Pokaż listęUkryj listę

List otwarty do dobrych ludzi (Stop Fur Challenge)

Szanowni Państwo

 

W ostatnim czasie została przeprocedowana w Sejmie ustawa o ochronie zwierząt. Chciałem bardzo serdecznie pogratulować tak błyskawicznego procesu legislacyjnego, gdyż posłowie nie marnowali czasu i w pocie czoła i mroku ich otaczającym, na przełomie 16/17 września 2020 r. przegłosowani tę wiekopomną ustawę. Po raz kolejny okazała się, że gdy sprawa jest ważna dla kraju posłowie PiS, PO i Lewicy mówią jednym głosem.

 

Najbardziej podoba mi się przepis dotyczący trzymania zwierząt w kojcu, gdzie uregulowano jego wielkość. Dla małego domowego pieska jest to jedyne dziewięć metrów kwadratowych, a gdyby miał na przykład piątkę potomstwa, to wystarczy obszar nieznacznie przewyższający trzydzieści metrów kwadratowych. Fajna rzecz.

 

Kolejny fajny zapis dotyczy smyczy, której długość nie może być mniejsza niż sześć metrów, pozwalającej psu poruszać się na terenie dwudziestu metrów kwadratowych. Ustawowe zapisy uniemożliwią krótkie wiązanie psów przed sklepami. Teraz będą mogły sobie tam hasać do woli.

Cieszy też to, że zakazano hodowli zwierząt futerkowych z wyłączeniem króliczka. W końcu wiadomo, że dzieci najczęściej mają w swoich domach nutrie, lisy, a króliczki raczej pomykają w lasach. A może to zające? Nie ważne.

 

Z niepokojem zauważyłem, że nie uregulowano praw jednych z najbardziej inteligentnych zwierząt, czyli szczurów. Myślę, że jest to niedopatrzenie i sprawa szybko zostanie załatwiona. Aktualny status prawny nie zabrania polowania na te inteligentne istoty, co uważam za wielce nieodpowiedzialne. Tym samym wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mojej socjalistycznej ojczyzny, dzielę się pomysłem na ustawowe zapisy.

 

Otóż należałoby przede wszystkim ustalić, kto może polować na szczury. Wydaje się oczywiste, że może to robić jedynie dorosły obywatel Polski, z wykształceniem minimów średnim, o zarobkach kształtującej się poniżej średniej krajowej, posiadający uprawnienia do polowania, potwierdzone dokumentem wydanym przez samorząd gminny właściwy dla jego zamieszkania. Natomiast by otrzymać stosowny dokument, niezbędne jest przedstawienie zaświadczenia od lekarza psychiatry o braku przeciwwskazań psychicznych do polowania oraz dokumentu od lekarza pierwszego kontaktu, iż nie ma przeciwwskazań motorycznych do prowadzenia czynności polowania. Po wypełnieniu stosownego wniosku, złożenia oświadczenia RODO, obywatel powinien otrzymać stosowne uprawnienie do trzydziestu dni od złożenia ostatniego wymaganego dokumentu. Opłata roczna za zezwolenie nie mogłaby być wyższa niż pięć procent średniej płacy krajowej, z roku poprzedzającego złożenie stosownego wniosku.

 

Ważkim problemem jest także miejsce i czas polowania. Wydaje się, iż polowanie w kanałach miejskich w okresie od pierwszego marca do trzydziestego września w godzinach pracy urzędów jest sprawiedliwym społecznie rozwiązaniem. W celu ucywilizowania polowań datę operacji należałoby wcześniej zgłosić do Urzędu Gminy/Powiatu i w przypadku braku reakcji urzędu w ciągu czternastu dni od daty wpłynięcia pisma, przeprowadzić polowanie zgodnie z terminem podanym w piśmie.

Tutaj pojawia się także potrzeba określenie narzędzi służących do polowania. Zdecydowanie należałoby wykluczyć strychninę, a także inne sypkie trucizny, które mają znamiona działań barbarzyńskich i podstępnych. Biorąc pod uwagę wielowiekową historię polowań, należałoby dopuścić broń białą, czyli miecze i noże, a także kusze, łuki oraz broń czarno prochową dostępną bez zezwolenia w sklepach myśliwskich.

 

Upolowana jednostka powinna być każdorazowo przebadana przez powiatowego inspektora weterynaryjnego i w przypadku braku przeciwwskazań, wydana myśliwemu. Obowiązkiem powiatowego inspektora weterynaryjnego, byłoby prowadzenie ewidencji upolowanych szczurów, w której określony zostałby rodzaj broni, jaki został użyty do upolowania zwierzaka, jego ogólna kondycja, wielkość, waga oraz co wydaje się oczywiste – dane myśliwego. Inspektor otrzymałby też prawo nałożenia limitów rocznych na myśliwych oraz określenia minimalnej wagi upolowanego szczura. W przypadku wykrytych nieprawidłowości w szczególności procederu kłusownictwa posiadałby także prawo do wystawiania mandatów, który nie mógłby być większy niż dwukrotność płacy minimalnej.

 

Nadzór nad właściwym przebiegiem polowań na szczury podległaby Radzie do spraw Inteligentnych Szczurów, bezpośrednio podlegającej Prezydentowi RP.

 

Wydaje się, iż dobrym momentem na wprowadzanie powyższych zmian, będzie procedowanie ustawy w Senacie.

 

Pozdrawiam Serdecznie

 

Dobry Człowiek

Następne częściList do ukochanej

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • Tjeri 14.10.2020
    Powoli rząd przestaje lubić suwerena. Wieś ich na stołki powsadzała, a teraz wieś swoje miejsce pozna.
    Oczywiście zwierzęta rządzący też mają w de. Bo śmieszna ta ustawa. Ale wojenka (zakamuflowana) i przeciąganie liny Kaczyński - Rydzyk trwa, bo ponoć biznesy futerkowe w jakiś stopniu powiązane z naszym biznesmenem w sutannie. Zresztą może i o co innego idzie, nawet nie chcę mi się wnikać w tę patologię.
    Co do tekstu - rozumiem ideę, ale za duża "szczurowa" część, męcząca w czytaniu.
  • Józef Kemilk 14.10.2020
    Raczej konflikt na linii Kaczyński, Ziobro związany z namaszczeniem następcy Morawieckiego. Co do szczurzej części, to trzeba było odpowiednio rozpisać warunki polowań, by nadawało się do polskiej prawnej rzeczywistości, która często przypomina bełkot.
  • Tjeri 14.10.2020
    Józef Kemilk, jak mówiłam,.nie chcę wnikać. Ale mówi się, że Ziobro namaszczony przez Rydzyka jest.
  • Józef Kemilk 14.10.2020
    Tjeri Walka tam będzie duża, po panowaniu Kaczyńskiego. Najgorsze jest to, że nawet jak Kaczyński będzie miał Alzheimera, to i tak wszyscy go będą popierać i realizować jego pomysły.
  • Tjeri 14.10.2020
    Józef Kemilk pozagryzają się żołnierze.
  • laura123 14.10.2020
    Lubię broń, jaką jest ironia, dlatego zostawiam 5
    Pozdrawiam.
  • Józef Kemilk 14.10.2020
    Dzięki
  • Wrotycz 14.10.2020
    Szanowny Panie - indoktrynacja dla niezbyt ogarniętych w temacie. Na poziomie pewnej pani, tej od kurwików w oczach.
    Kojec - wie Pan w jakich podłych warunkach często jest prowadzony chów psów rasowych? Kasa się liczy, a Związek Kynologiczny udaje, że nie wie. I nie, nie rozdziela się szczeniąt od matki. Zatem kulą w płot Pan trafiłeś.
    Smycz. Już chyba wszędzie w Polsce zakazane jest spuszczanie psów ze smyczy. W moim mieście za taki wybryk wlepiają 200 zł nawet jeśli jest to odludne miejsce, stąd i te sześć metrów, żeby psiak nie robił kupy obok nogi właściciela. Taka forma troski o człowieka, nieprawdaż, że tak można interpretować? Psów nie można wiązać przed sklepem, jest gdzieś takie miejsce w Polsce? Jeżeli jest, to zapewniam, że żaden właściciel nie wykorzysta tej długości. No wie Pan, a może pan nie wie, że długość smyczy, czy tam sznurka, czy linki można skrócić odpowiednim wiązaniem.
    Króliczek to nie zajączek to raz. Dwa - gdyby tak jak, w słusznie minionych czasach, opłacalna była jego hodowla, zapewniam że podlegałaby tej ustawie na bank.
    A jeśli kiedyś zapanowałaby moda na szczurze futerka lub zaczęłoby ludziom smakować szczurze mięso - w try miga 'rolnicy' braliby kredyty i upychali po kilka tych inteligentnych i czujących sztuk w jednej klatce, w końcu są ciut mniejsze od norki. A później równie bezkrwawo, bo gazem, je zabijali.

    Nie znam bardziej durnych atawizmów od polowań, gdzie leczą swoje małe fiutki nasi myśliwi.
    Ostatnio ichni prehistoryczny związek wymyślił konkurs dla dzieci - w formie opowiadania milusińscy mają opisać korzyści związane z bycia myśliwym.
    Może dlatego wycyganili zgodę na udział dzieci w polowaniach? Dla rozwoju ich umiejętności pisarskich?
    A wie Pan, jak wygląda rytualny ubój krów? Nie? To polecam sprawdzić. To tez inteligentne i czujące istoty.

    No i na koniec powyższych uwag wklejam napisany kilka dni temu mój "list sprzeciwu" - z dedykacją dla Pana i Panu podobnych.

    i mruczy skurwysyn macając rubelki
    i pysk mu się śmieje
    i porsche swym grzeje

    a dokąd
    do auchwitz do pracy
    wszak praca nie hańbi
    majątek - rzecz święta

    więc pędzi
    do klatek do smrodu
    do gazu dla skór

    co czujesz biedaku skazany na mór
    myślą ciebie głaszczę

    a katów przeklinam

    bosaków ziobrzystów gostków z peeselu
    ministra od roli i innych 'twardzieli'
    niech los was w dupę kopnie
    tak bez ceregieli
  • Józef Kemilk 15.10.2020
    Najpierw chciałem serdecznie podziękować za dedykację. Przy okazji napomknę, że jestem wegetarianinem, ale myślącym, w przeciwieństwie do niektórych osób (nie piszę o Pani, żeby nie było). Teraz może odniosę się do poszczególnych zarzutów.

    1. "Kojec - wie Pan w jakich podłych warunkach często jest prowadzony chów psów rasowych? Kasa się liczy, a Związek Kynologiczny udaje, że nie wie. I nie, nie rozdziela się szczeniąt od matki. Zatem kulą w płot Pan trafiłeś." - Prawo jest stosowane dla wszystkich, chyba, że ustanowiony jest wyjątek. W tym przypadku nie ma, czyli teoretycznie, jak psinka będzie miała szczenięta w kawalerce, to właściciel będzie musiał się z niej wyprowadzić, gdyż nie ma odpowiedniego metrażu. Zapis bzdurny i szkodliwy.

    2. Smycz. Tak jak i powyżej nie ma wyjątków. Jeżeli smycz musi mieć minimum 6 metrów i psiak musi mieć możliwość poruszania się na obszarze minimum 20 m2, to tak po prostu jest. Obojętnie, czy przywiązany przy sklepie, czy jest na swoim podwórku. Nie ma zapisanych wyjątków w ustawie. I nie można smyczy skrócić, tak jak pani pisze, gdyż nie zostanie spełniony warunek 20 m2. Zapis bzdurny.

    3. Zwierzęta futerkowe. Można się jedynie spytać, czy "Twój ból jest większy niż mój ból". To samo też dotyczy rytualnego uboju m.in. krów. Rozumiem, że to jest straszne, ale równie straszne jest zabijanie zwierząt w inny sposób. Dlaczego akurat tego zakazujemy? Dlaczego zakazujemy chowu zwierząt futerkowych, o które trzeba zdecydowanie bardziej dbać (jakość futra), niż na przykład o kury klatkowe (nie zniosą odpowiedniego limitu jajek, pod nóż). Dodatkowo warunki znacząco gorsze od zwierząt futerkowych. Dlaczego nie kury, a norki?

    4. Abstrahując od Pani emocjonalnego podejścia i niskiej jakości wpisu proponuję zastanowić się, co zrobić, by zminimalizować niedolę zwierząt. Należałoby podejść do tego całościowo , stworzyć coś na kształt piramidy Maslowa, zrobić zmodyfikowaną analizę SWOT (najbardziej potrzebne działania/najmniej dolegliwe skutki) i zastanowić się jak wdrożyć dane działanie. Pani wypowiedzi powodują jedynie niechęć do wyrażającej tej opini osoby i działają odwrotnie. Walczycie o jakieś dziwne przepisy (długość smyczy), a nie zastanawiacie się, dlaczego ludzie jedzą mięso. Nie przeszkadzają wam sklepy mięsne, ale przeszkadza polowanie na dziki. Tak naprawdę akurat te polowania powinny być przez Was bardziej akceptowane, gdyż zwierzęta do tej pory żyły na wolności, a więc miały lepsze warunki niż świnie, po drugie mają bardziej humanitarną śmierć. Często nie przeszkadza Wam zabijanie nienarodzonych dzieci, a to z całym szacunkiem dla zwierząt, wartość znacznie wyższa. Dlaczego takie niespójne podejście? Patrzmy na zwierzęta z punku widzenia moralności i tak samo patrzmy na ludzi. A więc po pierwsze wartość życia ludzi jest najważniejsza. Po drugie promujmy odstępowanie od jedzenia mięsa lub też zmniejszenie spożycia, lub też zmniejszenie marnotrawstwa (wyrzucania jedzenia). Co ważne, zmniejszenie spożycia mięsa, wiąże się z rezygnacją posiadania w domu psa (cholera, przecież psy chcemy chronić), kota i innych mięsożerców. Zwracajmy uwagę jakie buty kupujemy (czy nie ze skóry), paski (to samo), jak i samochody jak i kanapy. Tak, obszar jest bardziej rozległy, niżby się wydawało. A więc po pierwsze uświadamianie, pokazywanie uczuć zwierząt (one czują!), piszmy fajne teksty (zapraszam do mojego opowiadanka Wegetariańska miłość) i nie miejmy klapek na oczach! Wegetarianin nie może być fanatykiem, gdyż fanatyzm zniechęca! Wegetarianin ma uświadamiać.

    A tak? Mamy bzdurną ustawę, która kompromituje naszą inteligencję. A taką ustawę trzeba wytykać palcem, co też czynię.
  • Wrotycz 15.10.2020
    Cieszy mnie Pana reakcja wobec dedykacji, bo akurat wegetarianizm nie ma nic wspólnego z kojcem dla psów, długością smyczy, czy - o jakże zabawnym - polowaniem na szczury, a te aspekty ustawy raczył był Pan w tekście skrytykować. Polacy raczej psów nie jedzą. To domena Kraju Środka.
    Idźmy dalej, znaczy, pozostałe zapisy są wg Pana w porządku? Popiera Pan wejście w życie tej ustawy? Sądzę, że nie. Nie chciał Pan po prostu narazić się m.in. takim "fanatykom" jak ja. Ale może gdzieś tam w środku, jakaś odrobina współczucia w Panu drzemie i warto co nieco Panu przedstawić w szerszej perspektywie, a przy okazji również wyjaśnić, że ani moja skromna osoba, ani moi przyjaciele, czy znajomi, ani posłowie, na których głosowałam - tej ustawy w Sejmie nie przygotowali.
    Co prawda cieszy mnie, że głosowanie wyszło poza koalicyjne ramy i to w takiej sprawie jak ochrona naszych braci mniejszych. Pozytywne emocje znacznie ważniejsze bowiem są w tej kwestii od intelektu, często nieludzkiego.
    Podejrzewam, że wciąż istnieją ludzie, którzy podziwiają znakomitą logistykę i metody eksterminacji Romów, Żydów czy Polaków w jakże skutecznych - z punktu widzenia nazistów - obozach koncentracyjnych. Szybko, skutecznie, z małym nakładem środków. Inteligentna kasta odhumanizowanych potworów.
    Tam, gdzie z demokracji wyłania się autokratyzm takie ustawy wychodzą i sprawnie są wdrażane.
    Ale przyzna Pan, że idealne pod kątem logistycznym ustawy mają drugą stronę medalu. Tu - miliony zabitych i upodlonych ludzi.

    Relatywizm. Wszystko co jest, ma dwie strony medalu.
    Tu, wytknięte przez Pana, m2 i długość linki, to maleńki pikuś ujemny w stosunku do pozytywów mogących nieco złagodzić los hodowli przemysłowej zwierząt. Obawiam się jednak, że niewiele z początkowych zapisów tej ustawy przejdzie w sejmie.
    Dalej będziemy w Europie najbardziej niehumanitarną nacją w stosunku do zwierząt. Bo to co jest w tej formie, to obozy koncentracyjne dla zwierząt.
    Ale oczywiście dla Pana - najważniejsza jest intelektualna precyzja treści, tak jakby jakakolwiek ustawa nie niosła w sobie relatywizmu. Zna Pan taką idealną? Dobrą dla wszystkich? Rozwiązującą pozytywnie wszystkie problemy?

    Można poprzez wegetarianizm wyłączyć człowieka z piramidy Masłowa. To bardzo długi proces.
    Natomiast zakaz uboju rytualnego i likwidacja koszmarnego przemysłu futrzarskiego jest na dziś.
    Trzeba tylko nie ględzić o wolności człowieka do zbijania majątku na cierpieniu istot czujących.
    Można również zabronić ustawowo naszym 'myśliwym' strzelania do wszystko, co się rusza.
    Wiem, co mówię. Z autopsji.

    Ale stopniowo, małymi kroczkami.
    Na pewno jeszcze nie za naszego żywota ludzkość pójdzie śladem św. Franciszka z Asyżu.
    Oczywiście przepraszam za niską jakość wpisu. No cóż. Są ludzie idealni intelektualnie i ludzie dobrzy.
    Mam zaszczyt zaliczać się do tej drugiej, znacznie liczniejszej grupy.
  • Józef Kemilk 15.10.2020
    Wrotycz Cóż, nie będę dalej prowadził tej konwersji, gdyż jak widzę radykalizm ponad wszystko. Żenujące są porównania do eksterminacji ludzi. Proszę się udzielać w swoim środowisku. Ja natomiast namawiam do wyłączenia z diety mięsa, co na pewno ma pozytywny wpływ na dolę zwierząt.
  • Wrotycz 15.10.2020
    Pana wegetarianizm, Kemilk, choć chwalebny, nie zmniejszy cierpienia zwierząt futerkowych, psów na metrowych łańcuchach, ani naszego bydła męczonego w chwili śmierci dla koszernych i islamskich fanatyków. A mogłaby to sprawić najnowsza ustawa o ochronie zwierząt, której przesłanie starasz się sprowadzić do absurdu, wytykając miałkość intelektualną. Doprawdy... wielkość kojca (a najczęściej klatek w tych kawalerkach) oraz długość smyczy ma być argumentem do zawetowania ustawy? Gdzie równowaga argumentów?
    Żałosna manipulacja.
    A swoim wegetarianizmem nie wymachuj jak listem żelaznym przed moimi oczyma i własnego sumienia, kiedy miliony czujących istnień przez nieliczący się z niczym ciąg na kasę tzw. 'hodowców' są okrutnie krzywdzone.
    Widać tego chcesz. I nawet nie chce mi się dochodzić dlaczego.
    Radykalizm to niczym nieskrępowana wolność - zagwarantowana prawem.
    Radzę to przemyśleć.
  • Józef Kemilk 16.10.2020
    Wrotycz Ja może nie proszę o przemyślenie, ale o szacunek do mnie i zakończenie obrażania. Po tym mogę przejść do dyskusji.
    Ps. mam nadzieję, iż nie jest Pani nauczycielką.
  • Narrator 15.10.2020
    „Kolejny fajny zapis dotyczy smyczy, której długość nie może być mniejsza niż sześć metrów” - to chyba pomysł kogoś kto nigdy nie miał psa, a przynajmniej nie takiego jak mój, którego wyprowadzałem na bardzo krótkiej smyczy zakończonej łańcuchem. Gdy pies się wyrywa, taka smycz zaciska mu się na szyi, ale że pies jest duży i masywnej budowy, niczym mu to nie grozi. Rozśmieszają mnie ludzie prowadzący psy na smyczach długich jak nitka rozwijana ze szpulki. Pies gania gdzie chce, a właściciel walczy ze smyczą zaplątującą się o różne przedmioty. Skoro nie potrafi kontrolować psa, pewnie w życiu też jest całkowicie zagubiony.

    Dziękuję za poruszenie tego ważnego tematu i pozdrawiam serdecznie.
  • Józef Kemilk 15.10.2020
    Dzięki za przeczytanie. Niestety prawo piszą teoretycy, a tą ustawę stworzono w kilka dni i dano jeden dzień na jej przeprocedowanie. Po prostu dramat.
  • Marian 15.10.2020
    Dobra satyra.
    Postulat autora jest słuszny, a przed sejmem i senatem jeszcze dużo pracy. Ale nie martwmy się, popracują zdalnie jeszcze ze dwie noce i nie takie rzeczy uchwalą.
  • Józef Kemilk 15.10.2020
    Dziękuję za wizytę i opinię.
    Pozdrawiam
  • Tjeri 16.10.2020
    Kurczę, widzę długą wymianę i nawet nie czytając do końca wpisów, widzę, że "konflikt" bardziej z niezrozumienia wzajemnego, niż z faktycznej różnicy postaw. No chyba że ja źle zrozumiałam artykuł JK (jeśli tak, to z góry przepraszam za wtrącanie się).

    Bo czytając JK, nie odniosłam wrażenia, że jest przeciwko uchwałom na rzecz zwierząt. Krytykuje jednak ustawę w tym kształcie. Być może zrozumiałam tak, bo sama mam właśnie takie zdanie. Słuchałam w radio bardzo ciekawej dyskusji, w której ktoś (niestety nie pamiętam nazwiska), wypunktował błędy tej ustawy. I żeby nie było - nie był to właściciel futerkowych biznesów, a działacz na rzecz ochrony zwierząt. Niestety nie powtórzę jego argumentacji, ale idea była mniej więcej taka: "no dobrze, że rządzący wykonują jakikolwiek ruch w kierunku ochrony zwierząt, ale dlaczego od de strony?" Bo ustawa nie reguluje szeregu ważnych kwestii, zajmując się wybranymi, co wygląda na walkę polityczną, a nie faktyczne przejęcie się losami zwierząt. Choćby wspomniany przerażający chów klatkowy, czy fabryki - ubojnie, gdzie zabijanie, choć nierytualne, to często bez ogłuszania (z ludzkiego błędu i zaniedbania), a zwierzęta niedobite giną długo w mękach...
    Paradoksalnie, to prawo nie przyczyni się do poprawy losu zwierząt, za to doprowadzi do poważnych problemów (nie tylko hodowców futrzaków). Za słabo jestem przygotowana merytorycznie, by z państwem dyskutować, ale myślę sobie, że tak ważna ustawa powinna być dobrze przemyślana, konsultowana z organizacjami zajmującymi się ochroną zwierząt, pomyślana jako długofalowy proces. Nie tylko prawo trzeba zmienić, ale nasz sposób myślenia o przyrodzie (jako o zwykłym "zasobie"). Obawiam się, że napisana na kolanie ustawa ma na celu "zamknięcię gęby" obrońcom zwierząt przy jednoczesnym taktycznym strzale w kierunku wrogów politycznych. Moim zdaniem - nie tędy droga.
    Ale cieszę się, że temat został zauważony. Wierzę, że nawet prawo, które jest bublem, stanie się zaczątkiem czegoś dobrego. No chyba że naiwna jestem...
  • Wrotycz 16.10.2020
    Cześć, Tjeri. Doceniam Twoją próbę mediacji, ale wolę uczciwie powiedzieć, że nie ma szans z mojej strony na jakiekolwiek porozumienie się. Dlaczego?
    Człowiek, któremu zależy na ochronie zwierząt nie będzie mankamentów ustawy ujmował w ten sposób. Tu króluje ironia, a pod nią troska o dochody finansowe ludzi, którzy hodują zwierzęta futerkowe i/lub zajmują się polowaniem. Temu bowiem jest poświęcona większa część tej manipulacji (szczury).

    Wybacz, dla mnie nieistotna jest geneza ustawy i reakcja na nią. Wiadomo Konfederacja i PSL szuka elektoratu na wsi. A poza tym są grupy i jednostki skutecznie poddane lobbingowi ze strony tych jakże dochodowych biznesów.
    Ale coś się wreszcie ruszyło, powstała szansa, aby w części ukrócić bezlitosny proceder.
    Dla mnie autor indoktrynuje na rzecz polityki bosakopodobnych, bo z wiadomych względów nie napisał tego tekstu zwolennik Koalicji Obywatelskiej, Lewicy ani PiS-u (chyba że odszczepieniec:).
    Znam człowieka popierającego Konfederację, który przeszedł na wegetarianizm po przebyciu ciężkiej, nowotworowej choroby. Podobno taka dieta sprzyja wzmacnianiu osłabionej odporności po chemioterapii i naświetlaniach.
    Nie przeczę, że bosakopodobni mogą lubić zwierzęta, ale ich wybiórczo pojmowana wolność jednostki nie pozwala na
    ustawową ingerencję w tej materii.
    Pozdrawiam, Tjeri.
  • Józef Kemilk 16.10.2020
    Zgadzam się z z twoim tekstem. Potrzebne są nam rozwiązania poprawiające los zwierząt, a nie bubel prawny, który co najwyżej dotknie niektóre branże (futerkowa, drobiarska). Zawsze byłem przeciwnikiem zakazów i tu też jestem. Co z tego, że zakażemy hodowli zwierząt futerkowych? To, że nie będzie ich w Polsce? A co zrobi hodowca? Nic? A może przeniesie się do innego kraju, gdzie nie ma obostrzeń i ogólnie rzecz ujmując zwierzątkom futerkowym się jeszcze pogorszy. A jak się nie przeniesie i zbankrutuje to będzie próżnia? Nie będzie. Po prostu hodowle powstaną w innych krajach, gdzie zwierzęta będą mogły pomarzyć o dobrych warunkach. Ustawa uderza w podaż, a to popyt jest ważniejszy. Dlatego też lepszym wyjściem jest z jednej strony uświadamianie ludzi, a z drugiej polepszanie bytu zwierząt poprzez pewne obostrzenia (a nie zakazy!). I tym powinni się specjaliści, a nie przypadkowi ludzie wybrani przez nas do Sejmu. Potrzebna jest analiza, a nie krzyk. Jeżeli chcemy polepszać byt zwierząt, to chyba nie tylko w naszym kraju, ale na świecie. A tak przypomina to walkę o ekologię w Europie. Zamknięto w Europie przemysł ciężki i jest mniej emisji szkodliwych substancji, za to w Chinach nasze starania poszły w łeb.
    Kończąc serdecznie dziękuję za merytoryczny komentarz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania