lizol

nie był

jak indywidualnie wskrzeszający się Jasiu

niezdolny do poboru życia z trwałymi wiązaniami

przez podlicznik wody ogrodowej

nieboszczki wychowującej ich syna

 

okryci mgłą z łaskotaniem promieni

patrzyli jak objazdowi głupcy

na część tego przewyższenia

pod śledzie do namiotu

w czasie chwilowej ugody z życiem

bez poczęcia najładniejszych nieślubnych dzieci

 

dobijał się do przywlekanego z pracy

zapachu włosów pierwszego z korony mgły

i metrum jej wykroku ze stukaniem obcasów

kiedy proszona podchodziła do telefonu

 

próbowała ale nie potrafiła się z tego wyśmiać

Następne częścilizol

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania