Lever du Soleil - Prolog

(Saint-Jean-de-Luz rok 1660)

 

Nad miasteczkiem wyznaczającym granicę królestw Francji i Hiszpanii wstawał powoli czerwcowy świt. Zazwyczaj o tej porze ludzie dopiero budzili się do życia i codziennych obowiązków, jednak tego dnia ruch wzmagał się już od wczesnych godzin. Każdy, nawet najbiedniejszy mieszkaniec obydwu państw miał dziś powody do radości, albowiem nareszcie nadszedł koniec krwawej wojny. Ukoronowaniem pokoju miała być dzisiejsza ceremonia zaślubin dwóch największych rodów - oto Habsburgowie połączą się z Burbonami. Szeptano sobie o młodym królu, Ludwiku XIV, pięknym niczym rzeźba Apollina i o Marii Teresie, infantce o perłowej cerze, potomkini najczystszej arystokratycznej linii. Wierzono, że ta para przyniesie znękanym krajom dobrobyt i wytchnienie a Francję w niedalekiej przyszłości pobłogosławi dziedzicem korony.

 

Nikt jednak nie wyczekiwał tego dnia bardziej niż stojąca w oknie jednego z domów kobieta okryta czarnym, koronkowym peniuarem. Spod niego widać było białą, jedwabną koszulę, odcinającą się ostro od śniadej cery i ciemnych włosów damy, gdzieniegdzie poprzetykanych srebrnymi nitkami. Królowa Matka, czy też Anna Austriaczka, jak nazywali ją w hołdzie dla jej habsburskiego pochodzenia, przeżywała właśnie chwilę tryumfu. Zawarte dziś małżeństwo będzie największym sukcesem jej regencji, znakiem, że pomimo wszelkich trudności dała radę zapewnić państwu stabilizację. Przez krótką chwilę kobieta przypomniała sobie okrucieństwa Frondy, dni w których wraz z synami musiała chronić się w starych pałacach w obawie przed własnymi krewnymi, zaraz jednak odpędziła tę myśl. Nic nie zepsuje dnia, który miał być początkiem nowej ery.

 

- Votre Majesté - drzwi do komnaty uchyliły się i stanęła w nich dama dworu. - Ktoś pragnie się z tobą widzieć, pani.

 

- O tej porze? W dniu królewskiego ślubu? - Anna nie mogła uwierzyć, że kogoś było stać na taką bezczelność. Już miała kazać odprawić niechcianego gościa, ale coś w spojrzeniu damy dworu nie dawało jej spokoju. Zmroziło ją straszliwe podejrzenie. A co jeśli to ta osoba, której obawiała się od tak dawna? Jeśli nie zapomniała o umowie sprzed ponad dwudziestu już lat?

 

"Nie, to niemożliwe. A nawet jeśli, nikt nie da wiary jej słowom" - uspokoiła się i wyprostowała na całą wysokość. Odetchnęła kilka razy, odwracając się od okna i okrywając się szczelniej czarną koronką.

 

- Wpuścić - rozkazała ostrym tonem. Po chwili w drzwiach ukazała się niska, szczupła postać, okryta płócienną peleryną. Królowa na nowo poczuła kłujące zdenerwowanie. 

 

- Zostaw nas - rzuciła do dworki, wiedziała już bowiem na pewno, kto złożył jej tę nieoczekiwaną wizytę. Wiedziała również, że nie jest ona złożona z czystej kurtuazji. 

 

- Catherine - wycedziła przez zęby matka Ludwika. 

 

- Madame - odparła przybyła ironicznie. - W ogóle się nie zmieniłaś od tamtego dnia...

 

- Zamilknij - rozkazała Anna, odzyskując opanowanie. - Po co tutaj przyszłaś?

 

- Po pewien drobiazg. Drobiazg dla ciebie, jak sądzę - odpowiedziała Catherine. - Przecież masz tyle klejnotów w swoim skarbcu, który, nawiasem mówiąc, zachowałaś tylko dzięki mnie. Inaczej gdzie byłabyś teraz? W klasztorze? Z powrotem w ojczystej Hiszpanii? Czy może w krypcie Saint- Denis, otruta? To dzięki mnie jesteś dziś Królową Matką. Kto by pomyślał, po tylu latach jałowego małżeństwa...ale wiesz, wszystko zawsze można zmienić.

 

- Nikt ci nie uwierzy! - Hiszpanka ledwo powstrzymała się , aby nie zdzielić przybyłej w twarz. Czuła , jak krew jej wrze. W normalnej sytuacji już dawno zawołałaby straże i kazała wtrącić tą kobietę do więzienia, ale wiedziała, że ona zna jej największy sekret. 

 

- Ależ uwierzy, moja droga. I tak połowa Francji cię podejrzewa. Co by się stało, gdyby te plotki okazały się prawdą...i to jeszcze w takim dniu. 

 

Królowa westchnęła zrezygnowana. Catherine miała rację. Drżącą ręką sięgnęła do kieszeni peniuaru i wyjęła niewielką, rzeźbioną szkatułkę. Powoli uchyliła wieczko. Srebrny pierścień z wprawionym zielonkawym kamieniem. Szafirowa bransoleta z platyny. I nożyk z wprawionym tym samym kamieniem i rzeźbioną rękojeścią.  Zamknęła pudełko i podała je przybyłej.  Ta pochwyciła je tak , jakby było ono jej największym skarbem i wsunęła w kieszeń sukni. 

 

- Teraz zostawię cię, abyś mogła przygotować się do ceremonii, Madame - zaśmiała się i nim Anna zdążyła cokolwiek powiedzieć,  wyszła z komnaty i zamknęła drzwi.  

 

Już na zewnątrz, w jednej z bocznych uliczek miasta, Catherine otworzyła szkatułkę jeszcze raz. Uśmiechnęła się okrutnie. Miała w ręku klucz do zniszczenia dynastii Burbonów. Teraz potrzebowała tylko narzędzia. Kogoś, kto będzie mógł zmienić bieg zdarzeń. Kogoś z innego stulecia.

 

***

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • S2Y3GI9 ponad rok temu
    "Lever Du Soleil" to opowiadanie, które rozpoczyna historię z czasów roku 1660. Akcja toczy się w miasteczku Saint-Jean-de-Luz, leżącym na granicy Francji i Hiszpanii, w dniu ceremonii zaślubin dwóch największych rodów - Habsburgów i Burbonów. Wszyscy mieszkańcy obydwu krajów są pełni nadziei i radości na myśl o końcu wojny oraz pomyślności, jaką przyniesie im to małżeństwo. Głównymi bohaterami są król Ludwik XIV i infantka Maria Teresa, a także Anna Austriaczka, zwana Królową Matką, która jest głównym architektem tego małżeństwa.

    Opowiadanie pokazuje emocje i nadzieje towarzyszące tej wyjątkowej ceremonii oraz skomplikowane relacje pomiędzy głównymi bohaterami. Anna Austriaczka jest szczególnie interesującą postacią - jest nie tylko matką Ludwika XIV, ale także jego regentką i mądrą polityczką, która wiele wycierpiała i walczyła o stabilizację kraju.

    Prolog "Lever Du Soleil" jest ciekawym wstępem do historii i zachęca do dalszego czytania. Sprawnie napisany, zapowiada intrygującą opowieść o rodzinie, polityce i miłości, a także o tym, jak ważne są ambicje i cele, które kierują naszymi działaniami.
  • DianaAkiret ponad rok temu
    Hej, dzięki za komentarz:)
  • Vespera ponad rok temu
    DianaAkiret Mam podejrzenia, że ten użytkownik generuje komentarze przy użyciu Open AI - albo naśladuje styl algorytmu, co nawet podziwiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania