,,tłuczonej filiżankę, '' - filiżanki
Lea chyba coś ukrywa, ale co? Musi przecież coś wiedzieć? grande problema :) Cudnie ją określił i do prawdy świetnie, że poznał tego zabawnego Luigiego, bo chociaż mógł się wygadać, 5 :)
- Hm… - Albert łyknął kawy.
- Hm… - Luigi łyknął kawy. - lubię. Bardzo strawny komizm.
Ogólnie jest, jak mówiłaś - spokojnie. Natomiast każda z części jest kolejnym kamieniem. Budulcem, pchającym fabułę. Naprawdę nie rozumiem stwierdzenia: "zaczniesz od 10 cześci i nie stracisz".
Jest git, choć tempo wychamowane.
Ps. Znajomość Włoch chyba naprawdę spora (albo zajebiste szperanie w Google) - choć zakładam mix obu powyższych.
Okey, to bylo glupie stwierdzenie z tą cz. 10, czerwienie się deczko ;) Mix, zdecydowanie mix :)
Ps. Naprawdę jestem mile zaskoczona tym dostrzeganiem niektórych zdan, masz chybs spoko poczucie humoru :D
"...których kolor był bardziej błękitny niż dotychczas." - były granatowe kilka zdań wcześniej. Dobra, nie jesteśmy na warsztatach plastycznych. Widocznie niektóre panie w transie tak mają.
Przy okazji świetnie filmowo wyszła scena tego szeptania, z tymi przebitkami śpiewających, tłuczonych filiżanek, trzskających drzwiczek. Bardzo obrazowe.
"Za-cią-ży-łaaa i ją, hm, mąż, narzeczony, facet za-ciu-kał." - czasem do mężczyzny trzeba duźymi literami (nie wierzę, źe to napisałem :((
Luigi świetnie pokazany, idealnie.
"...
kraju o-błęd-ne-go jedzenia, aromatycznej caffe, pięknych kobiet, namiętnego seksu i bello krajobrazy." - jedynie w temacie tych kobiet można czasem polemizować, a seks jest przereklamowany (żart :(, reszta natomiast to prawda bezsprzeczna. No i oczywiście grappa.
Niewiele się działo, ale czas minął mi symaptycznie.
Pozdrawiam ;)
"były granatowe kilka zdań wcześniej. Dobra, nie jesteśmy na warsztatach plastycznych. Widocznie niektóre panie w transie tak mają" :D ups, moje niedopatrzenie widać...
Pocieszę Cię, przedzierasz się przez najgorsze części, potem będzie lepiii ;)
Luigi może mieć rację. Włochy to siedziba sporej ilości mafii. Od najłagodniejszej do najgroźniejszej. Może Ines sypiała z kimś ważnym, może była panną lekkich obyczajów. Kurczę, nic nie wiadomo.
Idę dalej :)
Dawno mnie tu nie było, trzeba coś nadrobić :D
Ehhh, nie spodziewaj sie tu cmykowych zwrotow akcji. Trzy razy zmienialam kandydata na morderce, bo kazdego potencjalnego podejrzanego polubialam i zmienialam koncepcje w trakcie xD Czeski film. Czy tam... wloski :D
Dziena :)
"Daj mi jeszcze grappę na wynos i jadę zobaczyć czy moje, blondwłose grande problema, nie zdążyła zwiać."
To "blondwłose grande problema" niepotrzebnie na mój gust potraktowane jak wtrącenie. Bez obu przecinków funkcjonowałoby spokojnie :)
Wiem, Ritha, że lubisz przecinki także się nie obrażę jak zostanie po staremu ;D
Fajnie wrócić sobie do tej serii po dłuższej przerwie. Uprzedzając pytanie: nie, nie zapomniałam o Lei, tylko ją odłożyłam na półeczkę. Teraz odkurzam ją po prostu :)
Boże Ench, nie morduj się z Leą, to stare jak świat, już przedwczoraj było przedwczorajsze :D
Choć oczywiście mi miło :))
Przecinki ogarniam słabo, więc z rady chętnie skorzystam i zaraz nareperuje :)
Pozdrawiam :)
Komentarze (26)
Lea chyba coś ukrywa, ale co? Musi przecież coś wiedzieć? grande problema :) Cudnie ją określił i do prawdy świetnie, że poznał tego zabawnego Luigiego, bo chociaż mógł się wygadać, 5 :)
Tak... jedzenie jest tam istną celebracją. ;)
- Hm… - Luigi łyknął kawy. - lubię. Bardzo strawny komizm.
Ogólnie jest, jak mówiłaś - spokojnie. Natomiast każda z części jest kolejnym kamieniem. Budulcem, pchającym fabułę. Naprawdę nie rozumiem stwierdzenia: "zaczniesz od 10 cześci i nie stracisz".
Jest git, choć tempo wychamowane.
Ps. Znajomość Włoch chyba naprawdę spora (albo zajebiste szperanie w Google) - choć zakładam mix obu powyższych.
Ps. Naprawdę jestem mile zaskoczona tym dostrzeganiem niektórych zdan, masz chybs spoko poczucie humoru :D
Przy okazji świetnie filmowo wyszła scena tego szeptania, z tymi przebitkami śpiewających, tłuczonych filiżanek, trzskających drzwiczek. Bardzo obrazowe.
"Za-cią-ży-łaaa i ją, hm, mąż, narzeczony, facet za-ciu-kał." - czasem do mężczyzny trzeba duźymi literami (nie wierzę, źe to napisałem :((
Luigi świetnie pokazany, idealnie.
"...
kraju o-błęd-ne-go jedzenia, aromatycznej caffe, pięknych kobiet, namiętnego seksu i bello krajobrazy." - jedynie w temacie tych kobiet można czasem polemizować, a seks jest przereklamowany (żart :(, reszta natomiast to prawda bezsprzeczna. No i oczywiście grappa.
Niewiele się działo, ale czas minął mi symaptycznie.
Pozdrawiam ;)
Pocieszę Cię, przedzierasz się przez najgorsze części, potem będzie lepiii ;)
Idę dalej :)
Dawno mnie tu nie było, trzeba coś nadrobić :D
Dziena :)
To "blondwłose grande problema" niepotrzebnie na mój gust potraktowane jak wtrącenie. Bez obu przecinków funkcjonowałoby spokojnie :)
Wiem, Ritha, że lubisz przecinki także się nie obrażę jak zostanie po staremu ;D
Fajnie wrócić sobie do tej serii po dłuższej przerwie. Uprzedzając pytanie: nie, nie zapomniałam o Lei, tylko ją odłożyłam na półeczkę. Teraz odkurzam ją po prostu :)
Pozdrawiajki ;))
Choć oczywiście mi miło :))
Przecinki ogarniam słabo, więc z rady chętnie skorzystam i zaraz nareperuje :)
Pozdrawiam :)
Jestem uparta. I lubię historię tu zarysowaną.
Ale taa, frajda z tworzenia tej historii była, a buszuj jak tylko masz chęć :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania