"O pierwszej wiedźmie" CZ.I 1/4
"O pierwszej wiedźmie" CZ.I 1/4
Las był dziś nadzwyczaj spokojny, a może to jej się tak wydawało w końcu… A może dopiero teraz przestawała się go bać. Sama nie wiedziała który to już dzień koczuje na tym odludziu. Tęskniła za rodziną, towarzyszami, miała teraz wystarczająco dużo czasu, aby rozmyślać o nich, o domu. Prócz najprostszych zadań, które musiała co dzień wykonywać, a umożliwiały jej przeżycie w tych nie gościnnych warunkach pozostawało jej tylko wspominać utraconą przeszłość.
Ciągle planowała jak wrócić do rodzinnego grodu, plany nadal jednak pozostawały marzeniami, które przypominały jej dom… Dom za którym tak tęskniła. Wspomnienia powodowały u niej ból, który jednak nie był wywołany tęsknotą lecz raczej bezradnością.
Dziewczyna nachyliła się nad taflą wody. Gdyby teraz ktokolwiek stanął za jej plecami ujrzałby w wodnym odbiciu twarz… twarz młodą o jasnej karnacji charakterystycznej dla Skandynawów. Mogłoby to wskazywać że należy do ich ludu, jednak wyrazem sprzeciwu były jej czarne jak węgiel włosy i oczy wielkie zielone cechujące raczej mieszkańców centrum kontynentu, a nie mieszkańców północy o oczach niebieskich, lub szarych. Z tych oczu biło bystre i przenikliwe spojrzenie. Ale nikt nie mógł tego widzieć, nikt w pojedynkę nie zapuszczał się tak głęboko w Nitrzańskie lasy… nikt.
Wiven przetarła twarz wodą nabraną z kałuży, zaczerpnęła jeszcze dwa łyki i wstała.
Zajrzała do skórzanej torby którą miała przerzuconą przez lewe ramie…
-Nosz w rzyć – zaklęła pod nosem.
Miała co do tego pełną słuszność z jej zapasów jedzenia została ledwie garść sczezłych jagód i nadgryziona zajęcza łapa, którą udało jej się jako tako upiec. Nie była jednak w tym momencie aż tak głodna postanowiła zostawić ten „syty” posiłek na czas gdy dopadnie ją prawdziwy głód.
***
Szła wzdłuż ścieżki wydeptanej wcześniej przez miejscową zwierzynę. Szła na zachód ten kierunek wydawał się jej jedynym słusznym. Z wiedzy którą zdobyła od swojego brata – myśliwego. Ten znów odziedziczył fach po ich ojcu. Wiedziała że nie może znajdować się ani na północ od domu, ni na południe. Gdyby znalazła się na którymś z tych dwóch kierunków idąc ciągle na zachód już dawno natrafiła by na którąś z wielkich rzek Nietre, bądź drugą nie nazwaną jeszcze przez nikogo, a znaczącą wiele dla wsi położonych u jej koryta. Przypuszczała że znajduje się na wschodzie, dlatego zachodzące słońce wydawało się najlepszym przewodnikiem. Jeśli jednak nie miała racji i jest na zachód od rodzimego grodu powinna prędzej czy później trafić na drugą z wcześniej wymienionych rzek. Wtedy wystarczyło przedostać się na drugi brzeg za którym bez większych trudów powinna trafić do Osiedlic osady swego stryja Wilczmira.
Osada liczyła sobie niecałe dwadzieścia zim, a już zamieszkiwało ją ponad dwie i pół setki istnień. Skąd tak wielka chęć pozostania w tym miejscu nie wiadomo. Najwięcej radości osada sprawia podróżującym z Grodu Nitrzańskiego do wsi Tranawy i odwrotnie. Obydwie te miejscowości były oddzielone o dwa dni pieszej wędrówki, tak więc teraz Osada stryja Wilczmira stojąca niemal w połowie tej drogi stałą się idealnym miejscem na nocleg i odpoczynek dla podróżnych.
Wiven przeskoczyła gwałtownie z nogi na nogę i odskoczyła z krzykiem do tyłu chwila nieuwagi wystarczyła aby w gęstwinach o mało nie zdeptać uciekającego już w zarośla zaskrońca. Przez chwilę jeszcze czuła jak serce łomoce jej się w piersi. Gdy lęk minął przemknęły jej przez głowę dwie myśli – pierwsza, jak wynikało z jej osobistego doświadczenia i nie potrzebowała do tego opowieści brata. Informacja, że zaskrońców nie spotyka się w środku głuszy. Znaczyło to że upragniony skraj lasu znajduje się ni mniej ni więcej kilka chwil drogi. Drugą myślą był fakt, że ten zaskroniec mógł być całkiem smaczną kolacją, co przypomniało jej garść jagód w jej torbie i nadgryzioną zajęczą łapę.
Komentarze (9)
W odróżnieniu od Angeli, myślę że tekst był krótki, za krótki, by się wciągnąć. Jak kto woli ;) Pamiętaj o przecinkach! To przez nie czytało mi się strasznie nijako!
Tak swoją drogą, niestety nie ma tu wiadomości prywatnych, więc spytam tutaj. Czy literka 'M' w twoim nicku to inicjał imienia Mirosław? o.O
W każdym razie dzięki, że się zastosujesz do mojego komentarza ;)
Szczerze, to się nie spodziewałem, że ty coś piszesz, ale wiedziałem, że jesteś w słowiańskich klimatach dzięki Sapkowskiemu :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania