.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 14

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (48)

  • kalaallisut 16.09.2018
    Super rys osoby bezdomnej, zapomnianej, odpychane i odrzucanej przez społeczeństwo, znieczulenia na osoby cierpiące samotnie. I ten wstyd w szopie-fajny.
  • jolka_ka 16.09.2018
    Dziękuje za komentarz i wizytę:)
  • Dekaos Dondi 16.09.2018
    Dobrze tekst napisany. I treściowo i w ogóle. Podszedł mi. Pozdrawiam→5
  • jolka_ka 16.09.2018
    Fajnie, że podszedł ;) Dziękuję.
  • Cudowne.
    Szerzej skomentuje niebawem.
  • Maria Bodnar 16.09.2018
    Ja też piszę, a tu wiele sytuacji mnie zaskoczyło - opisów tego, co w środku, w człowieku. Ja bym tak nie potrafiła. Piszę prosto.Zapraszam -szczęściejak dmuchawiecblogspot.com
  • jolka_ka 16.09.2018
    Witaj. A może tutaj coś wstawisz?;)
  • betti 16.09.2018
    Masz bardzo lekkie pióro przez to znakomicie się czyta. Tekst płynie ocierając się o prozę poetycką, po naprawdę trudnych tematach. Jestem znowu pod wielkim wrażeniem.

    Pozdrawiam.
  • jolka_ka 16.09.2018
    Dzięki Betti. Cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie i tu :)
  • Nachszon 16.09.2018
    Z tym tekstem mam problem identyczny, jaki miałem niedawno z tekstem Justyski. Mijam się z nim. Dzieje się tak dlatego, bo opowiadanie wkracza od razu do świata introwersji, nie daje na początku punktu zaczepienia w świecie zwyczajnym, realnym. To tak, jakby wejść do zimnej wody, mając rozgrzane ciało, czego nigdy nie robię. Ta introwertyczna tyrada trwa, dygoce i robi wrażenie, ale przy próbie wyjścia na zewnątrz czuje się formalny zgrzyt. Opowiadanie lekko załamuje się w punkcie, gdy pojawiają się ludzie-lalki.
    Niezwykle sprawnie napisany tekst, jednak dla mnie o niczym, nie pozostawia żadnego wrażenia, nie budzi żadnej refleksji, a powinien chyba budzić wstyd, albo potrzebę oczyszczenia się z niego. Pamiętam dawno dawno temu poszedłem na spektakl "Żenada". Czekaliśmy w uniwersyteckiej auli, gdzie miał być wystawiany. Facet na początku przeprosił za to, że jeszcze nie są gotowi. Potem za to, że są gotowi, ale zespół muzyczny, który miał robić oprawę nie dojechał. Potem jeszcze za jakieś rzeczy. Byłem wściekły, inni widzowie również, to było takie żenujące i dopiero po godzinie mniej więcej wszyscy się zorientowali, że to był właśnie ten spektakl. Daliśmy wszyscy się wciągnąć w odczucie żenady. Aktor dostał przeolbrzymie brawa. Tu w ogóle nie widzę i nie czuję wstydu. Nie ma go. Nie czuję wstydu ani za siebie ani za kogoś. Nie czuję i nie widzę tu nic poza rzeczywiście sprawnie napisanym tekstem. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Liczby pojawiające się w tekście. Czy są przypadkowe, czy nie?

    "Dwa razy prosiłem o koc, o poduszkę jedenaście, żeby wrócić sto dwadzieścia jeden".
    "...poprosiłem o powrót sto dwudziesty drugi raz"

    2
    11
    121
    122

    Jeżeli są przypadkowe to szkoda, bo to tylko kolejny pusty zabieg bez znaczenia.
  • jolka_ka 16.09.2018
    Cześć. Dziękuję za obszerny komentarz. Większość moich tekstów raczej nie nakreśla tła, nie ma jakiegoś wstępu, który czytelnikowi zobrazowałby co, gdzie, kiedy. Nie zgodzę się trochę z opinią, że od razu wkraczam do nierealnego świata. Jest bohater, zamknięty w czterech ścianach. Pierwsze zdanie wyjaśnia mniej więcej dlaczego się go "pozbyli". Później są próby zwrócenia uwagi. Oni to rodzice. Tu nie chodzi o to, że bohater żyje ze swoim wstydem, ucieka, chowa się, kryje przed ludźmi. Wstyd jest, ale.. trochę w innym znaczeniu. W każdym razie wezmę sobie do serca uwagi co do początku i postaram się wyjaśniać więcej :)
  • Nachszon 16.09.2018
    jolka_ka Uwaga: każdy komentarz jest tylko subiektywnym punktem widzenia. Trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do każdej wypowiedzi i nie traktować jej jako sugestii zmian w warsztacie. Można sobie (jako autorowi) wyrządzić dużą krzywdę. Po prostu nie wszystko jest dla wszystkich i ten akurak tekst, chociaż bardzo dobrze napisany, nie jest dla mnie.
  • Nachszon 16.09.2018
    Nachszon *akurat (korekta)
  • jolka_ka 16.09.2018
    Nachszon Jasne, podchodzę ostrożnie, ale już kilka osób zwracało mi na to uwagę, więc coś w tym może być. Są gusta i... guściki. Cieszę się, że byłeś szczery. Pozdrawiam!
  • Nachszon 16.09.2018
    jolka_ka Jescze jedna uwaga:
    "Nie zgodzę się trochę z opinią, że od razu wkraczam do nierealnego świata"
    Napisałem w komentarzu "do świata introwersji". A to nie jest to samo, co świat nierealny. Trochę zakręciłem przez następne zdanie, gdzie pojawia się rzeczywiście "świat realny". Ale podkreślam, świat introwersji to jest kompletnie inna kategoria bytu niż świat nierealny.
  • betti 16.09.2018
    Nachszon, bo przy tym tekście trzeba troszeczkę pomyśleć, tu nie masz wszystkiego podane na tacy. Dlatego tak mi się podoba między innymi. To dla czytelników z inteligencją...
  • Pasja 16.09.2018
    Dobry wieczór
    Tekst ma wiele twarzy. Wstyd jest tylko jedną z wielu emocji, która wyzwala w ludziach szereg następstw. Czy wstyd chroni ludzką godność? Można zapytać. Czy wstydliwość łączy się z doświadczeniem i przekonaniem o własnej wartości.
    Wstyd może być zdrowy i toksyczny. Może boleć i ranić. Toksyczny wstyd zniewala i właśnie takie odczucie ja widzę w tym tekście. Ktoś odczuwa poczucie własnej niedoskonałości, ułomności, czuje się bezwartościowy, przegrany jako człowiek. Cierpi, bo jest inny.
    Tylko dlaczego jest zamknięty? Nie wiem, kiedy rozgrywa się ten dramat, w jakim czasie. gdzieś na odludziu, czy w tłumie. Czy ma przyzwolenie od mieszkańców, czy zawoalowany problem, który nie istnieje.

    Bardzo ciężki i smutny tekst napisany ładnym językiem. Mnie ujął fakt, że takie okrucieństwo może zaistnieć obok nas.


    Pozdrawiam.
  • jolka_ka 16.09.2018
    Bardzo dobra interpretacja. Fakt. Brakuje odniesienia do miejsca i czasu. Jedynie zlepek wydarzeń. Ciągle nad tym pracuję, ale czasami coś przyjdzie do głowy, jakiś pomysł i po prostu się pisze. Dziękuje, Pasjo za wizytę ;)
  • Freya 16.09.2018
    "Zimą, kiedy śnieg opruszył wszytkie dachy" - oprószył wszystkie

    Opisujesz przypadek dziecka chorego na karłowatość (jedna z grupy chorób rzadkich), najczęściej związana z niewydolnością hormonalną przysadki mózgowej. Chociaż aspektów może być o wiele więcej. Obecnie przy odpowiedniej diagnozie - może być uleczalna. Ale kanwa twojego opka jest umiejscowiona w odleglejszym czasie i wówczas takie schorzenie mogło być wykluczające ze społeczności. W przypadku gdy rodzicami byli ludzie o wysokim statusie społecznym, taka przypadłość mogła być hańbiąca.
    Wszystko to widzimy i czujemy poprzez postać owego dziecka, które jest w pełni świadome utraty swych wcześniejszych przywilejów.
    Musiałaś mieć jakąś inspirację w postaci literatury albo filmu :) Pozdro
  • jolka_ka 16.09.2018
    W punkt. Jak zwykle ;)
    Tak, inspirowalam się jedną z książek, a w zasadzie całą serią, skupioną wokół tematu. Pozdrawiam!
  • Przepieknie poprowadzone. Bardzo ciekawy temat, taki naprawde dajacy mocno po emocjach, przynajmniej mi. Uwielbiam opowiadania osadzone czasowo mniej wiecej XIX wiek, tutaj tez dbalosc o stroje, ta cala aura i scena balu urzekajace. Kontrastowo niewinnosc i krzywda dziecka (jak na dziecko ma bardzo rozbudowane spostrzezenia, troche zbyt dorosla narracja, niedopasowana do dojrzalosci emocjonalnej, ale nie przeszkadzalo mi to).
    Ta krzywda motywowana czasami i konwenansami, a jednak z tym poczuciem odosobnienia, rozpaczliwym pragnieniem akceptacji, proszeniem i podejmowaniem roznych prob zostania przyjetym - mozna sie utozsamiac na wielu plaszczyznach, i wyszlo Ci naprawde pieknie, rozdzierajaco. Moge spytac, co to za seria ksiazek, ktora sie pierwotnie zainspirowalas?

    Do tego calosc utkana koronkowym jezykiem, sa prawdziwe estetyczne perelki;
    "Zwijając się w maleńki kłębek, przylegałem do zimnych desek, jak chorobliwa narośl na palcu."
    "W ich sercach zamieszkał liszaj."

    Caly ten akapit o ubieraniu butow i ich reakcji jest bardzo udany i poruszajacy.

    "Ledwie dzień rozpostarł się mglistym parasolem poranków, ledwie rozświtał srebrzystą łuną, a już chylił się w bursztynowe popołudnia i granatowe noce. " - to tez swietnie namalowane.


    Dla mnie naprawde wspaniale. Najlepsze Twoje.
  • jolka_ka 17.09.2018
    Hej,
    To seria "Kwiaty na poddaszu". Tam jest motyw uwięzienia dzieci, później przewijał się niski wzrost, no i ogólnie była to rodzina arystokratyczna, bogata ;) Dzieci te nazywano lalkami, stąd trochę też i tytuł, chociaż tutaj w zupełnie innym znaczeniu. Polecam Ci, jeśli nie czytałaś. Czuć tam taką niedzisiejszość;)
    I Dziękuję za komentarz. Nie uważam, żeby to opowiadanie było najlepsze, ale na pewno trochę się tu pobawiłam z metaforami.
    Dziękuje i pozdrawiam ciepło x
  • TrzeciaRano 17.09.2018
    Psychologiczne rozważania nie mogą przykrywać sensu, tematu. Gdzie ten wstyd?
    Jedyne co tu widać, to próby wyjścia z ukrycia, ale próby polegające jedynie na prośbach. Bohater bardzo niekonsekwentny, tu niby mu źle, a godzi się na to. A poem nagle wychodzi. Czemu nie ucieka?
    Nie oceniam bo dla mnie wypada słabo.
  • jolka_ka 17.09.2018
    Już to tłumaczyłam koledze wyżej. Wstyd jest, ale nie taki oczywisty i nie bohater wstydzi się tu najbardziej. Czemu nie ucieka? A może nie ma dokąd, może trzyma go w tych czterech ścianach jakaś nadzieja albo odwrotnie: stracił już wszystkie i nie widzi sensu ucieczki. Różnie można interpretować.
    Doceniam szczerość :))
  • Canulas 17.09.2018
    Ok, ten tekst już dobitnie utwierdza, że trzeba Cię brać pod lupę. Jest nieprawdopodobnie wieloznaczny. Z jednej strony broni się jako opis odrzutka-karła, z drugiej, wszystko to. Może być tylko metaforą grzechu. Odwracam wzroku, zamiatsnia pod dywan.
    Wszystko jest obok nas, ale dziwnym trafem często towarzyszy tym obrazim niezbyt ostry wzrok.

    Od razu mnie wrzucasz na głęboką wodę i jakby na początku nie mam jakiegoś preludyjnego odniesienia do świata realnego. Nie mam więc pewności czy takowy tutaj istnieje.
    Wiele rzeczy może być tylko spazmatyczną imaginacją w sumie.
    Cóż. Wielowymiarowy tekst i cudny tytuł.
  • jolka_ka 17.09.2018
    Do tytułów przywiązuję sporą wagę. Takie małe zboczenie. Świat jest realny, jak najbardziej, ale to dobrze, że tekst można odczytywać w rozmaity sposób.
    Miło mi być, zatem, pod lupą.
    :-P
  • Ritha 17.09.2018
    „Zamieszkaliśmy w szopie. Ja i mój wstyd” – no proszz, już kupionam, już czuć, że warto, już ciekawi, bene
    „rozrywali niebo na sztuki” – cudne

    Ok, aż miło wejść, estetycznie i bez błędów – to raz, klamra na początku/końcu - to dwa, uwielbiam, tytuł też zachęca, a sama treść niezwykle złożona, podejrzewam, że przy kilkukrotnym czytaniu można by odkrywać w tym tekście nowe rzeczy, bardzo mi się podoba. Ładnie operujesz słowem, gwiazdy, pozdrowienia :)
  • jolka_ka 17.09.2018
    Podziękowała ;) Bardzo.
  • Adelajda 17.09.2018
    Bardzo dobrze mi się czytało od początku do końca. Zaciekawiasz czytelnika i pozwalasz pracować jego wyobraźni. "Kwiaty na poddaszu" - oglądałam film i rzeczywiście po przeczytaniu twojego komentarza, gdzieś tam pojawił się obraz tego motywu więzienia. Chociaż sam bohater przypominał mi bohaterkę z książki "Krucha jak lód" Jodi Picoult. Taki delikatny, niewinny i bardzo kruchy. Pozdrawiam :)
  • jolka_ka 17.09.2018
    Hej,
    To dobrze,że zaciekawiło. Książki nie czytałam. Zerknę o czym to ;) Pozdrawiam też.
  • Justyska 17.09.2018
    Witaj. Pięknie opisane. Podoba mi się jak operujesz emocjami i jak wprowadziłaś okres czasowy za pomocą opisów strojów itp. I bardzo lubię w pierwszej osobie. Lekko piszesz. Ale mam tu taką wątpliwość, właśnie co do tej pierwszej osoby, czy nie byłoby bardziej autentycznie opisać to jednak w trzecioosobowej? Bo czy ktoś, kto spędził życie w szopie, potrafiłby takimi słowami opisać swoje przeżycia? To żaden zarzut, tak tylko pod rozwagę rzucam. Sama zastanawiam się nie raz w jaką narracje iść i stąd takie rozważania.

    "Obserwowałem jak radośnie smieją się i rozmawiają," - literówka śmieją.

    "Ledwie dzień rozpostarł się mglistym parasolem poranków, ledwie rozświtał srebrzystą łuną, a już chylił się w bursztynowe popołudnia i granatowe noce. " - piękny opis

    Pozdrawiam!5
  • jolka_ka 17.09.2018
    Dzięki, Justyśka, zaraz poprawię. Wiesz co, nie zastanawiałam się pod względem narracji. Wydaję mi się, że w trzeciej osobie byłoby właśnie tak mniej emocjonalnie. Czy umie opisać swoje przeżycia w ten sposób, hmm, większość z nich opiera się tutaj na samotności, cierpieniu, chwytaniu się nadziei. W zamknięciu człowiekowi przychodzą do głowy różne strachy i różnie to opisuje :) Być może masz rację, ale zostanie już w takiej formie. Pozdrawiam ciepło i dziękuję!
  • Justyska 17.09.2018
    jolka_ka oczywiście nie zmieniaj to cudny tekst. Poddałam raczej w wątpliwość, żeby poznać Twoje zdanie. Nic poza tym:)
  • Pan Buczybór 18.09.2018
    Bardzo, bardzo fajny tekst. Świetny przekaz, sposób narracji i bogactwo opisów. Naprawdę ładnie budujesz obraz, kawałek po kawałku, świetnymi, pobudzającymi wyobraźnię metaforami. A, i to pierwsze, co od ciebie czytam, więc chyba będę musiał czytać więcej :)
    Bardzo dobry tekst.
    Pozdro
  • jolka_ka 18.09.2018
    Witam nowego czytelnika ;) Ja pamiętam jeszcze o Twojej "Żółtej Triście", którą mam zamiar skomentować bliżej weekendu ;) Dziękuję za miłe słowa. I pozdrawiam również!
  • Ozar 18.09.2018
    Czytając twój tekst przypomniał mi się film pokazujący niepełnosprawne dzieci chyba w Afryce. To było coś w rodzaju schroniska dla takich niechcianych istot. Dzieci przywozili rodzice, krewni albo tzw. łapacze, którzy polowali na nie. Pytani dlaczego to robią odpowiadali, że wstydzą sie takich dzieci. Ich życie w tym schronisku to było piekło.Tych co bardziej agresywnych przykuwano łańcuchem do oczek w ścianach, tak że mogli zrobić tylko kilka kroków. Inne dzieciaki po prostu wegetowały smoląc o coś do jedzenia. Tam nikt specjalnie sie nimi nie insertował, co najwyżej dawali im jeść raz dziennie jakąś lurę wyglądającą jak ściek. Nikt z nimi nie rozmawiał, nikt ich nie uczył, nie było lekarza itd. U ciebie jest podobnie. Dziecko nazwane wstydem jest wyrzutkiem schowanym przed światem, który albo nie rozumie, albo nie chcę zrozumieć że taka istota też może mieć uczucia, może pragnąć miłości, opieki itd. Smutny tekst, ale tak w życiu bywa, że można być samotnym w tłumie szczególnie wtedy, kiedy jesteśmy inni. 5 + dla mnie
  • Ozar 18.09.2018
    wegetowały skomląc - miało być
  • jolka_ka 18.09.2018
    Cześć, Ozar. Dziękuje za obszerny komentarz. Smutne to co piszesz i smutny musiał być to film. Tak już jest, że są równi i równiejsi. Dziecko niczemu nie jest winne, ale w dzisiejszym idealnym świecie, ciężko komukolwiek zaakceptować taką "inność", a zwłaszcza obcować z nią na codzień.
    Pozdrawiam!
  • Elorence 18.09.2018
    Przeczytałam.
    I nie czuję się na siłach na pisanie komentarza.
    To dla mnie za dużo.

    Dzisiaj mam pecha to piosenek na playliście. Czytając Twój tekst, w tle leciało: Ben Cocks - So Cold.
    Pozdrawiam.
  • jolka_ka 19.09.2018
    Rozumiem. Chyba ;)
    I pozdrawiam również :)!
  • Enchanteuse 28.09.2018
    Chui là! ;)

    Wreszcie, choć już dawno planowałam przeczytać.

    "Byłbym kimś więcej niż zlepkiem skomlenia, dziwnej żałości, egzestyncji między jednym posiłkiem, a drugim. "

    Ładniuśkie, ale nie o "egzestyncję" chyba chodziło.

    "Zwijając się w maleńki kłębek, przylegałem do zimnych desek, jak chorobliwa narośl na palcu."

    To też ładne.

    "Znów skomlałem. Podlewali mój ból, a on rósł i pęczniał, aż w końcu wylał się ze mnie obłędem, charczącym kaszlem."

    Tutaj niby oczywiste, ale nie do końca. Skoro ból się wylał kaszlem, tzn że pojawiła się choroba, kaszel jako jej symptom - możliwe że chodzi zarówno o tę fizyczną, jak i psychiczną, choć i tak bardziej skłaniałabym się w stronę psychicznej.
    Długo zbierany ból musi w końcu znaleźć ujście, chociażby w postaci takiej właśnie eksplozji.

    "Czułem się jak intruz i wyrzutek. Dwa razy prosiłem o koc, o poduszkę jedenaście, żeby wrócić sto dwadzieścia jeden. "

    Kurde. Mocne.

    "Ich dialog był jak mowa dwojga piorunów, łamańcami rąk rozrywali niebo na sztuki, nie wiedząc, że łamią też moje nadzieje. "

    Łamańce rąk, to jest piękny neologizm.

    "Telepałem się z zimna, krzyczałem i wiłem się w swojej wewnętrznej jakiejś rozpaczy."

    Słówko "jakiejś" strasznie mi tu nie pasuje. Ta rozpacz nie jest jakaś tam, nieważna, a Ty skreś
  • Enchanteuse 28.09.2018
    ... lasz całą tą powagę sytuacji jednym słowem.
    Pod rozwagę.

    "— Jesteś naszym wstydem — powtarzali"

    Ładne też.

    "Obserwowałem jak radośnie śmieją się i rozmawiają, co chwilę podosząc kolejny kieliszek szampana. "

    Literówka. Podnosząc. Ale, czy nie lepiej byłoby:
    "wznosząc"?

    "Ona w złotej sukni, z gorsetem uwidaczniającym wszystkie kształty, on w dopasowanym garniturze, z wąskimi rękawami."

    Chyba ostatni przecinek niepotrzebny.

    "Opierali się o biały filar, patrząc sobie lubieżnie w oczy."

    "Się" i "sobie" w bliskim sąsiedztwie. Może zrezygnować z "sobie"?

    "Sto dwudziesty trzeci raz poprosiłem o powrót.

    Odwieźli nas do szopy. Mnie i mój wstyd."

    O rajuśku, jakie to mocne. Aż mnie ciary przeszły.

    Bardzo, bardzo ładny tekst. Nie do końca wiem, o co w nim chodzi, ale zgaduję że przewija się tu temat odrzucenia kogoś gorszego "sortu", przez taką elitę. Mimo że tekst nawiązuje do czasów dawnych, czuję, że tak naprawdę jest o czasach współczesnych.
    I to też na poziomie takim bardziej odczuciowym, niewiele z niego zrozumiałam :)

    Tak już chyba ma być, nie każdemu sztuka interpretacji jest pisana.

    Dzięki za fajny tekst.

    Pozdrawiam ciepło :)
  • jolka_ka 28.09.2018
    Enchanteuse ojeju, jaki długi komentarz. Czuję, że namotałam. Potem ogarnę, na razie tylko dziękuję;)
  • Enchanteuse 28.09.2018
    jolka_ka nie do końca dlatego długi. Tam też pomieściłam zachwyty i mini-interpretację ;)
  • jolka_ka 28.09.2018
    Enchanteuse Przeczytałam. Nie będę się odnosić do poszczególnych linijek, bo musiałabym przysiąść do kompa, a z telefonu średnio się kopiuje :-/ Jeśli chodzi o "egzystencję" - dokładnie to miałam na myśli, ale może źle ujęłam. Słowo "jakąś" wyrzuciłam, to bardziej takie przyzwyczajenie, nawyk wstawiania tego wyrazu gdzieś tam ;) Dzięki za zwrócenie uwagi. Z tymi kieliszkami też racja. I z przecinkiem również.

    Jeśli chodzi o interpretację trafiłaś bardzo dobrze. W punkt ;)

    Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam;)
  • Enchanteuse 28.09.2018
    jolka_ka w takim razie miło mi, to chyba pierwszy raz kiedy udało mi się wcelować ;)
  • Blanka 28.09.2018
    Hej, hej.
    Pierwsze opowiadanie Twojego autorstwa, które czytałam, było naprawdę świetne, ale to bije je na głowę. Czy tam coś;)Masz bardzo fajny styl, taką lekkość, która sprawia, że przez tekst się płynie. Mimo że to troszkę taki"poetycki" (chyba tak to się nazywa) sposób pisania, to nie nuży, nie męczy, nie kipi od zbędnych "zapychaczy". Ciekawy, niebanalny temat, naprawdę pięknie napisana historia. Warto do Ciebie zaglądać. Pozdrawiam i zostawiam oczywiście komplet gwiazd. :)
  • jolka_ka 28.09.2018
    Hej i Tobie ;)
    Cieszę się, że nie zmęczyło. Chociaż mam tendencję do rozwlekania i nudnych opisów. Zaglądaj, zapraszam;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania