Poprzednie częściLenka - prolog i rozdział 1

Lenka - rozdział 5

We wtorkowe popołudnie postanowiłam wcielić swoje postanowienie w życie i wybrałam się do księgarni, mieszczącej się w galerii handlowej. Jak zwykle o tej godzinie, centrum handlowe było przepełnione ludźmi, którzy wybrali się na zakupy, by odprężyć się po męczących dniu pracy.

Mnie przytłaczał ten tłum ludzi. Nie lubiłam przeludnionych miejsc i dlatego poczułam ulgę, gdy zobaczyłam, że księgarnia była prawie pusta. Po wyszukaniu odpowiedniego działu z książkami, zaczęłam rozglądać się za tą najodpowiedniejszą.

W końcu, wyszłam z księgarni z dwiema książkami. Pierwsza z nich, cieńsza, ukazywała powstanie w kontekście politycznym. Druga zaś, bardziej obszerna, była zbiorem opowieści powstańców, wzbogaconym o zdjęcia i bardzo przydatny słownik.

Po powrocie do domu, nie miałam specjalnej ochoty na czytanie. Przeciwnie, chciałam przełamać ciszę panującą w mieszkaniu i włączyłam telewizor. Przez dobrych pięć minut przełączałam ze stacji na stację, chcąc znaleźć coś, by mnie zainteresowało.

Wtedy na jednym z kanałów, natrafiłam na ten film. Nie znałam jego tytułu, wiedziałam jedynie, że był bardzo stary, jeszcze biało – czarny.

Przed oczami stanęła mi pani Magdalena. Jej ulubionym zajęciem, zaraz po przeglądaniu starych zdjęć, było oglądanie właśnie tego filmu. W mojej pamięci wciąż tkwiło pewne zdarzenie związane właśnie z tym biało – czarnym obrazem.

Przyszłam wtedy do sąsiadki w odwiedziny. Weszłam do mieszkania, posługując się kluczami, które dostałam od pani Magdaleny „na wszelki wypadek”. Zastałam starszą kobietę przed telewizorem. Była tak zapatrzona, że nie zauważyła mojej obecności.

Z ekranu popłynęła smutna, nostalgiczna melodia:

 

„Warszawo ma, o Warszawo ma

Wciąż płaczę gdy ciebie zobaczę,

Warszawo, Warszawo ma! (...)”

 

Wtedy sąsiadka zaczęła głośno płakać. Łzy ciekły jej ciurkiem po policzkach, na jej twarzy widziałam tęsknotę za czymś, co już nie istniało. Ten film musiał obudzić w niej bolesne wspomnienia.

Kiedy pani Magdalena mnie dostrzegła, szybko wyłączyła telewizor, otarła oczy i zaczęła zachowywać się, jakby nic się nie stało. Udawała, że wszystko było w porządku, ale ja tak nie uważałam. Jednocześnie byłam zupełnie bezradna wobec całej tej sytuacji, bo znałam charakter tej kobiety i wiedziałam, że jedynie torturami mogłabym wyciągnąć z niej prawdę.

Tak jak wtedy ona wtedy rozpaczała, tak ja dzisiaj szlochałam z tęsknoty za nią. Rozkleiłabym się całkowicie, gdyby nie dzwonek do drzwi.

Pośpiesznie otarłam oczy i pobiegłam, by otworzyć. Na progu stał Paweł, mój nowy sąsiad, który wraz ze swoją dziewczyną wprowadził się do kawalerki, którą dawniej wynajmowałam ja. Przy tym facecie czułam się jak krasnal: moje metr sześćdziesiąt pięć centymetrów nikło przy jego dwóch metrach wzrostu. Paweł był niewiele starszy ode mnie i miał krótkie, czekoladowo-brązowe włosy oraz czarne oczy.

- Cześć, Kamila – przywitał się, obdarzając mnie promiennym uśmiechem.

- Hej – odpowiedziałam.

Poczułam się nieco zmieszana pod jego przenikliwym spojrzeniem. Zastanawiałam się jaki był powód jego wizyty.

- Listonosz przez przypadek wrzucił list zaadresowany do ciebie do mojej skrzynki – powiedział, wyciągając w moją stronę rękę z kopertą.

Wzięłam ją od niego.

- Dzięki – podziękowałam.

Zapanowałam pełna skrępowania cisza. Rozmawiać z Pawłem zdarzało mi się naprawdę rzadko, bo wtedy gdy ja wracałam z pracy, on właśnie wychodził. Często mijaliśmy się na klatce i wymienialiśmy powitania, nic więcej.

- Oglądasz „Zakazane piosenki”? - zapytał mnie znienacka sąsiad.

Pokiwałam głową.

- To jeden z moich ulubionych filmów – przyznał, znów się uśmiechając.

Również się uśmiechnęłam. Paweł miał to do siebie, że zarażał wszystkich swoim dobrym humorem. Potrafił się dogadać nawet z zamkniętymi w sobie dziećmi pana Mietka z parteru.

- Interesujesz się historią? - spytałam, nie mogąc się powstrzymać.

Pawłowi rozbłysły oczy, kiedy usłyszał to pytanie.

- Tak – odparł. - Ale to tylko hobby – dodał i spojrzał na zegarek na ręce. - Będę uciekał, do zobaczenia.

- Jeszcze raz dzięki za list i do następnego razu – pożegnałam go i wróciłam do mieszkania.

Wyłączyłam telewizor. Listu nie otwarłam, postanowiłam, że zajmę się nim później. Teraz nadszedł czas na wizytę w przeszłości.

Chwyciłam zdjęcie i jak zwykle, zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam, cudem udało mi się nie krzyknąć.

Przede mną stała Lena. Jak ona wyglądała... Po twarzy i rękach ciekła jej krew. Warkocze miała poplątane i brudne. Jej bluzka była czerwona od osocza, a spódnica rozdarta prawie do pasa. W jej zielonych oczach widziałam obłęd i przerażenie. Myślałam, że została ranna i faktycznie, na policzkach miała małe zadrapania, ale jej ręce były nietknięte. Do kogo zatem należała ta krew?

Wówczas usłyszałam cichy jęk. Zaraz po nim nastąpiły głośne, pełne rozpaczy nawoływania. Chwilę później powietrze przeszyły nieludzkie wycia pełne bólu.

Głośno przełknęłam ślinę. Bałam się tego, co było za mną. Powoli się odwróciłam i poczułam, że robi mi się niedobrze. Z trudem utrzymałam się na nogach.

Cała ulica była pokryta czymś, co przypominało mieszaninę kurzu i krwi. Dookoła mnie i Leny leżały rozrzucone ludzkie szczątki: dłonie, wnętrzności, pourywane nogi. Ściany budynków oblepione były kawałkami ludzkich ciał mózgów, z balkonów zwisały kiszki.

Zakręciło mi się w głowie. Po tym, jak wróciłam do swojego mieszkania, jeszcze długo nie mogłam się otrząsnąć. Bałam się, że ten makabryczny widok zostanie ze mną na zawsze.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Angela 07.03.2015
    Nie wyłapałam błędów, [ zresztą u siebie też raczej nie zauważam. NIESTETY ] Nie mniej , treść niesamowicie wciągająca.
    Chciało by cię czytać więcej. 5
  • KarolaKorman 07.03.2015
    Kolejny ciekawy rozdział ;)
  • Shika 07.03.2015
    Rozdział taki jak poprzednie- świetny :). Czekam na następne.
  • Ice 09.03.2015
    Jak zawsze bardzo ciekawie. Czekam na next :)
  • Katerina 09.03.2015
    ,,Po twarzy i rękach ciekła jej krew. Warkocze miała poplątane i brudne. Jej bluzka była czerwona od osocza, a spódnica rozdarta prawie do pasa. W jej zielonych oczach widziałam obłęd i przerażenie. Myślałam, że została ranna i faktycznie, na policzkach miała małe zadrapania, ale jej ręce były nietknięte. Do kogo zatem należała ta krew? "- bardzo podoba mi się ten opis. Ta makabra to pożywka dla mnie :P czytało się lekko i przyjemnie, jak zawsze z resztą. I mam prośbę: Pośpiesz się z następnym :) 5
  • wolfie 09.03.2015
    Jutro biorę się za pisanie kolejnego rozdziału :) Dziękuję za opinię :)
  • Amy 20.03.2015
    Czas wrócić do czytania "Lenki" Rozdział bardzo mi się podobał, jednak wyłapałam kilka niedociągnięć. "...postanowiłam wcielić moje POSTANOWIENIE w życie" - chyba warto byłoby użyć innego słowa, by uniknąć powtórzenia albo po prostu inaczej skonstruować zdanie. Poza tym nostalgiczna melodia nie mogła popłynąć z ekranu, tylko z głośników. :D

    Żadnych innych zastrzeżeń nie mam. Świetny opis wyglądu Leny i wgl bardzo dobrze napisany rozdział. Jestem ciekawa, co do tej historii wniesie Paweł. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania