinkę bony na 10 zł, z napisem: "do zrealizowania w styczniu". Zanim tekturowy bon, zrobiony przeze mnie własnoręcznie, został zamieniony na pieniążek - były plany i marzenia, co kto sobie kupi.
Tamtego grudnia nie mieliśmy pieniędzy nawet na jedną czekoladę "pod choinkę".
Dziękuję i pozdrawiam 🎄🎁
cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania