Magia
Piotr machał Halinie i dzieciom, dopóki nie przeszedł na drugą stronę. Dzieci zrobiły smutne miny, gdy zniknął im z oczu.
- Ja chcę, żeby wrócił - zaszlochała Ania.
- Nie może, głupia, spóźni się na samolot - mruknął Jasiek.
Marcinek siedział w wózku i ssał kciuk ze smutną miną.
Halina zaprowadziła ich wszystkich na parking, włożyła wózek do bagażnika, choć nie przyszło jej to łatwo, umieściła Anię i Marcinka w fotelikach, a Jaśka usadziła pomiędzy nimi i zapięła mu pas. Próbowała namówić ich na wspólne śpiewanie w drodze do domu, ale nikt nie był w nastroju. Po odjeździe Piotra czuli się jak w żałobie, a ona zastanawiała się teraz z paniką, czy słusznie postąpiła, nie lecąc z nim. A jeśli to zniszczy ich małżeństwo? Przecież istniała taka możliwość. Z drugiej strony jej rezygnacja z kariery i przeprowadzka do Warszawy też pewnie by je zniszczyła, gdyby okazała się dla niej zbyt wielką ofiarą.
Piotr zadzwonił na jej komórkę, zanim wyjechali z parkingu. Zatrzymała się, by z nim porozmawiać, po czym podała telefon dzieciom. Czekał już na wejście na pokład w poczekalni pierwszej klasy. Po chwili telefon do niej wrócił.
- Kocham cię... Przepraszam, że nie lecę z tobą.
Usłyszał płacz w jej głosie i szczerze się wzruszył.
- Słusznie postępujesz - odparł, próbując dodać jej otuchy. - Poradzimy sobie. - Miał nadzieję, że mówi jej prawdę.
- Dziękuję, że jesteś taki wyrozumiały - szepnęła miękko.
- To ja ci dziękuję, że pozwoliłaś mi spróbować w Anglii.
Oboje robili to, co musieli, ale niestety nie razem.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania