Lump

Siedział na ławce w parku, jak zwykle zresztą. Kiedy na ulicy udało mu się wyżebrać, parę złotych. Kupował jedno albo dwa piwka i przychodził tutaj. Pił bardzo ostrożnie, trzymając puszkę w wewnętrznej kieszeni kurtki, co jakiś czas robiąc małego łyka. Zawsze rozglądając się dookoła. Nie raz miewał problemy ze strażą miejską. Czasem na jej oczach, musiał zraszać trawę, swym kilkugodzinnym dorobkiem.

Mijała go para młodych ludzi, ubrana w dresy.

- Och... jacy oni piękni i zgrabni. Nawet ich pot pachnie świeżością – pomyślał, chowając piwo do kieszeni.

Młody mężczyzna spojrzał na niego z lekkim niesmakiem, po czym szybko odwrócił głowę.

- Tak... masz rację, to nie jest widok dla ciebie, możesz nabawić się całodniowej alergii. Kiedy zobaczysz moją twarz, przed obiadem albo podczas stosunku z tą piękną kobietą. Możesz nie dać rady – mówił do siebie w myślach.

Trochę go rozbawiła ta sytuacja.

- No, ale cóż w parku, trzeba się liczyć z tym, że można kogoś takiego jak ja, spotkać. Być może kiedyś będą znaki ostrzegawcze, przed wejściem do parku: „Uwaga można spotkać lumpa”. – Kontynuował rozmowę z samym sobą.

Kiedy wychylał kolejnego łyka, zauważył, starszą kobietę idącą z dzieckiem pod rękę.

- Pani Zalewska! – powiedział półgłosem i spuścił wzrok, nie chciał by go zauważyła.

To była jego ulubiona nauczycielka z podstawówki. Czasem ją tu widuje, spacerującą samotnie albo jak dziś z wnukiem. Za każdym razem odwraca wzrok. Robi mu się głupio, pamiętał jej pomoc. Darmowe obiady w stołówce szkolnej, ciuchy, wycieczki. Gdyby nie ona, nigdy by nie widział Krakowa, Warszawy i wielu innych miejsc. Była społecznym kuratorem i opiekowała się dziećmi z biednych rodzin. Zawsze, kiedy ją widział, przypominał sobie o tamtych czasach. Najboleśniejsze w jego wspomnieniach było jednak to, że miał szansę. Nauka szła mu całkiem dobrze, interesowała go elektronika i mógł z nią wiązać przyszłość. Niestety jego koledzy i wszechobecny alkohol, skutecznie wybiły mu ją z głowy. Dzięki nim został miłośnikiem parków i osiedlowych śmietników. Zdążył się już do tego przyzwyczaić. Tylko widok tej starszej pani, sprawiał, że coś w nim pękało. Poczucie niespełnienia, mocno ściskało za gardło. Nie dając się, tak po prostu wykrztusić.

Sięgnął do kieszeni po papierosy

- Cholera! Gdzieś mi wcięło zapalniczkę – stwierdził nieco sfrustrowany.

Rozejrzał się, szukając kogoś, kto mógłby mu użyczyć ognia. Zobaczył jakieś dwadzieścia metrów od niego, grupę młodych ludzi siedzących na ławce. Ruszył w ich stronę.

- Przepraszam! Czy macie ognia?

- Ognia!? – powtórzył młody mężczyzna.

- Tak, gdzieś zgubiłem zapalniczkę.

- Nie masz czym zapalić... hahaha – zaśmiał się jeden z grupy i wstał z ławki.

- A może tobie zapalić! Śmierdzący obszczymurku! – krzyknął drugi.

- Nie.…!? Przepraszam. – Odwrócił się momentalnie i zaczął iść w kierunku ławki, na której siedział.

Po chwili, poczuł uderzenie na swoich plecach, wywrócił się. Potem zobaczył dwóch młodych mężczyzn i jedną kobietę nad sobą. Postanowił się nie podnosić, niestety nic to nie dało, jeden z nich błyskawicznie postawił go na nogi, po czym uderzył pięścią w brzuch.

- I co śmierdzielu, palić ci się zachciało, co!?

Zgiął się w pół, po czym zaraz poczuł kolano na swoim nosie. Znowu się wywrócił.

- Aga! Chcesz se kopnąć?

- Dawaj!

Znowu jeden z młodych postawił go na nogi, był już wyraźnie zamroczony i widział wszystko za mgłą. Zdążył zrobić jeden chwiejny krok, potem dostał kopa w głowę i znowu wylądował na ziemi.

- Nie wiesz lumpie, że palenie jest bardzo szkodliwe! – krzyknęła dziewczyna.

Czuł, że ktoś go znowu podnosi, ale za chwilę opadł powrotem na ziemię. Zobaczył przez mgłę, jakąś szamotaninę, pojawiła się jakaś nowa postać.

- Ty gówniarzu!

Po czym, dało się słyszeć potężne uderzenie. Jeden z oprawców padł na ziemię. Drugi z dziewczyną na chwilę zamarli, a potem zerwali się do ucieczki.

- Żyje pan?

- No, chyba tak.

- Niech się pan nie rusza, już dzwonię na pogotowie – powiedział nieznajomy wybawca.

Po kilku minutach przyjechał ambulans, położono go na nosze. Podniósł się lekko, chcąc zobaczyć człowieka, który go uratował. Niestety, był odwrócony plecami. Rozmawiał z policją, która również przybyła na miejsce zdarzenia. Zapewne nigdy się nie dowie, kim był ten człowiek.

I ta niewinna ciekawość. Pomimo dużego bólu, sprawiła, że poczuł również, delikatny podmuch satysfakcji. Bo jeżeli ktoś staje w obronie, kogoś takiego jak on. To życie, jakie by nie było, zawsze czymś pozytywnym potrafi zaskoczyć.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • befana_di_campi 12.02.2020
    Dobry tekst :)
  • AlaOlaUla 12.02.2020
    Bardzo mi się podoba opowiadanie.

    Zmusza do refleksji, że Lump to też człowiek.
    Też kiedyś był młody i miał marzenia.

    Niewłaściwe decyzje i wybory zdecydowały, że stał się tym, kim jest.
    Ale czy na pewno?
  • Targówek 12.02.2020
    *Zmusza do refleksji, że Lump to też człowiek. Też kiedyś był młody i miał marzenia* - tak, szczególnie jeśli to jakiś były recydywista.
  • Targówek 12.02.2020
    Tekst miał chyba wybielać kloszardów. Sytuacja ze skatowaniem go przez grupkę młodzieży dość mało prawdopodobna, prędzej to on by ich zaatakował. To, jakie mam zdanie o moich rówieśnikach znacie, ale sytuacja w tekście jest nierealistyczna.
  • befana_di_campi 12.02.2020
    Bardzo realistyczna! Trzeba tylko śledzić bieżące wiadomości z zamieszkiwanej przez siebie metropolii. Albo rozejrzeć się po ośrodkach pomocy prowadzonych dla bezdomnych :(
  • cos_ci_opowiem 12.02.2020
    Nierealistyczna, serio? :|
  • Marian 13.02.2020
    "Kiedy na ulicy udało mu się wyżebrać, parę złotych. Kupował jedno albo dwa piwka i przychodził tutaj." -> "Kiedy na ulicy udało mu się wyżebrać parę złotych, kupował jedno albo dwa piwka i przychodził tutaj." Poza tym jest jeszcze sporo błedów interpunkcyjnych.
    Mimo tego tekst bardzo dobry. Smutna prawda o życiu i ludziach.
  • Lotos 13.02.2020
    Dzięki wszystkim za komentarze, co do realizmu? Jak najbardziej realne i w dzisiejszej rzeczywistości dość często zachodzące. Takich ludzi nawet się zniewala i poniża dla rozrywki.
  • befana_di_campi 13.02.2020
    To prawda :(
  • Targówek 13.02.2020
    A menele niby nie są agresywni w stosunku do innych?
  • Bajkopisarz 13.02.2020
    „Czasem ją tu widuje, spacerującą samotnie albo jak dziś z wnukiem. Za każdym razem odwraca wzrok. Robi mu się głupio, pamiętał jej pomoc.”
    Niby to może tak być, bo widać pewien zamiar, ale ja bym jednak sugerował trzymanie się jednego czasu, będzie się lepiej, płynniej czytało.

    „ją widział, przypominał sobie o tamtych czasach. Najboleśniejsze w jego wspomnieniach było jednak to, że miał szansę. Nauka szła mu całkiem dobrze, interesowała go elektronika i mógł z nią wiązać przyszłość. Niestety jego koledzy i wszechobecny alkohol, skutecznie wybiły mu ją z głowy. Dzięki nim został miłośnikiem parków i osiedlowych śmietników. Zdążył się już do tego przyzwyczaić. Tylko widok tej”
    Zaimkoza zaawansowana

    „kogoś takiego jak on. To życie,”
    To raczej powinno być jedno zdanie.

    W sumie niezłe, dość optymistyczne. Im mniej znieczulicy w społeczeństwie, tym jakoś przyjemniej.
  • Lotos 13.02.2020
    Dzięki za komentarz i cenne uwagi. Co do zaimkozy to widzę ją dopiero, jak ktoś mi zwróci uwagę. Tym bardziej jestem wdzięczny.

    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania